Do Jaworzna, przez Łęg wzdłuż Przemszy na Sobieski. Zjazd po technicznej ściance i jadę na ambonę chillować i podziwiać zachód słońca. Jadę dalej na Grodzisko, objeżdżam je a potem na Skałkę, jadąc wzdłuż krawędzi kamieniołomu widzę atrakcyjną i prostą ściankę, którą chętnie ogarnę gdy będzie widno. Nie odważyłem się po ciemnościach próbować bo nie zbadałem co jest na samym dole. Jadę przez Centrum, Pszczelnik, ponownie Łęg i do domu
Przez Wesołą, Murcki i jak zwykle do Zamościa. Jednak przed ekspresówką odbijam i jadę wzdłuż niej w stronę Mysłowic do najbliższego mostu. Przez pola w kierunku urzędu miejskiego, potem na Klimont.
Rozpoczęliśmy wcześniej niż poprzednio, trochę się powygrzewałem w słońcu i przypomniałem jak pływa się na kajaku.
Wzdłuż Przemszy na Jęzor, przez stację PKP i wzdłuż torów na Bór, powrót przez hałdę, obok Fashion House i ponownie wzdłuż Przemszy do domu
Ustawiliśmy się z Krzyśkiem i Łukaszem na brower, spotykamy się na Szczakowej pod sklepem. Jedziemy prosto na Sosinę i rozsiadamy się na ławce wypijając po kilka butelek złotego trunku. Powrót przez płyty na Maczki był szybki i z dawką adrenaliny, jadąc ciemnym lasem w krzakach prawdopodobnie siedziały dziki, zerwały się i biegły lasem obok drogi zgodnie z naszym kierunkiem. Ja z Krzyśkiem bez większej reakcji, nie pierwszy raz takie szelesty się słyszało, ale Łukasz nie wytrzymał krzyknął "spierdalamy" i poszła para w korby. Z Maczek wracam sam terenem przy Przemszy a potem asfaltami za osiedlem Stałym
Do centrum Mysłowic, obok giełdy do Sosnowca. Przez stawiki na traskę w Milowicach. Zrobiłem kilka zjazdów i się znudziło a nikogo też nie było. Odpaliłem GPS i pojechałem do Siemianowic na pumptrack, po drodze zatrzymałem się obejrzeć przejazd kolumny wyściugu Tour de Pologne. Na pumpie zabawiłem się dłużej niż na Milowicach, zrobiłem kilka serii pętelek po 4 okrążenia. Dalej do parku Chorzowskiego, tam też pusto ale na dole spotkałem Janka, który choć już wracał to sprzedał mi info, że na innej trasce obok są ludzie.
Pogadałem z nimi, skoczyliśmy po piwko i czas fajnie leciał, przyjechała później Marta startująca w Enduro, a potem jeszcze Patryk. Potem wracam z nim do centrum Katowic, skąd jadę już sam do domu głównie asfaltami i bez lampek bo nie przewidziałem, że tak długo będę na rowerze.
Przez Hajdowiznę, hałdę na Wesołej, leśnymi terenami do Zamościa. Klimont i powrót asfaltem do domu
Zapowiadali mocne burze, sprawdziłem mapę wyładowań i faktycznie coś zbliżało się do nas ale był jeszcze czas. Fajna, chłodna, jak po takim ciepłym dniu temperaturka, a było już grubo po 21. Ruszam wzdłuż Przemszy aż do Sosnowca, dalej przy Białej Przemszy dojeżdżam na Jęzor, potem trochę przy torach w kierunku Maczek i przedostaje sie tunelem na drugą stronę nasypu. Przejeżdżam przez osiedle Stałe i ścieżką rowerową cisnę do domu bo już widać rozbłyski na niebie i czuć silniejszy wiatr. Idealnie wracam do domu, na ostatnich 100m spadają pierwsze krople a ja już tusz tusz i w domu, ale jednak burzy w ogóle nie było a miałem ochotę obserwować sobie ją z okna.
Łęg, Sobieski, potem chill na ambonie (zniszczyli ale została sama podstawa z drabiną). Pętla w około Grodziska, przejazd przez centrum, Pszczelnik, Łęg i do domu