Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:557.19 km (w terenie 323.00 km; 57.97%)
Czas w ruchu:30:40
Średnia prędkość:18.17 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:42.86 km i 2h 21m
Więcej statystyk

Próba terenowej ścieżki

Wtorek, 24 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH2
Na lędziny, wzdłuż S1 a potem znowu na szago przez las w poszukiwaniu najlepszej opcji. Ponownie przepych po krzakach i skakanie przez rowy. Terenem od tyłu na urząd miasta wpadam, potem klasycznie na Klimont i powrót jak przyjazd z małą modyfikacja aby poznać więcej terenu.

Prześladowani riderzy

Niedziela, 22 maja 2016 · Komentarze(1)
Kategoria Murcki Trials, CH2
Wybrałem się ponownie na fotografowanie, kolejny raz na Murcki ale z zamiarem nie dłużej niż godzinkę i ruszyć gdzieś dalej jeździć. Na Morgach spotykam Roberta i Adriana, którzy wracają stamtąd i mają złą informację - pojawił się tam ktoś pod krawatem i wdał się w dyskusję, prawdopodobnie ktoś z służb leśnych. Gdy przyjechałem na miejsce pusto, dwóch nieogarniętych krosiarzy dało info, że dwie osoby są na dole trasy. Podjeżdżam i tam siedzą, nie wiedzieli, że na górze sprawa ucichła.

Wypchaliśmy na górę i leniwie coś porobiliśmy, obserwowałem wjazd na trasę, bo nie sądziłem aby służby na dziś odpuściły. Podjechał samochód asfaltem na samą górę, po kilkunastu minutach zjechał, a po kolejnych kilku widzę osobę, która dość szybko jak na niedzielny spacer schodzi w dół, jak tylko skręciła w las oddalamy się poza trasę i decydujemy się jechać na Kosztowy.
Trasa idzie spokojnym tempem, leniwy wypych przy maszcie radiowo-telewizyjnym i lecimy w dół Krasów. Na przystanku widzę Daniela i pozdrawiam go, macha mi abym zawrócił. Ma z tyłu kapcia, chłopaki jadą na Kępę a my idziemy tam. Któryś z nich ma imbusa, ja mam łatki więc problem udało się rozwiązać.
Zjeżdżamy z Kępy on wraca na Krasowy ja jadę w stronę domu, ale wydłużam sobie trasę o ścieżkę na Brzęczkach, jeden przelot i powrót wzdłuż Przemszy do domu.

Foto Murcki

Sobota, 21 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Murcki Trials
Dostałem zaproszenie aby zjawić się, bo będzie sporo osób. Zabrałem aparat i spędziłem tam dwie twórcze godziny, wspinając się nawet na drzewo.







Gdy większość się zebrała, zdecydowałem z Mikołajem coś pokręcić, i padł pomysł na Wesołą. Siedzieliśmy nad wodą prawie 30 minut i ocknął się, że zostawił słuchawki na Murckach, więc bez spiny ruszyliśmy z powrotem. Od razu zebraliśmy się w stronę domu, wspólnie kręcimy aż do lasu gdzie odbijam na Morgi. Mając niedosyt wydłużyłem trasę o lasy za Słupną, a gdy zbliżyłem się do parku słyszałem jakiś koncert. Wbiłem i załapałem się na darmowe jabłko i posłuchałem muzyki reggae.
Po kwadransie zawijam do domu, jadę terenem przez ogórki działkowe pod Brzęczkami, singielkami za domami przy Przemszy.

Terenowa przeprawa za nowymi wariantami

Niedziela, 15 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH2
Wpierw na Sobieski zerknąć czy coś się dzieje, pusto nikogo nie było. Udałem się w kierunku Lędzin, ze Starej Gaci mnóstwo szukania i błądzenia za nową terenową drogą, udało się jadąc i pchając przez krzaki i wysokie trawy. Potem północno-zachodnią stroną w kierunku Klimonta przez rolnicze pola.

Pumptrack w Olkuszu i Diabla Góra

Czwartek, 12 maja 2016 · Komentarze(0)
Umówiliśmy się z Krzyśkiem na dalsze kręcenie, spotkaliśmy się na Maczkach i od razu w teren, a dokładnie na Ryszkę. Po krótkim postoju jedziemy dalej do Bukowna, singlem wzdłuż Sztoły śmigam pierwszy a Krzysiek mówi jak blisko mijam drzewa "na grubość żyletki", po czym udaje się nawet delikatnie obić kierą o kolejne mijane drzewo. Singiel fajny ale zdradliwy, na szyszkach wyleciałem z zakrętu i Krzysiek zrobiłby mi z dupy garaż bo też go wyniosło.
Pod budą robimy dłuższy postój, ogarniamy tablicę z mapą jak dojechać do Olkusza, bo tam jest fajny pumptrack. Krzysiek odpala nawigację i jak rok temu wracając z Jury, tak ponownie nawiguje świetną drogą przez las. Upał męczy a szutrowa ścieżka w cieniu lasu jest zadziwiająco chłodna. Na miejscu jestem zdziwiony wielkością tej miejscówki, spodziewałem się jednej trasy typowego pumpa a tu taka miejscówka, nie czekając rozpoczęliśmy zabawę.




Upał zaostrzył apetyt na piwko, blisko jest stacja benzynowa więc.. siedząc już w cieniu gęby się śmieją od złocistego napoju. Kręcimy się jeszcze po terenie w około samej trasy, jest plac zabaw, tor trialowy inne atrakcje - cały kompleks.
Wracamy tak samo, będąc już w Bukownie nie mogło zabraknąć piernika, tym razem trafił się prawdziwy i dobry piernik (nie substytut w postaci strucli)

Krzysiek rozkminił, że na tablicy którą wcześniej oglądaliśmy był szlak pod Diablą Górę, udało się na niego trafić i nasuwa się myśl, że ten szlak warto polecić swoim wrogom. Sam piach jak na pustyni i zero możliwości szukania czegoś obok, po przepchaniu sporego kawałka lepiej, ale dalej kopny piach, ostatecznie się kończy i lada moment jesteśmy przy Diablej. Powtarzam zjazd który mnie 2 lata temu pokonał, zjechałem od razu bez większego wysiłku, wracamy i patentujemy coś nowego, rozstawiam się z aparatem i tak myślę szkoda że jednak zrezygnowałem z doświetlenia fleszem ;)

Wracamy terenową ścieżką na Bór Biskupi, a potem standardowo na Sosinę przez Dolinę Żabnika. Brak postoju na ławeczce jedziemy prosto na płyty i Maczki.

Lędzińskie klimaty

Wtorek, 10 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH1
Ruszyłem w stronę leśniczówki, potem pierwszy raz pojechałem kawałkiem po zlikwidowanych torach, drogę na Imielin przekraczam i dalej przez las na Lędziny. Spory kawałek ulicą Leśną i dalej prosto w stronę hałdy aby wbić najwięcej terenu. Wyjechałem blisko punktu załadunku węgla, ale wybrałem zły kierunek i objeżdżałem teren kopalni głównie po asfalcie. W końcu dojechałem na Klimont, było troszkę po zachodzie słońca więc widoczki jeszcze były. W drogę powrotną ruszyłem raczej standardowo, ale górkę przez Hołdunów objechałem w około. Później lasem w kierunku leśniczówki i do domu.

Fotograficznie

Niedziela, 8 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH1
Pojechałem na Sobieski przez osadniki elektrowni, na miejscu postanowiłem ustrzelić sobie samemu jakieś fotki ze statywu i długo męczyłem temat. Ostatecznie odpuściłem i pojechałem na Dziećkowice, podjechałem w górę pod A4 i jeszcze wyżej na Imielin skąd zrobiłem parę fotasów widokowych.




Wybrałem się na Lędziny, dokładnie na Klimont gdzie też kilka zdjęć robię i tusz po zachodzie słońca wracam. Przy okazji będąc obok zjeżdżam na Kępę i do domu.


Przebudzenie mocy

Piątek, 6 maja 2016 · Komentarze(0)
Po pracowitym popołudniu zadzwonił Krzysiek żeby się ruszyć. Ogarnąłem napęd i po 30 min ruszam na spotkanie na czarnym szlaku w Jaworznie. Trzeba było wymyślić jakąś nową pętlę bo trochę nuda jeździć starymi ścieżkami. Udajemy się w stronę Długoszyna pod kapliczkę i polami od tyłu dojeżdżamy na teren jakieś szkoły. Przekraczamy drogę asfaltową i dalej wydeptaną linią kierujemy się w stronę Szczakowej, dokładnie na Górę Piachu. Dojeżdżamy asfaltem pod kładkę na Geosferze gdzie Krzysiek uskutecznia próbę zjazdu na dół skarpy na luźnych kamieniach. Dalej przez Sadową Górę w stronę dzielnicy Dobra, potem Wilkoszyn. Kawałek asfaltem i już terenem na górę Grodzisko, objeżdżamy w około i zjeżdżamy niżej do Byczyny, następnie szlakiem do Cezarówki Górnej. Kiedyś odkryłem taką ścieżkę, która prowadzi za domostwami przy lesie, taki mały secret trail, którego początku nie widać bo zakryty, wykorzystując go kierujemy się w stronę Jeziorek, a gdy wjechaliśmy na płyty to odbijamy nimi na Ciężkowice. Wdrapujemy się w siodłach na Górę Wielkanoc i robimy tam długą pauzę podziwiając widoki, które sięgały aż Beskidów. Zjazd w stronę północną koło stacji pkp, asfaltem jedziemy przez Ciężkowice do lasu by dojechać na Sosinę. Bez postoju jedziemy płytami na Maczki gdzie przed pożegnaniem dłuższa pogawędka. Potem sam dojeżdżam do czarnego szlaku i nim jadę aż do ostrego podjazdu, z którego rezygnuję i jadę lżejszym wzdłuż torów. Droga kamienista i telepie, ale się zamyśliłem, że cała droga lekko i szybko zleciała aż do stacji na Jęzorze. Słońce już zaszło i robiło się lekko szarawo a temp. spadała, a mnie dopadł kryzys. Dziwnie się czułem, zmęczenia nie było, ale czułem jakiś ogranicznik który nie pozwalał mi dać z siebie całą moc. Zdecydowałem odpuścić i powoli się dokulać do domu byle nie złapać gorszego zgona. Wyjechałem na asfalt a tam jeszcze chłodniej, jakoś jadę pod Fashion House i odbijam w teren, coś się stało że dziwne samopoczucie przestało mnie męczyć i mogłem porządnie zakręcić korbami bardziej się rozgrzewając, dobre przebudzenie mocy aby przez ciemny lasek szybko przelecieć bo to ostatni terenowy fragment przed domem.

Serwis sztycy

Czwartek, 5 maja 2016 · Komentarze(1)
Sztycę KS LEV mam już sporo ponad rok, dotychczas kilka razy rozbierałem ją, czyściłem wnętrze i smarowałem nie ruszając tłumika hydraulicznego. Kłopotów z tłumikiem nie było, ale zdecydowałem na jego inspekcję z wymianą oleju, którego notabene dużo do niej nie wchodzi, ale zalanie bez powietrza nie udało się za pierwszym razem i troszkę oliwy się zmarnowało. Zamiast dość lepkiego smaru Motorex, który trochę zaklejał i upośledzał sztycę, użyłem wazeliny technicznej wymieszaną z odrobiną oleju.
Należało od razu sprawdzić czy serwis się udał więc pojechałem, odwiedziłem miejscówkę na Brzęczkowicach, potem Trójkąt Trzech Cesarzy, wzdłuż Białej Przemszy pod DB Schenker, potem Jęzor i osiedle Stałe w Jaworznie. Powrót małymi uliczkami oraz odrobiną terenu przez obwodnicę.