Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2015

Dystans całkowity:594.43 km (w terenie 134.00 km; 22.54%)
Czas w ruchu:35:30
Średnia prędkość:16.74 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:34.97 km i 2h 05m
Więcej statystyk

Ale nuda

Środa, 29 lipca 2015 · Komentarze(0)
Do Jaworzna, na górkę Staberek. Powrót przez Dziećkowice, wzdłuż A4 obok leśniczówki.

EMTB Szklarska Poręba - piekielne zawody

Niedziela, 12 lipca 2015 · Komentarze(0)
Generalnie można powiedzieć, że technicznie, kondycyjnie wytrzymałościowo ta edycja dała popalić. Na kolejny dzień po zawodach nogi od przejechanych podjazdów i w ogóle jazdy bolały najmniej, zaś wszystko inne było czuć. Tam całym ciałem, ramionami tułowiem się najwięcej napracowałem, no uda też dostały bo nieustannie je napinałem walcząc o utrzymanie się z rowerem.
OS'y różnorakie, od typowych kamienistych gdzie leżało potocznie nazywane RTV i AGD, jakieś ściółkowo-trawiaste single z przeprawami przez rzeczki, przez wycinkę drzew w lesie nawet. Błotny odcinek w którym czasem leżały spore kamienie, a jak się potem okazało na dnie błota również ułożone wzdłuż powalone pale.
Rok temu dobrze poznałem tamte tereny, ale właściwie wszystko poprowadzili na dziko poza typowymi szlakami i wycisnęli chyba najwięcej ile się dało z tych terenów. Ogólnie trochę kamikadze było ale nie idąc na wynik spokojnie da się przejechać i mieć z tego frajdę oraz rower bez defektów.
Z ciekawych momentów był stromy zjazd z kamieniołomu, oraz bardzo wysokie i strome schody wyrzeźbione w skale, lekko skręcające.
Dojście na pierwszy OS to 20 minut jazdy rowerem po szutrach i 40 minut wypychu, ja nawet przez jakiś czas niosłem rower na sobie bo łatwiej mi było z nim iść na barku niż co chwila pociągać go by przekroczyć powalone drzewo czy spore kamienie. Na reszte OS'ów się przyjemnie jechało, tylko na ten pierwszy takie piekło
Wspomniałem o błocie, ale przeważająca część to dość suche ścieżki, a jeśli kamienie to dość spoko się po nich jechało nie myśląc czy koło uślizgnie.
Bez defektów czy nawet snejka przejechałem całe zawody, dużych błędów nie popełniłem a wynik w okolicach połowy 57 na 124 nawet cieszy, a na pewno nie smuci.