Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2016

Dystans całkowity:603.66 km (w terenie 273.00 km; 45.22%)
Czas w ruchu:35:08
Średnia prędkość:17.18 km/h
Maksymalna prędkość:39.00 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:33.54 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Z nudów po lokalnych dziurach

Sobota, 30 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH1
Czyli przez Larysz, Wesołą, Murcki, Giszowiec, Muchowiec gdzie spotykam Patryka z Krystianem, wracamy emeryckim tempem i gadamy o sprzęcie, potem sam z Giszowca jadę na Morgi i do domu

Pechowa pogoda

Piątek, 29 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH1
Terenem wzdłuż Przemszy, mostkiem kolejowym na drugą stronę i pod Fashion House. Troszkę asfaltem i odbijam na płyty w kierunku Jęzora, dalej lasem w kierunku osiedla Stałego i na Geosferę. Widzę nad zachodnim horyzontem ciemne niebo, zbieram się do domu ale bez wielkiego pośpiechu, wkrótce zaczyna kropić i tak się utrzymuje aż do granicy Jaworzna. Deszcz delikatnie nabierał na sile ale choć to już ponad 20 minut to drogi tylko lekko mokre a sam też nie odczuwałem tego deszczu na sobie, pechowo na ostatnich 300m przed domem lunęło na całego że w chwilę przemokłem.

Na koniec dnia

Wtorek, 26 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH1
Wybrałem się do lasu za cmentarz, wzdłuż A4 i mostkiem do Dziećkowic. Torami przedostaje się na drugą stronę Przemszy i jadę na traskę Sobieski. Robię zjazd moją ścianką i linią zjazdową, która mocno zarosła. Powrót tak jak przyjechałem, czyli Dziećkowice, most nad A4.

Z Marcinem

Poniedziałek, 25 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH1
Pod koniec dnia ustawiłem się z Marcinem na kręcenie, spotkaliśmy się na Morgach i jego wariantem dojechaliśmy na Murcki. Obejrzał jak się po trasie lata i wróciliśmy na Wesołą. Odkrywamy nową ścieżkę przez las, a gdy wyjeżdżamy na szosę pomyślałem jechać na hałdę. Poźniej wracamy w kierunku centrum lasem przez dolinkę. Sam z ulicy Partyzatów jadę do lasu i koło stacji PKP na Brzęczkowicach asfaltami do domu

Nowy kompan

Piątek, 22 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH1
Wybrałem się na Muchowiec, jechałem przez Morgi i osiedle Adama na Giszowcu. Na miejscu pustka, nikogo nie zastając podjechałem na PTG i tam chociaż był Patryk. Sporo przegadaliśmy i wspólnie wracamy do Giszowca. Później sam jadę zerknąć na Murcki, nie liczę, że kogoś zastanę bo już późno, robię luźny zjazd i w połowie odbijam na ścieżkę i jadę do Wesołej.
Na jednym skrzyżowaniu ktoś na XC kręci też w tą samą stronę, jest z górki więc cisnę bo słyszę że próbuje mnie dojść, koleś idzie w zaparte i ciśnie ponad 40km/h ja mu odpuszczam i czekam co się wydarzy jak puszczę go przodem. Nie poddał się dalej trzymał dobre tempo przez dobry kilometr, przed ostrym zakrętem mocno dohamował i była to okazja by wyskoczyć przed niego, stało się tak że się zrównaliśmy, on zaczął dokręcać a ja z pędu lekko przed niego wyskoczyłem.
Odezwałem się, że trzymał dobre tempo a w odpowiedzi poszedł zachwyt nad moim rowerem i czy to karbon i w ogóle. Od słowa do słowa okazało się, że Marcin jest z centrum Mysłowic, zrobiliśmy jeszcze wspólnie kawałek trasy.

Szczęście sprzyja

Czwartek, 21 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH1
Przejechałem się zobaczyć czy Murcki są jeszcze całe, jechałem szukając nowego wariantu przez Larysz i Wesołą, znalazłem dość ciekawą łąkę, którą kiedyś wykorzystam do timelapsów. Podjeżdżam trasą od jej środka, zatrzymuje się na górze i odpoczywam, widzę jakiś samochód asfaltem podjeżdża na górę to się zmywam trasą w dół. Pomyślałem sprawdzić czy ktoś ze służb leśnych się tam podstawił i jakim samochodem, więc jadąc w około robię dość długi żmudny podjazd. Pierwszy raz z tej strony podjeżdżam i przypadkowo u szczytu góry wybieram nie tą ścieżkę, którą zamierzałem jechać. Szczęśliwie dostrzegam na ziemi tylną lampkę, chwytam sprawdzam czy sprawna i ląduje do kieszeni bo fajna zgrabna (jak się w domu okazało ma pamięć ostatnio używanego trybu co mi się bardzo spodobało).
Jestem ponownie przed trasą i nikogo dalej nie ma, wiec robię jeszcze jeden luźny zjazd i lecę lasami na Lędziny. Klasycznie podjazd na Klimont musi być a tam dłuższy odpoczynek. Powrót ogarniętymi już w tym roku ścieżkami, z małą nowością, którą dojrzałem na zdjęciach satelitarnych. Powrót przez okolice leśniczówki.

aDHd Cup Milowice

Sobota, 16 lipca 2016 · Komentarze(0)
O zawodach wiedziałem już od dłuższego czasu i chciałem je chociaż zobaczyć, a może wystartować. Odezwał się Krzysiek, czy gdzieś idziemy pokręcić, proponuję mu by zjawić się na zawodach. Trudno było ogarnąć jakąś trasę by wspólnie dojechać więc spotykamy się na miejscu. Jechałem tam nieco na czuja tyle ile zapamiętałem mapę przed wyjazdem i tyle ile pamiętałem drogę kiedy kilka tyg. temu wracałem z tamtej okolicy.
Na miejscu Jacek stoi za organizacją zawodów, mimo że powoli kończą się pierwsze przejazdy możemy wystartować i mieć dwa przejazdy, na początku drugich przejazdów i na ich końcu. W przerwie ogarniamy pierwszy zapoznawczy zjazd, trasa krótka ale o fajnym charakterze, troszkę band i muld, miejscami duża prędkość wyciska na zakrętach w drzewo i finisz w kamienistym dołku.


Organizowany jest też konkurs trików, na którym nie próżnuję i cykam zdjęcia, generalnie był to głównie popis whipów w dobrym wykonaniu.




Dwa przejazdy pomiarowe spoko, pierwszy jeszcze bez spiny, za drugim nie zmierzono mi czasu i musiałem w sumie zrobić trzeci zjazd, który poszedł dobrze. Ostatecznie zajmuję miejsce 9 z czasem 33,76 sek. na 21 startujących. Czas najlepszego 31,06 sek. niby niewiele ale uważam że dość spora strata a takim krótkim odcinku. Krzysiek nie licząc na nic zdobywa trzecie miejsce, jego czas 31,93 sek.

Galeria od Ani: http://www.pinkbike.com/u/adhdcup/album/ADHD-160716/
oraz film: http://www.pinkbike.com/video/450534/

Galeria ode mnie: https://goo.gl/photos/6UMpzAWoZ9YVPBpz5

Tour de Pologne - Katowice

Środa, 13 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH2
Brat przyjechał z pracy i zgarnął mnie z rowerem aby mu pomóc na mieszkaniu. Szybko się uporaliśmy, że było jeszcze troszkę czasu zanim wyścig będzie finiszował w Katowicach. Zebraliśmy się spacerkiem z chrześnicą pod rondo by obejrzeć ostatnie dwa okrążenia na pętli w mieście. Na finisz obczaiłem fajną miejscówkę dzięki której byłem o metr wyżej niż pozostałe osoby.
Ponownie spacerkiem wracamy na mieszkanie, biorę rower i wracam do Mysłowic bo i robi się ciemno i coś burzowego nadciąga, już myślałem że mnie złapie ale raptem kilka kropel deszczu. Po tym jak dojechałem naprawdę się rozpadało.

Świeradów Zdrój - Szklarska poręba

Niedziela, 10 lipca 2016 · Komentarze(2)
Drugi dzień pobytu w Szklarskiej, Radek z Danielem startują w zawodach, my z Krzyśkiem mamy plan coś pokręcić. Chciałem pojechać w przeciwną stronę niż do Parku Narodowego, czyli Wysoki Kamień oraz kopalnia kwarcu.

Gdy dowiedzieliśmy się, że Kinga jedzie z synem na Smrek to zabraliśmy się z nią do samochodu, podrzuciła nas wysoko pod sam zakaz przez co mieliśmy o połowę mniej podjazdu na Stóg Izerski, który jest wysokim szczytem. Dzień był upalny, choć sporo jechało się w siodle asfaltem lub szutrem to nie obyło się bez męczącego wypychu.



Na szczycie Krzysio nie zwlekał i częstuje piwerkiem, po odpoczynku i napawaniu się widokami ruszamy czerwonym szlakiem w kierunku Szklarskiej Poręby. Szlaczek początkowo przyjemny, płasko lub delikatnie w dół po nietrudnych kamieniach. Zdobywamy niewielkie wzniesienie Świeradowiec, za którym jest szutrowa dzida w dół, Krzysiek wręcz wpadł na Polanę Izerską. Szlak od tego momentu zmienia swój charakterek, jest bardziej singlowo, trawiasto.

Dojeżdżamy do fragmentu, który pamiętam, trochę mokradeł i powolne przejeżdżanie przez korzenie i ich omijanie. Są to niewielkie szczyty Podmokła, Szerzawa oraz Mokra Przełęcz, od której nachylenie rośnie i trzeba się wspinać. Ja byłem przygotowany bo pamiętałem trochę jak szlak wygląda, Krzysiek mniej entuzjastycznie podjeżdżał a później wypychał po szerokim szutrze w pełnym słońcu.

Zdobyliśmy najwyższe wzniesienie tej wycieczki, czyli Sine Skałki, z których można podziwiać piękną panoramę.

Zrobiliśmy też odpoczynko-drzemkę po tym jak pochłonęliśmy część prowiantu. Po około godzinnej przerwie ruszamy dalej, czeka nas bardziej przyjemna część wycieczki, zaczyna się szerokim szutrem w dół co jest trochę marnotrawieniem wysokości, ale cóż nie ma innego szlaku. Na szczęście szlak odbija w bok i prowadzi prawilnym terenem, który Krzysiek docenił. Kilka minut kręcenia lekko do góry i jesteśmy na terenie nieczynnej Kopalni Kwarcu Stanisław, początkowo rozglądamy się tu i ówdzie za widokami, a gdy odkryliśmy na tyłach wspaniały kanion (zwie się Diabelski Kanion) to wpadłem w zachwyt. Foteczki wyrażą więcej niż mógłbym napisać.

Podjechaliśmy też pod najwyższy punkt nad urwiskiem kopalni, z którego również piękna panorama i widoki.


Wracamy na czerwony szlak i jedziemy do schroniska na szczycie Wysoki Kamień, na początku jest trochę pod górkę, ale później krótki kamienisty zjazd usypany kamieniami. Dalej generalnie płasko i w cieniu, chociaż sam podjazd pod schronisko jest bardzo stromy ale krótki.


Krzysiek wykonuje zjazd po schodach i uzbrajamy się w ochraniacze bo będziemy zaraz jechać OSem zawodów EnduroTrophy z 2013. Typowo jak na odcinek tych zawodów szybka dzida w dół po szlaku, od Wysokiego Kamienia żółtym do Zakrętu Śmierci. Kolejny OS rozpoczyna się zaraz za metą poprzedniego, dzieli je asfaltowa droga ze wspomnianym zakrętem. Charakter podobny czyli szybko w dół po szlaku, może było bardziej stromo i więcej ściółki pod kołami. Aby nie odjechać za daleko od naszej bazy decydujemy się odbić na czarny szlak i zjechać do miasta, do Szklarskiej Poręby Dolnej. Ogarniamy mapę i jedziemy niestety w dużej mierze asfaltem do Szklarskiej Poręby Średniej, i dalej do Górnej. Nieopodal Sowich Skał robimy jeszcze odpoczynek skąd rozjeżdżamy się, Krzysiek do ekipy a ja do Mateusza i Ani. Zajeżdżam do niego pod dom by wspólnie jechać na centrum BikeWeek czyli w okolice dolnej stacji wyciągu. Robimy mały rekonesans na trasie DH i wracamy patrzeć na zawody skoków do wody. Czas nieubłaganie dobiegł końca, ekipa dzwoni po mnie by się zapakować do wozu i niestety wracać do domu.