Niefart

Niedziela, 27 sierpnia 2017 · Komentarze(0)
Ponownie umówiłem się na Murckach na jeżdżenie i fotki. Jadę na Morgi i widzę zamknięty przejazd kolejowy, postanawiam odbić w bok i gdzieś w lesie przekroczyć linię kolejową gdyż ta jest nieprzyjemna ze względu na monitoring i czujność władz od kiedy doinwestowano w modernizację tego automatycznego przejazdu. Dojeżdżam na miejsce i ręce rozkładam, ktoś  kompletnie zniszczył wszystkie najciekawsze hopki rozkopując je, wszyscy zrezygnowani bo ciężko będzie odbudować do stanu jaki był. Zniesmaczeni rozjeżdżamy się a ja jadę na Lędziny. Początkowo trasa jak zawsze, ale przed Zamościem postanawiam trochę eksplorować i głównie jeżdżę wte i z powrotem wzdłuż "rzeki" Mleczna w poszukiwaniu jakiś nieznanych kładek czy mostków. Była ku temu okazja bo brzegi musiały być niedawno wykoszone i nie było problemu z przejezdnością po wysokich trawach jakie zawsze tu są. Rzeka ujęta w cudzysłów bo to faktycznie brzydki ściek, chociaż nad brzegiem sarny i czaplę spotkałem. Potem standardowo przez Zamoście na Klimont, i powrót asfaltem do granicy Lędzin. Ale dalej udaje się w teren, którym ostatnio jechałem rok temu, bałem się czy nie będzie bardzo zarośnięty bo to bardzo dzikie ścieżki, którymi najprawdopodobniej jeżdżę tylko ja i może kilka leśnych zwierząt wydeptuje troszkę trawy. Udało się przejechać bez problemów, a na Kosztowach remontują stację PKP i zapowiada się ładnie, chociaż liczę, że będzie jakaś możliwość zejścia z peronu w stronę domów i nie postawią tam żadnego ogrodzenia bo często tak jeżdżę. Końcówka asfaltem do domu.

Bielski rekonesans

Sobota, 26 sierpnia 2017 · Komentarze(0)
Dziś troszkę inaczej, przyjechaliśmy w dwa samochody i w dwie ekipy - rowerową i pieszą. Czyli Agata, Ania, Dawid oraz Łukasz i Krzyśki. Wyjechaliśmy pod schronisko na Magórce, upał doskwiera i myślimy czy czekać na naszych piechurów czy zjechać i po kolejnym podjeździe się spotkać. Jednak ruszyliśmy ale jakoś niestandardowo, mieliśmy dojechać na początek trasy a przejechaliśmy komuś przez prywatne pole i właściciele mieli pretensje co było słychać. W końcu dostaliśmy się pod X-line i jedziemy, albo czasem pchamy bo mnie i Łukasza charakter trasy nie pozwolił płynnie jechać. Było ślisko i gdy już raz gdzieś musiałem się ratować i straciłem tempo to ciężko było je ponownie złapać a ścieżka ciągle góra dół góra dół przecinając co chwilę potok.
Po kolejnym podjeździe spotkanie z resztą ekipy i atakujemy Kryśkę, która to jest po prostu fajna, ścianka dolnej połowie zjechana choć nieczysto.
Pakujemy się do busa i transportujemy na Twistera, jeden zjazd i po rozeznaniu gdzie nasza piesza część zaszła wracamy po nich i ciśniemy do domu.

Nieczynnym torowiskiem

Środa, 23 sierpnia 2017 · Komentarze(0)
Na sam początek jadę na traskę w Brzęczkowicach, ostatnio coraz częściej tam przyjeżdżam bo mam fun z jazdy i poskakania. Choć trasa okropnie krótka, to kilka razy można sobie zjechać bez przerw i jechać gdzieś dalej. Tyłami Brzęczkowic jadę na nasyp kolejowy i jak zlikwidowane torowisko jadę na jęzor. Dojechałem na tereny DB Schenker i poszukałem drogi na hałdę, terenem dojechałem na Park Lotników i ścieżką rowerową prosto do domu.

Piwerko w zacnym składzie

Piątek, 18 sierpnia 2017 · Komentarze(0)
Umówiliśmy się na jakieś lekkie kręcenie i browerek z Agatą, Krzyśkiem i Łukaszem, wszystko w okolicach stawików, a właściwie na trasie między sklepami, stawikami i Parkiem Harcerskim bo ostatecznie tam zatrzymaliśmy się na kilka piw i co chwilę kursowaliśmy po kolejne ;)

Murcki z fleszem

Czwartek, 17 sierpnia 2017 · Komentarze(0)
Pojechałem na traskę na Murckach pofocić troszkę, zabralem też lampę błyskową i popróbowałem pierwszy raz w terenie coś pobłyskać. Wracam z Patrykiem na Giszowiec gdzie troszkę sobie jeszcze pogadaliśmy. Potem wracam przez Morgi gdzie remontują ul. Wybickiego. Zrobił się fajny teren do łojenia po wertepach w dół, jednak łańcuch spadł i nie pogrzałem. W sumie to trzeci raz spadł ten łańuch od kiedy mam zębatkę NW więc jak na razie spisuje się dobrze.
Cometa od Michała

Udany locik Patryka

Krótki rozruch

Poniedziałek, 14 sierpnia 2017 · Komentarze(0)
Kategoria CH2
Na traskę w Brzęczkowicach poskakać. Do Centrum Mysłowic, spod dworca torami tramwajowymi na Niwkę, za stadionem i wzdłuż Białej Przemszy. Obok DB Schenker, przez stację Jęzor i płytami w stronę Fashion House. Potem Terenem na Wysoki Brzeg i do domu.

Jaworzno, Sosnowiec, Sławków, Będzin

Niedziela, 13 sierpnia 2017 · Komentarze(0)
Krzychu dał znać by ruszyć się na pustynię Błędowską, jakoś nawet się szybko zebrałem i spotykamy się na Maczkach, jedziemy przez terminal na Sławków, tam wskakujemy do Biedronki i jedziemy dalej. Plan się zmienia, Krzychu proponuje zamiast na pustynię jechać na Dorotkę, więc jedziemy. Po długim dystansie gdzie sporo było asfaltu dojechaliśmy, udało się wyjechać bez wypychu. Odpoczynek nas rozleniwił, ruszyliśmy i zrobiliśmy szybki rekonesans trasy, powtórzyliśmy górną część i zjechaliśmy an sam dół. Na kamienistym zjeździe, przydzwoniłem przednią obręczą w jakiś kamień i aż się bałem o snejka. Na dole Krzychu też wspomina, że miał identyczną sytuację. Jedziemy z nawigacją do Sosnowca, na ul. Braci Miroszewskich się rozdzielamy, fajnym tempem wracam do domu jadąc na Niwkę i przez centrum Mysłowic

Nocny włóczęga

Piątek, 11 sierpnia 2017 · Komentarze(0)
Na traskę w Brzęczkowicach, lasami na Słupną, stacja Jęzor. Tu postanowiłem aby pętlę wydłużyć niż zwykle i po wjechaniu do Jaworzna kieruje się na Długoszyn. Próbuję jak kiedyś przez krzaki dojechać na Chropaczówkę, udaje się ale nie polecam bo naszukałem się wśród zarośniętych krzaków i pól tej jedynej ścieżki. Dalej przez Górę Piachu na Geosferę i powrót klasycznie do domu

Peszkowo przed burzą

Czwartek, 10 sierpnia 2017 · Komentarze(0)
Przyjechałem na traskę w Brzęczkowicach, zrobiłem 5 zjazdów i było całkiem spoko, widownia nieletnich podziwiała ale też coś próbowali sami ogarniać. Jadę na Kępę Bagieniokową, trąbi na mnie samochód więc zjeżdżam do osi i się zatrzymuję aby pogadać z .. babą, która uważała że obok z lewej strony czerwone puzle, z których ułożony jest chodnik to ścieżka rowerowa i miałem nią jechać bo ona mnie wyprzedzić nie mogła na zakrętach (o Panie Boże dlaczego zsyłasz na świat tak mało bystre osoby). Chociaż była uprzejma i nie podnosiła głosu, mnie również spokojnie szło argumentowanie.
Zajechałem na Wesołą, spod wieży nadawczej jadę terenem w dół. Kawałeczek asfaltem i mam okazję jechać pierwszy raz obok starego pieca wapiennego, ścieżka wprowadza mnie do lasu i widzę tory którymi kawałeczek jadę. Dojeżdżam do miejsca które znam i wiedziałem że jeszcze dobry kawał trzeba tymi torami jechać a już widziałem, że się błyska na niebie. Objeżdżam szutem a potem na dziko lasem, trochę się pogubiłem bo ścieżki brak. Byłem blisko torów chociaż ich nie widziałem, jadący pociąg mi o nich przypomniał więc już nimi pojechałem jak trzeba było odrazu. Gruby patyk gdzieś wszedłkoło korby, nie chciałem się zatrzymywać i wypadł ale urwał mi mocowanie pompki. W końcu wyjeżdżam z lasu, jest już po zmroku ale na wschodzie niebo jeszcze jasne, na zachodzie natomiast czarne. Dawno się tak nie przejmowałem czy mnie złapie ulewa, ale to zapowiadało się naprawdę źle, wiatr w twarz albo z boku. Asfaltami dojechałem i na ostatniej prostej przed domem miałem chociaż raz ten wiatr w plecy - turbo 51,7 km/h