Tradycja w Bukownie

Środa, 27 grudnia 2017 · Komentarze(0)
Umówiłem się z Krzyśkiem, ruszam bardziej terenową trasą w stronę Maczek - wzdłuż Przemszy do TTC, przez Niwkę do DB Schenker i na stację Jęzor. Wzdłuż torów do czarnego szlaku i na Maczkach się spotykamy na asfalcie. Jedziemy na bobrowy szlak i kręcimy ile się da terenem w stronę Bukowna, ogólnie dawno nie jeździliśmy tymi ścieżkami i jest dziś ok, jakiś nowy fragment też był. Dołączyliśmy się do klasycznego dojazdu, który kiedyś tam opatentowaliśmy i nim prosto pod sklep w Bukownie.
Krzysiek zakupił picie, coś słodkiego i siadamy pod fontanną. Po regeneracji jedziemy na Bór Biskupi i omijając Dolinę Żabnika wjeżdżamy na Ciężkowice i zaraz w las na Sosinę. Tutaj krótki postój na ciepłą herbatę i jedziemy płytami na Maczki, spod ośrodka kultury rozjeżdżamy się do siebie. Ja czarnym szlakiem, przez kapliczkę i Łubowiec jadę spokojnie do domu. Nie miałem lampki a zrobiło się szarawo bo nie liczyłem, że tyle będziemy jeździć, ale było spoko.

Zimowy las Murckowski

Niedziela, 10 grudnia 2017 · Komentarze(0)
Ostatnio delikatnie popruszyło, był skromny minus ale przez operujące słońce lody trochę odpuściły i było pół na pół ciapy i dobrej do jazdy nawierzchni. Zajechałem przez ogródki działkowe na Wesołą, lasem na Murcki, tam zawróciłem i jak spojrzałem na czas to najwyższa pora by wracać. Wskoczyłem więc na asfalt i niestety spory kawałek nim jechałem, potem ponownie ogródki działkowe i obok zakładu Transgór. Na Porcelanie po przekroczeniu skrzyżowania widzę ekipe moto-mikołajów, którzy zapewne jechali do domu dziecka, zatrzymałem się popatrzeć a powiem że było ich sporo,najwięcej motocykli i kilku łuu tutututut wyjących do odcinki maniaków czterech kółek.

Odebrać procesor z OLX

Piątek, 24 listopada 2017 · Komentarze(0)
Jak koleś podał adres i zobaczyłem gdzie to jest to byłem pewny, że tylko rowerem trzeba tam jechać. Choć tak blisko okolic, w które zwykle jeżdżę to tam jeszcze nie byłem. 

Zimno i słabo

Niedziela, 19 listopada 2017 · Komentarze(0)
Z Krzyśkiem - ruszam w jego stronę i spotykamy przed Ostrowami, ruszamy terenem na Ryszkę. Przez piaskownię do ulicy Bukowskiej i wzdłuż torów, zjazd do kładki i szutrem na Sosinę. Płytami na Maczki i samotny powrót żółwim tempem do domu bo czułem jak tracę siły

Akcja eksploracja

Niedziela, 12 listopada 2017 · Komentarze(0)
Umówiliśmy się na wspólne kręcenie, dzień okropnie krótki stąd decyzja by jechać przed połódniem i wrócić na obiad. Ruszam i początkowo trochę chłodno ale gdy się zagrzałem to było już odpowiednio, pogoda ze sporą ilością słońca ale nie było co liczyć na jego moc - toż to listopad.
Spotykamy się między kapliczką a cmentarzem, odbijamy w mało uczęszczaną przez nas drogę i jedziemy na Geosferę, tam proponuję podjechać i wypróbować jakieś nowe drogi. Po drodze górka, na której jeszcze nigdy nas nie było, zjazd do zabudować i jedziemy skrajem lasu do dzielnicy Dobra. Odbijamy w las i również jedziemy nowościami, przeplatały się one ze ścieżkami, które poznałem kiedyś, ale było to dawno temu.
Na początku Ciężkowic wyłapujemy sklepik gdzie kupujemy trochę dobroci, od razu jemy i dalej w drogę. Jadąc szlakiem uznaliśmy, że to zbyt banalne i odbijamy nie nieszlakową ścieżkę, wyjechaliśmy na spore skoszone pole, które objechaliśmy w około w poszukiwaniu dalszej ścieżki - bezskutecznie. Jedziemy dalej tym samym szlakiem, za jakimś stawkiem który kiedyś tam też mijałem jedziemy szuterkiem i wyjeżdżamy na Balin, z niego asfaltem na skraj Luszowic i zawracamy już w stronę Jaworzna. Udaje się dojechać do trasy, którą kiedyś często wybierałem jako wycieczka przez Jawnorzno do Luszowic.
Wylatujemy przy kościele na Ciężkowicach, jedziemy na Sosinę lecz drogą niestandardową - obok stadniny koni polami. Powrót płytami trochę się dłużył, za lokomotywownią zaszły zmiany, ogrodzono teren ze zbiornikiem ale na szczęście jest miejsce i wydeptana ścieżka zaraz pod betonowym płotem.
Z Maczek już jadę sam, standardowo przez czarny szlak, kapliczkę cmentarz i przez obwodnicę do domu.

Sobieski ze znajomymi

Niedziela, 5 listopada 2017 · Komentarze(0)
Pojechałem sam przez stawek na Łęgu i wzdłuż Przemszy na traskę Sobieski. Podchodzę do góry i słyszę, że ktoś jest, okazuje się są tam Rafał z Piotrkiem. Wspólnie robimy kilka zjazdów i wracam z nimi do Jaworzna, Rafała odprowadzam pod dom a potem jadę jeszcze na Geosferę i do domu.

Enduro Trials z Łukaszem

Sobota, 21 października 2017 · Komentarze(0)
3x Twister + Kamieniołom + Twister. Bardzo jesiennie i troszkę chłodno, ale nie zimno. Na pierwszym zjeździe wypadłem z bandy na Twisterze i trochę się poharatałem, ale bez problemów mogłem jeździć dalej. Musiałem też przełamać monotonię i wyrwałem się sam na trasę Kamieniołom - jechałem nią pierwszy raz i jest spoko, wysokiego tempa nie mogłem utrzymać bo szybko by mi kończyny odpadły od wybierania terenu ale daje radę. Podobały mi się też dwie ścianki, które na pierwszy raz wymagają uwagi. Niestety trasa nie prowadzi do samego dołu, ale można odbić na Cygana i dojechać jego końcówkę.

Trójkąt Trzech Cesarzy, Jęzor, Jaworzno

Środa, 18 października 2017 · Komentarze(0)
Standardowo wzdłuż Przemszy na mostek kolejowy, drugą stronę rzeki do TTC, stąd dalej wałem do Modrzejowa, troszeczkę asfaltu i dalej terenem w kierunku DB Schenker. Przez stację Jęzor i wzdłuż torów pod tunel. Na osiedle Ostałe i Geosferę, powrót do Stałego i ścieżką rowerową do domu. Gdyby tak kiedyś mieć jeszcze chęci wracać przez ten Jęzor i wzdłuż Przemszy to wyecieczka mega terenowa mogła by być.

Szyndzielnia + Kozia Górka

Niedziela, 15 października 2017 · Komentarze(0)
Podjechałem powyżej szpitala w Bielsku, zaparkowałem i wyruszyłem w kierunku czerwonego szlaku. Nim dość szybkim tempem podjechałem na samą Szyndzielnię - udało się w mniej niż 50 minut. Jadąc Dziabara musiałem jakoś pominąć tą trudną ściankę, a miałem ją chęć zjechać, nim się spostrzegłem byłem już znacznie niżej i nie chciało mi się wracać. Tempo dokręciłem na Dębowcu, który pozwala się rozpędzić i utrzymać tempo.
Wpakowałem się ponownie do samochodu i podjechałem na kompleks Enduro Trails. Odrazu podjechałem na Twistera i go zjechałem. Wpadłem do baru na piwo i burgera. Przysiadłem się do rodzinki, w której ojciec jeździ i troszkę sobie pogadaliśmy. Póki piwko działało szybko podjechałem na górę bo dzień się powoli kończył a chciałem jeszcze zjechać i podjechać ponownie. Wybrałem Cygana, który kilka lat temu był OS'em na zawodach, w których brałem udział. Właściwie nic się nie zmienił, na szczęście ciemny odcinek w lesie był suchy i żaden korzeń nie sprawił mi kłopotów.
Ostatni podjazd musiałem zrobić na spokojnie bo czułem jak się wypompowałem z sił na poprzednim, czasu był jeszcze odpowiedni zapas więc też pchałem zamiast korbić. Przed samym startem na Twistera przysiadłem z ostatnią grupką i sobie trochę pożartowaliśmy.