Miejscóweczki + Ulicoznawczo w Jaworznie

Czwartek, 8 listopada 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Night Ride
Najbliższą miejscówką jest ścianka, robię tam sporo pętelek, i za każdą biorę się za urwanie jakieś gałązki aby było przyjemniej na kolejny raz. Asfaltami jadę na Kępę Krasowską, tam też kilka zjazdów i ogarniania gdzie by się jeszcze dało.. nie da się więcej niestety, bez jakieś piłki by wyciąć drzewka nic lepszego tam nie zrobię (Krzychuuuu jest robota :D ).
Udaje się za przejazd kolejowy i do lasu, aby przeskoczyć w drugą część jadę kawałeczek ulicą Imielińską, nieco mrocznie więc włączam moje światło oślepiające tym bardziej że będę wykonywał lewoskręt przez podwójną ciągłą - lepiej być widocznym. Kulam się trasą która od połowy jest mi znana, ale jadąc już po ciemnościach jakoś nie byłem mocno przekonany, że to już jest ten znany mi kawałek. Gdy las się otworzył okazało się że jednak, więc jadę już pewnie pod autostradę, chwila zachwytu nad nocnymi widokami i jazda przed siebie uszczuplając metry nad poziomem morza, jeden z szybszych zjazdów do Dziećkowic.
Skromny kawałeczek asfaltem pod kościół i płytami na wiadukt kolejowy, na drugą stronę Przemszy i jazda tam gdzie mniej błota. Wyszło że nieopodal torów na Starą Hutę. Dręczył mnie tam układ ulic, który jeszcze nie był mi znany, zabrałem się za eksplorację a wyszło to mniej więcej tak. Wydawało mi się że wiem gdzie podążam, jednak gdy zobaczyłem przed sobą DK 79 wiedziałem że na poprzednim rondzie się walnąłem, trudno jadę dalej zatoczę wielkie koło i wrócę. Koło sporawe prowadzone przez uliczki między mieszkaniami, kolejne zdziwienie gdy widzę rozświetloną wierzę z kościoła w Centrum.. to już tu jestem?! Jednak po ciemnościach gdy omijam główne drogi straciłem wątek.
Nieco okrężnie jadę na Podłęże, wbijam w las i jadę do gładkiej szutrówki, potem osiedle stałe i pętla na Parku Lotników. Powrót ścieżką rowerową.

Bukowno bez popasu

Niedziela, 4 listopada 2012 · Komentarze(3)
Przed 12 ruszam i daję znać Krzyśkowi, spotykamy się na czarnym szlaku trochę przed Maczkami. Śmigamy terenami na Ryszkę, tam krótki postój i dalej na Bukowno. W pewnym miejscu na drugą stronę ulicy Bukowskiej i za torami dalej do celu.
Powtarzamy sobie kilka razy zjazd do betonowej rynny
Zjazd do betonowej rynny © Kysu

Później kierujemy się na singla wzdłuż Sztoły, Krzychu gdzieś się ubrudził i poszedł myć
Pod mostkiem nad Sztołą © Kysu

Na leśnej ścieżce pada pomysł by oczyścić sobie jeden zjazd i wypróbować go, co czynimy i kręcimy sobie dwa zjazdy, dupy nie urywa więc jedziemy dalej tym singlem
Las nad rzeką Sztołą © Kysu

W sklepie nieopodal fontanny chcę kupić coś z naszych ulubionych dań, ale cała półka jest pusta! Musimy zadowolić się tym co mamy z domu.
Powrót robimy czymś nowym, przez lasek omijamy asfalt, a potem troszkę od pobocza drogi w kierunku Boru. Widzimy za szlabanem szutrówkę prowadzącą w piaskownię, decydujemy się na to, jednak ona się kończy i zostaje nam powolna jazda po piachu a potem trochę pchania.
Droga przez piaskownię © Kysu

Udaje się trafić na znaną kolejną szutrówkę, którą z pamięci zajedziemy na Sosinę. Tam objeżdżamy jeziorko bez napinania, bo mokro i szkoda się brudzić. Później powrót płytami na Maczki gdzie szybkie pożegnanie.
Wracam oczywiście czarnym szlakiem i to pod sam cmentarz, nieprzerwanie w terenie na Park Lotników, duża pętla w około. Obok szybu KWK Jan Kanty, gładką leśną ścieżką w kierunku Podłęża i wyjazd na ulicę Promienną. Rzadko już jeżdżę tym asfaltem, ale decyduje się na to gdyż wiem jak błotny będzie powrót terenem przez Łęg. Jadę zapatrzony przed siebie, a na placu autobusowym przy elektrowni ktoś na mnie zagwizdał, obejrzałem się i w tej ciemności widzę jedynie mrugające lampki, gdy już skierowałem się do nich widzę że to Robert z Tarzanem. Pogadaliśmy chwilkę i pojechaliśmy we własne strony, im się już troszkę spieszyło, a mnie w brzuchu burczało.

Urzekł mnie ten fajny kociak

Wczoraj wykrakałem

Czwartek, 25 października 2012 · Komentarze(0)
Dziś przyszło mi wyruszyć w delikatnej mżawce, było bardzo ok do pewnego czasu, ale o tym później.
Standardowo w kierunku Jaworzna, obok oczyszczalni kieruję się w teren, i jadę wzdłuż Przemszy, potem Łęg oraz góry Rudna i Glinna. Docieram terenami na Byczynę, dokręcam asfaltem by nieco skrócić trasę na Grodzisko i wtedy już mocniej zaczyna padać i robić się nieprzyjemnie. Ale daję radę nie przemakam i jest dobrze do czasu gdy nagle robi się ciemno i decyduje się na szybki powrót ulicami.
Jeśli jechałbym terenem sądzę że znacznie mniej wody miałbym w butach, bo woda z pod kół leciała strumieniami, wpadam na park lotników i kręcę do domu ścieżką rowerową na której nie stoi tyle wody a i z czasem przestało padać.
Merida w jesiennym klimacie © Kysu

Widoczek w stronę elektrowni © Kysu

Gdzie te ciepłe dni

Środa, 24 października 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Night Ride
Dziś w TV mnie nie pocieszyli, stwierdzili fakt że lada moment i będzie zima, a ja zapomniałem że istnieje jeszcze jesień, zimna i mokra a nie ta ciepła kolorowa przypominająca jeszcze skrawek lata.

Zacząłem od ścianki śmierci by się pobawić, później przez ogródki działkowe na Brzęczkach i mostem kolejowym nad Przemszą. Żwawo singielkiem pod Fashion House i asfaltem na hałdę. Od tego momentu koniecznie z lampką bo w lesie już ciemno, kręcę pod cmentarz na OST i dalej na park Lotników. Tam robię obszerną pętlę po lasach, przeskakuję na drugą stronę Grunwaldzkiej i obok KWK Jan Kanty jadę szerokim szutrem przez osiedle Wesołe Miasteczko, potem zahaczam o Podłęże i już w kierunku Łęgu. Jadę inną trasą pod oczyszczalnie i pozostaje mi już odrobina kilometrów szosą do domu.

Bez pomysłu

Wtorek, 23 października 2012 · Komentarze(0)
Ścianka śmierci, Larysz, Kosztowy, zajazd w drodze na Imielin, Feśter, Kosztowy, Kępa Krasowska, Stacja Kosztowy, Lędziny, Klimont, mostem między Zamościem a Ratuszem w las - i po ciemku kręcę na Ławki. Krasowy, Kosztowy i w domu.

Gdzie są moje klucze

Niedziela, 21 października 2012 · Komentarze(1)
Całe zamieszanie z kluczami a przez nie musiałem śmigać za dziadkiem by od niego zabrać inny komplet i zamknąć dom. Potem gdy już ruszam do Krzyśka jest już strasznie późno, łącznie jestem przeszło pół godziny spóźniony.
Razem ruszyliśmy na Pogorie, zrobiliśmy pętlę głównie asfaltami, w parku Leśna zerknęliśmy na budowę skateparku - jeden basen jest już ukończony. Wracam tą samą drogą jak przyjechałem czyli: Ostrowy, Maczki, czarny szlak, Długoszyn, OST.

Pilsko z EMTB

Sobota, 20 października 2012 · Komentarze(4)
Z racji, że pogoda na dojazdy pociągiem w tym okresie nie jest sprzyjająca jak i krótki dzień znacząco ogranicza chęci na takie dojazdy, decydujemy się na podróż samochodem. Początkowo mamy jechać sami, jednak okazuje się że ludzie z EMTB zwołują się by uderzyć na Pilsko, więc i my dołączamy do nich.
Start VW Polo spod bramy niby opóźniony, ale droga idzie sprawnie i się nie spóźniamy docierając na czas.
W skrócie, zaczekaliśmy na wszystkich, pojechaliśmy stadem zdobyć Pilsko, nie jechało się ciężko, sporo podjeżdżaliśmy w siodle i nie było aż tam mokro. Samą końcówkę musimy wnosić rowery na Pilsko, tam napawanie się widokiem Tatr, sesja foto i jazda w dół. Zaliczam dwie gleby z odstępem około 3 minutowym. Krzychu już ze mnie rży, ale dał mi powód bym śmiał się również z niego. Gleba za glebą w odstępie nawet półminutowym, po przejechaniu niespełna 3 metrów :D
Jak emocje opadły i skierowaliśmy się znów na schronisko pod Pilskiem to poczułem się głodny, było sporo czasu to się najadłem. Przed nami został jedynie zjazd na którym sobie nieco odważnie pozwoliłem i się przełamałem po tych glebach, po długich chodach pięknie spadał się rower na każdy stopień równocześnie każdym kołem. Szybko zleciał czas i byliśmy już na asfalcie, krótki sprincik szosą i byliśmy już na parkingu.

Zdjęcia jakie zostały popełnione i są w mojej galerii prezentują się tak (uwaga photo.bikestats generuje miniatury w odwrotnej kolejności):


Dodam jeszcze moim zdaniem najlepsze zdjęcie z całego tripa, wykonał je Carlos Krzyśkowi


A oto reszta zdjęć od uczestników:

Zdjęcia od Michała

Zdjęcia od Adriana

No i rarytas jakich nigdy nie miałem na blogu. Film ze zjazdu, kieruje Adrian który bardzo dobrze śmiga po tych górach.

Nocny odkrywca

Czwartek, 18 października 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Night Ride
Wpierw na ściankę śmierci zrobić kilka rundek. Potem po zachodniej stronie Przemszy wjeżdżam na niby zamknięty teren Elektrowni Jaworzno III i eksploruję, nic specjalnego jest to osadnik o sporej powierzchni, jadę prosto jak prowadzi ścieżka, widzę znane obiekty jednak z innej perspektywy. Wyjeżdżam na początku Dziećkowic i wdrapuje się na górki, trochę po polach i jestem już na mostku skąd tak jak wczoraj podziwiam sobie świecące nocą Jaworzno. Ruszam w stronę domu i widzę mrugającą czerwoną lampkę, no to gonię ktokolwiek to jest. Było z góreczki więc się dobrze rozpędziłem. Gdy moje światło dosięgło już uciekiniera on w panice wjechał w krzaki bo myślał pewnie że to jakiś pojazd, musiał mieć niezłe zdziwko gdy zobaczył kogoś na rowerze. Dalsza trasa bez urozmaiceń, jedynie niezłe błoto przy budowanej hali w Kosztowach.

Dziś wieczorkiem ostro komentowałem z Krzyśkiem wpis u Moniki

Night Ride

Środa, 17 października 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Night Ride
Tworzę kategorię w swoim blogu o takiej nazwie, sądzę że wycieczek po zmierzchu nie będzie tak mało i warto je w ten sposób wyróżnić.

Wpierw na ściankę śmierci (2 zjazdy) potem Kępa Krasowska. Nieco kieruje się w stronę Imielina i gdy wyjeżdżam na ruchliwą drogę odpalam lampki, dopiero przy zajeździe pakuje się w las. Przejeżdżam cały odcinek do leśniczówki na akumulatorku od Domsa, który jeszcze nie ładowałem. Światło znacząco już przygasło a łączny czas świecenia to 2 godzinki i 10 minut, pakuję swój załadowany aku i śmigam dalej przy A4, praktycznie jadę tak samo jak wczoraj bo znów mam ochotę popatrzeć na rozświetlone Jaworzno, a widać ja bardzo dobrze ze wzniesienia. Jestem już na Łęgu i nie bardzo chce mi sie wracać. Obijam na czerwony szlak i śmigam sobie do osiedla Stałego. Jadę za park Lotników i robię tam dużą pętlę a wracam ścieżką rowerową.

Nocny Klimont

Poniedziałek, 15 października 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Night Ride
Zabrałem płytkę dla Marcina i lampkę z akumulatorkiem od Domsa by w końcu wytestować. Zajechałem na Morgi i dałem płytkę, pewnie gdzieś po 18 ruszyłem dalej ulicą Graniczną w dół i na stawek na Wesołej. Tam w lesie odpalam lampkę na 80% i jednocześnie stoper i w zamiarze nie jadę tak dopóki lampka sama nie zeskoczy na tryb niżej.
Więc tymi lasami jadę sobie na Lędziny, czasem coś szmera w krzakach ale tym nie ma się co przejmować, jedynie dziwny ptak czy co to było wydawało niesłyszany dotąd przeze mnie dźwięk. No cóż, pierwszy raz taką późną porą jadę przez środek lasu.
Atakuję sobie na Klimont, świetnie wyglądają nasze wioski rozświetlone nocą, w oddali widać kolejne miasta, których za dnia się nie dostrzega a ich skupione światła łatwo teraz dojrzeć. Wracam przez teren rekreacyjny gdzie dawno mnie nie było, widać stoi już zadaszony kort który jest wielki namiotem o kształcie połowy walca. Dalej asfaltami udaję się do domu, na Kosztowach zjeżdżam sobie w dół pod las, i jednak decyduje się testować dalej aku, bo nieustannie od ponad godziny świeci!
Udaję się na Dziećkowice, ale trasę skracam przez most kolejowy na łęg gdzie w ciemnym lesie lampka dalej daje rade, choć widać już nieco słabsze światło to dalej jest ok. Do domu przyjeżdżam i zatrzymuję stoper, jest 1:45 i wygląda że lampka poświeciłaby dalej. Cóż dokończę test przy następnym razie.

Dwa dni później mierzę napięcie na aku i jest 3,71[V] NIEŹLE :D