Murcki z Piotrkiem

Wtorek, 12 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Murcki Trials
Umówiłem się z Piotrkiem by zaprowadzić go na Murcki bo jeszcze nigdy tam dobrze nie trafił a słyszał o miejscówce. Umówiliśmy się blisko mnie, na moście nad A4. Z małym poślizgiem ruszamy na Morgi, i dalej ulicą Graniczną do lasku. Droga leci szybko i o dobrym czasie jesteśmy na miejscu. Sam przyznał, że trochę daleko i nie ma kondycji by sobie często przyjeżdżać, ale bardzo mu się spodobało i zamiast w góry chętnie będzie się tu zjawiał. Zrobił kilka rundek i widząc niepewną pogodę wracamy. Fajną szybą ścieżką przez las na stawek w Wesołej. Później asfaltem obok przekaźnika radio-tv na Krasowy. Na Kosztowach chwila zawahania, bo proponuję mu powrót tak jak przyjechał, on zaś myśli jechać na Jeleń przez Dziećkowice. Ostatecznie jadę z nim i wykorzystuję skrót mostkiem kolejowym nad Przemszą i bardzo sprawnie znajdujemy się na Łęgu. Postój kilkunastominutowy na pogawędkę i każdy jedzie w swoją stronę. Gdy minąłem elektrownię zacząłem mocno opadać z sił, końcówkę jechałem jak pijany - nie trzymając linii prostej a zsiadałem jak stary dziad. Wpadłem do domu zjadłem kolację i się zregenerowałem, natomiast następnego dnia jeszcze czułem zmęczenie w udach.

Kręcimy filmik - Jaworzno, dalszy materiał

Poniedziałek, 11 maja 2015 · Komentarze(3)
Dziś miałem jechać zaprowadzić Piotrka na Murcki, ale miał problemy sprzętowe - z kołem które ciągle luzuje szprychy i nie mieści się później w ramie. Dał mi znać, że nie da rady więc postanowiłem powiększyć materiał filmowy skoro pogoda tak dobra jak wczoraj.
Dziś zabrałem więcej ekwipunku niż dnia poprzedniego. Przede wszystkim podstawkę do kasku z paskiem, którą mocowałem do drzew aby wysoko zawiesić kamerę. Do tego pilocik do kamerki aby zdalnie uruchomić nagrywanie gdy ją już zawieszę na drzewku. Wszystko się dobrze sprawdziło, dużo lepiej się ustawiało ujęcia niż wczoraj gdzie dysponowałem tylko mini statywem, który z kamerką wieszałem na gałęziach (mało praktyczne, ale z cierpliwością da się ustawić tak jak chcesz). W planach kolejna wizyta aby nagrać dalszą część traski (ostatnio skończyłem gdzieś za połową). Rodzą się nowe pomysły na ujęcia, jednak przydała by się pomoc bo rozchodzi się o dynamiczne ujęcia.

Pakiecik wyprawowy małego filmowca © Kysu

Kręcimy filmik - Jaworzno

Niedziela, 10 maja 2015 · Komentarze(0)
Byłem zobaczyć czy ktoś jest na Brzęczkowicach, nikogo więc jadę na Jaworzno pokręcić jakieś ujęcia, w końcu jakiś filmik by się zmontowało. Po drodze zrywa się mocny wiatr zapowiadający załamanie pogody, chmury też niczego dobrego nie wróżą ale obeszło się bez deszczu. Przez ustawiam kamerkę w różnych miejscach i kręcę ujęcia. Nagle słyszę dźwięk jak ktoś z impetem podjeżdża, że miałem wrażenie że przywali we mnie, a to Piotrek przyjechał pośmigać na trasce. Wspólnie coś jeszcze pokręciliśmy a potem do prawie końca dnia jeździliśmy. Odprowadziłem go do centrum Jaworzna i przez osiedle Stałe wróciłem do domu.

Odwrotna kolejność - Murcki, Lędziny

Piątek, 8 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Murcki Trials
Ostatnio tak spodobało mi się na Murckach, że w krótkim czasie przyjechałem ponownie. Ładna ciepła pogoda, na miejscu było też kilka osób ćwiczących na trasce. Zrobiłem kilka rundek ale szybko się zmęczyłem podchodzeniem gdyż nie było chwili na postój gdyż komary dotkliwie atakowały.
Postanawiam zjechać do samego dna rezerwatu gdzie bywa dosyć mokro, mając jeszcze trochę prędkości energicznie manewruję by ominąć pień i przypadkiem wykonuję spektakularny drift życia. Długi kończący się w momencie wytracenia prędkości do zera, ale frajda :D
Przyznaję, że nie pierwszy raz jadę z tego miejsca w kierunku Lędzin, ale pierwszy raz udało mi się zmyślić taki fajny wariant, ciekawszy bardziej wymagający niż płaski szuter. Wybrałem zarośnięte, znacznie mniej używane pożarówki, raz na szago jadąc na azymut. Będąc już w Lędzinach nie sposób się obejść bez podjazdu na Klimont, to nierozłączny element wizyty w tym mieście chyba dlatego, że z tej górki są świetne widoki na góry i bliskie okolice.
Panorama z górki Klimont w Lędzinach © Kysu
Ładny widoczek na góry © Kysu


Wracam terenową trasą, w sumie pierwszy raz nią jadę do domu, zwykle w przeciwnym kierunku dopiero ruszam. Później jednak odchodzą chęci na nabijanie kilometrów i asfaltem do domu.

Grill u Prezesa

Czwartek, 7 maja 2015 · Komentarze(0)
Czyli grill u starosty grupy. Wyjechałem troszkę po tym jak przepadał deszcz i mogłem liczyć że już mnie nie zmoczy. Wybrałem drogę lekko terenową, przez Wysoki Brzeg wyjechałem nieopodal Fashion House, i przez Niwkę jechałem główną drogą do Klimontowa. Za rondem przy stacji paliw pasami kieruje się na chodnik po lewej stronie by mieć łatwiej się dostać do kumpla na tego grill'a. Usłyszałem klakson i rozglądam się w około i widzę zielone VW Polo z Krzyśkiem. Oboje jesteśmy odrobinę zaskoczeni takim spotkaniem i zatrzymujemy się pogadać na kilka minutek. Zmieniam lekko trasę jak mi radzi i wychodzę na tym troszkę lepiej bo na osiedlu musiałem się jednak powłóczyć aby odnaleźć z pamięci jak się jedzie do kumpla.
Powrót po godzinie 22, trasa wpierw wiedzie w stronę dzielnicy Sielec, kieruje się na Modrzejów i wylatuję w Mysłowicach, promenadą jadę na Brzęczkowice i do domu

Uczelnia + wycieczka Lędziny i Murcki

Wtorek, 5 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Murcki Trials
Wpierw obowiązki czyli ćwiczenia z matmy, dziś ładna pogoda więc wybrałem się na uczelnie rowerem. Jechało się bardzo szybko osiągnąłem czas 35 minut w każdą stronę, czyli podobnie jak lata wstecz rowerem XC. Po powrocie do domu licznik pokazał 28,7km oraz 1h 10min.

Późnym popołudniem ruszam na rekreację, wpierw jadę zajrzeć na Brzęczkowice, ale tam nikogo nie ma więc jeden szybki przelot i jadę dalej. Boczkami kieruje się na Kępę Krasowską by zaliczyć sobie zjazd po trasce. Dziś czuję że wszystko idzie wyśmienicie, większa prędkość i więcej frajdy. Za kolejny cel obrałem sobie Lędziny, a dokładnie wzgórze św. Klemensa z kościółkiem pod wezwaniem tego świętego, jadę tam czerwonym szlakiem i z Imielina niestety asfaltem do Lędzin. Drogę remontują i to tak konkretnie bo wycieli pas drzew, wykonali rowy melioracyjne i zapowiada się szeroka droga, może z DDR-em bo na dwa pasy to jednak za szeroko.
Na wzgórzu postawiona duża tablica z mapą, niby znam dobrze tutejsze tereny ale dłuższe spojrzenie dało do namysłu gdzie by sie dalej wybrać. Postanowiłem wracać szutrowymi ścieżkami w stronę domu, ścieżki w lesie po zachodniej stronie drogi ekspresowej S1. Gdy byłem już nieopodal Murcek stwierdziłem, że skoro mi się nie chce jechać porażówkami na około by się zjawić na górze to zaatakuję od spodu na szago, bo tam nie ma typowego dojazdu. Ku zdziwieniu jadąc na czuja natrafiam na wydeptaną ścieżkę która idealnie prowadzi na traskę, mimo że u nas długo bez odpadów to ta część rezerwatu jest zawsze mokra, wydeptana ścieżka krzyżuje się kilka razy z mokrym rowem przez który trzeba się z impetem przeprawić lub przejść z buta.
Kręcę w górę trasy, widzę w oddali dwie wypychające osoby i myślę że to rasowi freeriderzy, szybko dogoniłem i witamy się. Ania i Kuba, wspólnie przyjechali obejrzeć co fajnego jest tutaj bo dotychczas tylko słyszeli o Murckach. Jak się okazało oboje jeżdżą na rowerkach enduro, Ania na YT Industries, Kuba na Rotwild. Chwilkę pogadaliśmy i z Kubą zrobiliśmy trzy przejazdy. Jak poprzednio tak i tu jechało mi się świetnie, po pierwszym przejeździe zauważyłem, że trasa została wzbogacona o kolejne mniejsze hopki, które wykorzystałem w kolejnych przejazdach dopełniając atrakcyjność całego przejazdu. Było już późnawo więc zakończyliśmy harce, wymieniłem się numerem z Kubą i myślę, że kiedyś się umówimy na Murkach i nie tylko tam, bo nie znają za dobrze terenów.

Planowanie nowej trasy z Arkiem

Poniedziałek, 4 maja 2015 · Komentarze(0)
Popołudniem spotkaliśmy się na Brzęczkowicach, opowiadałem o zawodach i co do tej pory się wydarzyło. Zrobiliśmy kilka rundek i skierowaliśmy się w okolice cmentarza, dokładnie za cmentarz na polankę. Przedstawił mi pomysł na jedną trasę i ewentualne warianty, dodałem swoje pomysły jednak na pewno z tego co Arek proponuję też będę zadowolony. Wróciliśmy na traskę i zamiast intensywnie jeździć to gadaliśmy, spotkaliśmy też Piotrka który szedł gdzieś pieszo.

Odebrać rzeczy od Krzycha

Niedziela, 3 maja 2015 · Komentarze(0)
Tak się stało, że po zawodach zostawiłem w samochodzie u Krzyśka brudne ciuchy oraz telefon. Dlatego już następnego dnia zjawiłem się u niego odebrać je. Sam też chciał pokręcić więc wyruszył ze mną w drogę powrotną i lasami przez Balaton, Maczki, i odprowadził mnie pod cmentarz na Długoszynie.
Przed wieczorem wybrałem się jeszcze na Brzęczkowice pohasać, nikogo nie było poza dzieciakami napalonymi na mój rower :D

Enduro Trials 3# Bielsko-Biała 2015

Sobota, 2 maja 2015 · Komentarze(0)
Zawody, to brzmi dumnie, jednak wcale tak się nie czuję po tym jak przejechałem i jaką lokatę zdobyłem. To w końcu jak jechałem? Zachowawczo, bo na taką jazdę mnie stać gdy jest ciężki teren, było mało momentów, w których szarżowałem, i mało momentów przy których czułem flow i dobre wykorzystanie momentu.
Tragedii nie ma bo nie zająłem ostatniej lokaty, jednak pozycja w 2/3 stawki nie cieszy. Po zawodach wiem, że muszę popracować nad większością aspektów aby się poprawić, w pierwszej kolejności aspekt fizyczny. Wyszło iż samo kręcenie pedałami to za mało, wytrwanie całego oesu na rowerze i nieustanna walka o utrzymanie się na nim pochłania dużo sił. Szybko poddawały się uda, jak się już przyzwyczaiłem i jechałem swoje to do tego ręce dawały popalić. SIŁA i WYTRZYMAŁOŚĆ.
Trudno będzie w chwilę zmienić swoją technikę, będę myślał jak to realizować i czy tylko na rowerze czy poprzez ćwiczenia indoor w pokoju.
Pozostaje chyba najtrudniejsza rzecz na sam koniec - psychika. To jak pojadę siedzi zakodowane w głowie, jest to bariera zdrowego rozsądku przy którym czujesz, że dojedziesz płynnie i się nie rozwalisz, kurczowo się trzymasz nielicznie pozwalając sobie na jej przekroczenie. Jeżdżąc w ten sposób wyrobiłem sobie nawyk trudny do pokonania - wykorzystuję dużo umiejętności dające dużo bezpieczeństwa a mało efektywną jazdę. Oczywiście trzeba ćwiczyć aby te efektywne umiejętności były również tymi bezpiecznymi, jednak wiele razy się czegoś boisz a gdy raz to zrobisz jest to już pestka. Jednak zmienisz miejsce lub się wystraszysz i to samo nie jest już takie łatwe i znów trzeba się przełamać.
W tej chwili żałuję, że takiej rozkminy nie miałem zimą, kiedy czas spędzany w domu mógł być wykorzystany na przygotowanie fizyczne, chociaż małe i wejść w nowy sezon z innym podejściem.
Mogę również nie podjąć żadnych działań, jeździć beztrosko jak dotychczas i mieć dalej z tego taką samą frajdę. Myślę, że czas spróbować nieco innego podejścia, spróbować choć w części realizować jakieś postanowienia i zobaczyć czy poczuje się smak sukcesu, własnego sukcesu.

Już po pierwszym OS'ie było wiadomo, że nie dogonię Krzyśka i innych aby wspólnie z nimi dojeżdżać do kolejnych odcinków. Szczęśliwie skumałem się z Dawidem który jest lokalesem z Bielska, z nim kulałem się nam odcinki i komentowaliśmy jak na poszło na odcinkach i inne rowerowe pogawędki.






Objazd trasy zawodów Enduro Trials

Piątek, 1 maja 2015 · Komentarze(0)
Pierwszy kontakt z górami w nowym sezonie, gdybym miał wybierać warunki to na pewno byłoby sucho. Ale wybierałem zawody w jakich chcę się zmagać to też dzielnie trzeba podejść do tematu.

OS1.
Zaczynamy od podjazdu na Kozią Górę, częściowo wypychając, Jest pochmurnie, wilgotno ale nic nie pada na głowy, łatwo odnaleźliśmy start najdłuższego odcinka jutrzejszych zawodów.
Wpierw po wywrotce z uśmiechem na twarzy przyjąłem do świadomości, że jest ślisko stąd ten upadek. Przy kolejnym dzwonie w drzewo okazało się że byłem w błędzie, jest bardzo ślisko a żaden korzeń ci nie odpuści. Cała trasa wymagająca kondycyjnie, choć nie jest bardzo trudna to w tych warunkach sprawia problem znaleźć swój rytm. U dołu odcinka nieco elementów do skakania chętnie próbujemy: wybicie z pnia i przeskok nad małym przepustem ogarnięte.

OS4.
Podjazd ten sam co na poprzedni odcinek, jedynie na końcu odbijamy w przeciwnym kierunku i jedziemy kilka minut dalej. Ciut rozmawiamy przed startem z innymi oraz poznajemy Rafała, który przyłącza się do nas i kolejne OS'y jeździmy we trójkę.
Ruszamy i z samego początku prosta dzida w dół po wąskiej ścieżce, pojawia się trochę kamieni i wpadamy do lasu, trasa się wije kamyków i kamieni delikatnie przybywa do momentu aż Krzysiek łapie snejka. Zdarzyło się to przed dwiema hopkami, oglądam je jednak rezygnuję z opanowania ich, jak dla mnie zbyt trudne. Reszta odcinka bez niespodzianek, jedynie kilka długich zakrętów z których znosiło.
Krzysiek kontaktuje się z Borkiem, do następnych odcinków jest sporo drogi i proponuje aby podjechać gablotami. Znając nieco tereny ogarnia na mapie najlepsze miejsce i jedziemy za nim.

OS3.
Podjazd na pół z wypychem, choć czasami więcej jazdy mija dość szybko. Początek tego odcinka porównałbym z początkiem OS1, choć jest mniej kręty. Jest kilka charakterystycznych momentów. Pierwszy to wylot na krótką polanę z dużą prędkością przez jagódki, zaraz za wybijająca mulda. Drugi to dość spory drop z lądowaniem na pochyło a za nim niska banda w lewo. Ostatnim momentem, o którym każdy będzie wspominał jest mokro-błotna ściana na której trzeba skręcić z trawersu w jej dół w wcelować w krótką kładkę. Dalsza część za ścianką jest jeszcze trochę kręta i pochyła, ale czym bliżej mety tym prościej i płasko.

OS2.
Odcinek na którym myślałem czy nie zagotuję hamulcy, choć dużo band i wyraźnie zaznaczona ścieżka to stromizna nie pozwalała często odpuścić hebla bo momentalnie nabierało się prędkość, z którą sobie nie radziłem. Nieco niżej przyjemniej, przyjemnie kręto i wyraźnie szerzej. Kilka błotnych kałuż, które najlepiej jak się uda przeskoczyć.