Zdecydowaliśmy się pojechać do Czech jeździć w Bikeparku Kouty. Trasa minęła nawet z wyjątkiem okropnego objazdu do samej miejscowości, zero sensownych oznaczeń i błądzenie z GPSem dało nam 80km więcej.
Na miejscu spotkaliśmy garstkę ludzi z EnduroTrophy oraz innych Polaków, z którymi mniej lub więcej pogadaliśmy. Poznaliśmy Gabi z Stefanem, z nimi kilkukrotnie pod koniec pobytu mieliśmy okazję zjeżdżać.
Oddając karnety dostaliśmy zwrot za kaucję w czeskiej walucie, spożytkowaliśmy ją w lokaliku na napoje i pizzę, siedząc we czwórkę fajnie leciał czas. Wracając Stefan prowadził nas innym lepszym objazdem, który jak sami zobaczyliśmy był znacznie krótszy. Zatrzymaliśmy się wszyscy pożegnać gdy musieli odbić od naszej trasy powrotnej, potem już sami do domu.
Więcej zdjęć
https://goo.gl/photos/FHftcvC8pxScvVJh6
Traska Brzęczkowice, okolice Jęzora, osiedle Stałe, Geosfera, centrum Jaworzna, Łęg.
Przed Łęgiem wyłożyłem się na trawie i obserwowałem niebo, udało się jedną spadająca gwiazdkę jeszcze wzrokowo złapać i pojechałem do domu. Ogólnie nawet wczorajsza sesja prawie 200 zdjęć z automatu jedno za drugiem złapała też jedynie jedną płonącą na niebie gwiazdę. Chyba u nas warunki oświetleniowe są całkowicie do niczego.
Przez leśniczówkę na pogranicze Imielina i Mysłowic, terenowo na Lędziny, dokładnie na Klimont wyczilować. Droga powrotna przez Zamoście do lasu, gdzie w ciemnościach próbuję przejechać terenowy wariant dzikimi ścieżkami w odwrotną stronę niż dotychczas. Udaje się lecz gdzieś pod koniec gubię skręt i wypadam na szuter, wracam się szukać dalej lecz bezskutecznie, więc szuterkiem ten kilometr podjadę. W dalszej części przez Wesołą, Krasowy, obok toru motocrosowego na Larysz. Chcę pooglądać niebo dlatego udaje się na Morgi, na najwyższy punkt. Niebo zza chmur co chwila się rozbłyska, pewnie burze tam myślę, a to już perseidy wlatują w atmosferę i się spalają. Ciekaw jestem dzisiejszego pokazu, czy dopisze bezchmurna pogoda i uda się obfocić to.
Wyruszyłem zanim jeszcze upał odpuścił, planowo chciałem zajechać na Bukowno i w tamtym kierunku się udałem, lecz było za ciepło i wróciłem do domu.
Po 18 ruszma jeszcze raz, biorę aparat zrobić jakaś sesję foto rowerowi z nowym widelcem. Terenowo zajechałem na Klimot w Lędzinach, wracałem również terenowo przez Imielin.