Trochę późno ruszyłem bo zmęczony po malowaniu pokoju. Z racji krótszego dnia jadę bardziej asfaltami, ale terenu też nie brakuje, jadę obok Kępy Bagieniokowej i dalej lasem w stronę Lędzin. Wbijam na asfalt i szybko podjeżdżam pod granicę miasta, na Klimoncie jestem chwileczkę i wracam bo jest już po zachodzie słońca i przeczuwam szybko się zrobi ciemno. Przez Hołdunów na asfalcie rozkręcam się i cisnę top speeda i utrzymuję go przez jakąś minutę, potem spokojnie wracam do Mysłowic. W Kosztowach na rynku Daniel z Dawidem mnie zauważają na dłuższy czas stoimy i gadamy. Obaj zmienili ramy, Daniel kupił Giant Glory 2008, a Dawid zmienił sztywniaka na Dartmoor Wish. Wspólnie podjechaliśmy kawałek w inną część dzielnicy, a gdy się zrobiło dość późno kończymy to kółko wzajemnej adoracji i wracam do domu.
Pojechałem ze sprzętem foto na węzeł autostrady A4 - Mysłowice Wschód, rozstawiłem się do timelapsa i pojechałem na właściwą część jazdy. Torami dojechałem do mostu nad Przemszą, spróbowałem krętej ścianki z nasypu kolejowego, którą na razie tylko raz zjechałem jeszcze ułatwiając przez ścianie nawijki. Dziś przy drugiej próbie już się udało, wypchałem jeszcze raz i dla utrwalenia próbuję ponownie również z sukcesem. Mostem przedostaje się na drugą stronę rzeki, i jadę wzdłuż niej w stronę TTC, jakoś nie pamiętałem, że jest tam jaworznicki szlak, w każdym razie mało uczęszczany ale wąska ścieżka jest wystarczająca i przejezdna nie to co mnie spotkało ostatnio po mysłowickiej stronie. Nieczynnym mostem kolejowym wracam do Mysłowic i kieruje się nieustannie terenem na Słupną. Wymyśliłem nie za długą pętlę w stronę Brzęczkowic aby wrócić o dobrej porze po aparat. Po zakończeniu pętli wracam jak przyjechałem na jaworznicki brzeg Przemszy, i na węzeł po aparat. Wracając już do domu olśniło mnie, że była to bardzo terenowa wycieczka, asfaltu było jedynie nieco ponad 2km.
Jadę w kierunku Jaworzna, zjeżdżam z nasypu i kieruje się wzdłuż A4 do węzła chcąc znaleźć jakieś ścieżki w lesie. Początkowo daję radę ponieważ jest jakaś droga po pracach leśnnych, później na szago więcej pchając wyjeżdżam pod Przemszę i jadę wzdłuż niej do TTC. Liczyłem na spoko przejezdną ścieżkę a ponownie wysokie krzaki z kolcami pokrzywy i inne chaszcze. Nieczynnym mostem kolejowym przedostaje się na drugą stronę i po zlikwidowanych torach jadę do kolejnego mostu na Białej Przemszy. Wpadam na znane ścieżki i jadę na DB Schenker a potem na stację Jęzor. Wjeżdżam do Jaworzna i terenem jadę na Długoszyn, Chropaczówkę, dalej kieruje się na Górą Piachu i Geosferę. Ogarniam jaki czas i odpoczywając planuję codalej. Decyduje się terenem zajechać do centrum Jaworzna, widać już mocno posunięte prace związane z budową obwodnicy, która przetnie ładne obszary i ograniczy swobodę poruszania się. Przejeżdżam przez rynek i kieruje się w stronę Pszczelnika i uciekam do lasu. Zaglądam też na stawki na Łęgu i wracam do domu.
Po obejrzeniu mapek satelitarnych urzeczywistniłem bardziej terenową drogę na Wesołą, z której uderzyłem na Murcki. Podjeżdżając trasę widzę parkę która tempem emeryckim toczy się w dół - koleś na fulu dziewczyna na sztywniaku do skakania. Odczekałem na górze 3 minuty i robię sobie zjazd w dół, już miałem pakować się na kładkę ale widzę dziewucha zakłopotana nie wie jak mi zejść z drogi to odpuszczam bo mi jeszcze przed kładke wskoczy. Cofam się 100m do góry i jadę jeszcze raz, dwie hopki i kładka skoczona. Spotykam ich niżej i znowu trudno wyczuć gdzie mi zrobi miejsce wiec spokojnym tempem objeżdżam.
Dalej lecę swoimi ścieżkami do Lędzin, jednak postanawiam wydłużyć trasę i odbijam w stronę Tychów, jadąc czasem na szago czasem po ścieżkach. Wyszła spora pętla i trafiam na ostatni most nad S1 przed Tychami, wracam się wzdłuż ekspresówki do Lędzin. Zamiast klasyczną drogą jadę przez skoszone pole, początkowo fajnie ale czym dalej tym bardziej mokro i bardziej nie wiadomo gdzie wjechać do lasu na ścieżki. Na szczęście widać na trawie ugniecione ślady od samochodu wiec jadę za nimi i trafiam na szutry. Słońce już nisko a ja jeszcze gdzieś daleko. W końcu jestem na szutrach i szybko zamykam pętlę i po znanych drogach jadę przez Zamoście na Klimont. Podjazd oczywiście terenowy, siadam na ławce i odpoczywam chwilę, rozglądam się i widzę jest też ta parka z Murcek. Wracam do domu, Urozmaicam nieco tyłami Lędzin, ale aby wrócić o normalnej porze rezygnuję z opcji mocno terenowej i jadę prawie wszystko asfaltem, na nocne zabawy w terenie teraz nie mam możliwości bo od jakiegoś czasu lampka mi nawaliła i świeci na najmocniejszym trybie na 10% - uwalony driver
W stronę cmentarza i po zlikwidowanych torach na lokalną miejscówkę. Dojeżdżam pod wiadukt A4 i widzę jakieś roboty budowlane, znalazłem wjazd w ogrodzeniu i cisnę przez, za chwilę odbijam do lasu na szukanie ścieżek. Połowę jadę dość przejezdną ścieżką, drugie pół przez chaszcze a nawet mokradła, rezygnuję i gdy dojechałem do asfalciuku jadę nim pod budowane rondo na obwodnicy Mysłowic. Obejrzałem jak idą prace - wygląda że niedługo zakończą tą robotę. Jadę pod ogródki działkowe pod Morgami, a potem w stronę Giszowca, przejeżdżam ulicę Adama i kieruje się na Wesołą. W lesie lecę nowymi ścieżkami, tak sobie wybrałem trasę że w pokrzywy musiałem jechać, a potem jeszcze raz i w bardziej gęste. Wylatuję na ulicy Zacisze, podjeżdżam pod Larysz i odbijam na zakłady mięsne skąd pierwszy raz uderzam w tym miejscu w teren, przewaliłem się komuś przez zaorane pole do lasu. Musiałem pchać przez gąszcz drzew i badyli, dobrze, że ktoś jechał pobliską ulicą bo inaczej nie wiedziałbym w którym kierunku zmierzać. Wyleciałem blisko toru motocrosowego, przejechałem przez niego i obok ogródków działkowych jadę w stronę Transgóru. Dojeżdżam kawałek asfaltem, jeszcze szuterek w okolice cmentarza i do domu.
Rodzice z chrześnicą pojechali na plac zabaw na Słupnej, wybrałem się zajrzeć do nich jadąc przez stację PKP Brzęczkowice i lasami dojeżdżam na miejsce. Później nieprzerwanie terenem na Trójkąt, mostem kolejowym na drugą stronę i jadę wzdłuż Białej Przemszy aż do terenów DB Schenker. Spoglądam za siebie i widzę jak zbliża się burza, rezygnuję z pomysłu szlajania się po Jaworznie i jadę przez stację Jęzor i płytami do ul. Orląt Lwowskich. Przed Fasion House odbijam w teren i grzeję 30km/h bo zapowiada się sroga burza, tempo udaje się utrzymać na całym terenowym odcinku. Na asfalcie przeszkadza wiatr i jadę mniej, błyska się ale mam większą nadzieję, że dziś nie zmoknę niż ostatnio. Udaje się dojechać bez niespodzianek.
Wybrałem się poszukać bardziej terenowej ścieżki na Wesołą. Zaczynam podjeżdżając pod wiadukt S1 i jadę przy ekranach w stronę Porcelany, i na razie tyle teremu bo tyłami Kosztów cisnę asfaltami. Znajduję skryte pod lasem ogródki działkowe, a powyżej nich ścieżkę którą bezpośrednio jadę na tor motocrosowy. Na samej Wesołej wjeżdżam w osiedle i trafiam na leśnego singla, którego odszukałem ostatnio z Marcinem. Uznałem że uderzę na Murcki a potem Lędziny, drogę przez las nieco modyfikuję i wylatuję na dziko obok młodnika co pochłonęło trochę czasu i sił. Na trasce spotykam Krystka z Patrykiem, i oczy mi się zaświeciły bo widzę jego nowe Demo 8 w kolorach jak mój Spec, generalnie fajny fabryczny set, wszystko piękne jedynie obręcze z plasteliny po pokazał mi już swoje wgnioty. Chwilę pojeździliśmy i ruszam sam w dół traski, a dalej ulubioną drogą na Lędziny. Gdzieś przed końcem lasu wylatuję z dziczy na bardziej uczęszczaną pożarówkę i widzę na ziemi bidon z logiem speca. To drugi gadżet, który znajduję w odstępie około miesiąca (poprzednio tylną lampkę), w nerce akurat mam dziś sporo wolnego miejsca to bez problemów pakuję bo głupiemu szczęście sprzyja. Dojechałem na Klimot, podjechałem terenem i usiadłem na 10 minut, w sam raz bo gdy się zebrałem to było już chłodniej a slońce prawie zachodziło. Wracam ścieżką nieopodal kopalni kierując się na pogranicze Imielina, potem klasycznie lasem blisko leśniczówki.
Czyli przez Larysz, Wesołą, Murcki, Giszowiec, Muchowiec gdzie spotykam Patryka z Krystianem, wracamy emeryckim tempem i gadamy o sprzęcie, potem sam z Giszowca jadę na Morgi i do domu
Terenem wzdłuż Przemszy, mostkiem kolejowym na drugą stronę i pod Fashion House. Troszkę asfaltem i odbijam na płyty w kierunku Jęzora, dalej lasem w kierunku osiedla Stałego i na Geosferę. Widzę nad zachodnim horyzontem ciemne niebo, zbieram się do domu ale bez wielkiego pośpiechu, wkrótce zaczyna kropić i tak się utrzymuje aż do granicy Jaworzna. Deszcz delikatnie nabierał na sile ale choć to już ponad 20 minut to drogi tylko lekko mokre a sam też nie odczuwałem tego deszczu na sobie, pechowo na ostatnich 300m przed domem lunęło na całego że w chwilę przemokłem.