Tychy - Wyry - Tychy

Środa, 31 maja 2017 · Komentarze(0)
Kategoria CH1
Przyszło mi odwieźć ciocię samochodem na Tychy. Wpadłem na pomysł by zabrać rower, wyskoczyć na Tyski pumptrack na Sublach oraz zrobić jakąś rundkę po okolicznych lasach. Rower idealnie zmieścił się do Pandy choć miałem obawy czy to auto nie jest za małe do podróży z rowerem.
Na pumptracku spotkałem Dawida i Krzyśka, chwilę pogadaliśmy i ruszyłem pompować. Początkowo ciężko, właściwie nie szło mi wcale, potem zmieniłem kierunek jazdy i już lepiej, jednak pętla jest mała a trochę zakrętów w niej zmieścili. Poźniej udałem się w stronę ogródków działkowych, kluczyłem ale gdy wpadłem już z mniejszych ścieżek w główny szuter to pojechałem prosto i dotarłem na Wyry. Widziałem już hałdę przy elektrociepłowni w Łaziskach, ale było już zbyt późno by szukać drogi i zrobić podjazd na nią. Zataczam pętlę jadąc przez pola i udaje się idealnie trafić na główny szuter, którym wyjechałem z lasu.
Do Tychów wróciłem przed 21 i podjechałem jeszcze na pumptrack. Teraz szło mi znacznie lepiej i w dodatku było pusto i nikt nie przeszkadzał. Zrobiłem z 7 rundek i skończyłem na dziś, wpakowałem się do samochodu który zaparkowałem 400m dalej w osiedlu.

Nightride w duecie

Poniedziałek, 29 maja 2017 · Komentarze(0)
Dawno nie kręciliśmy z Krzyśkiem nocą, dziś warun dopisał - było odpowiednio ciepło (lekki chłód) i sucho w terenie. Wyruszyłem przed 21 i pojechałem wzdłuż Przemszy do Trójkąta Trzech Cesarzy, potem skróciłem asfaltem obok Fashion House i na początku Jaworzna wbiłem do lasu przy hałdzie na Jęzorze. Wyjechałem obok cmentarza na Stałym i pojechałem na kapliczkę. Potem czarnym szlakiem i asfaltem do Krzyśka, spotykamy się blisko jego domu i jedziemy od razu w teren. Przez pobliski teren dynamicznie kręcimy w stronę Maczek, pojechalibyśmy dalej ale zmartwiło nas kilka kropel lekkiego deszczu. Niby nic wielkiego i szybko przestało ale odczytalismy to jako sygnał przed być może czymś gorszym co mogło niebawem dojść. W każdym razie na spokojnie z Maczek wróciliśmy osobno do siebie.

Pielgrzymka do Piekar

Niedziela, 28 maja 2017 · Komentarze(0)
Kategoria CH1
Wpierw do Katowic po brata. W trakcie jazdy niemiły dla ucha dźwięk przypomina mi o poluzowanych śrubach zawiasu. Pod blokiem udaje się szybko dokręcić i można jechać na Siemianowice Śląskie, by dalej przez Bobrowniki dojechać do Piekar. Na koniec pielgrzymki dostrzegam Grześka i Dominika - kumpli ze studiów. Po mszy podbijam chwilę pogadać, potem z rodziną dłuższą chwilę pogadaliśmy i powrót.

Mgliste Bielsko

Sobota, 20 maja 2017 · Komentarze(0)
Kolejny wypad do Bielska-Białej i kolejny raz pogoda nas zaskakuje swoim nietuzinkowym obliczem. Poprzednio zimowa aura przy pierwszym podjeździe, dziś chłodny front z niskimi chmurami sprawił, że w wyższych partiach gór było mgliście co dało fajny klimat do zdjęć.
Wpierw ruszamy na Szyndzielnię, spotkaliśmy Damiana z Chrzanowa, który kawałek z nami podjechał. W trakcie podjazdu za nami na szlaku jedzie ciągnik z zestawem i niemałym ładunkiem - kilka dużych beli i metalowy słup. Daliśmy się wyprzedzić, później była okazja by wyskoczyć przed niego bo tempo i pył spod kół nam nie odpowiadał. Na szczycie chłodno i jak było widać w trakcie dojazdu do Bielska czubki gór w chmurach. Szybko się ogarniamy i jedziemy Dziabara, w trakcie zjazdu jednak złapałem małego snejka, że powietrze powolutku uchodziło i dopiero po przerwie w trakcie zjazdu poczułem brak powietrza na przodzie.
Zanim ogarnąłem się ze zdjęciem opony sporo czasu upłynęło, niestety opona ciasno siedzi i bez łyżek zadanie jest dość trudne jak dla mnie. Krzysiek zdążył wrócić i podjechać do mnie by wspólnie ruszyć jeszcze raz. Ten fragment jest bardziej płynny od tego wyższego, gdzie sporo ostrych kamieni i zakrętów. Na dole mała sekcja flow z hopką którą sobie skaczemy kilka razy.
Pakujemy się do samochodu i jedziemy na Kozią, pierwszy podjazd przygotowaną ścieżką "Daglezjowy" nie robi an mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, po prostu jest łagodna alternatywa. Zjeżdżamy Twistera na raz, ja robię w trakcie krótką przerwę aby sprawdzić czy ze sprzętem wszystko ok.
Wracamy do samochodu i gdy mamy się zbierać na kolejny podjazd przejeżdża obok znajoma mi twarz. Nie rozpoznałem ale szybko pokojarzyłem, że to Damian z Jury. Zagadaliśmy się na dość trochę ale podjazd szybko nas zagrzał. Powtarzamy Twistera raz jeszcze, teraz z przerwami aby mieć więcej przyjemności. Faktycznie tych przerw nie było bardzo dużo, ale jednak było płynniej i generalnie mi jechało się szybciej. Decydujemy się na jeszcze jeden podjazd, wykonujemy go na przemian z wypychem czerwonym szlakiem, na szczycie ponownie spotykamy Damiana z dziewczyną, ponownie się zagadujemy.
Ruszamy na Cybernioka, czyli znany OS z zawodów, który swego czasu sprawiał mi dużo problemów i zawodów skutecznie mnie przyziemiając. Dziś ekstra mi się go jechało, szybko i pewnie bez potknięć. Zaskoczyła mnie odporność dętki Schwalbe, którą na kamienistym dołku dobiłem aż obręcz wydała dźwięk, i byłem pewny, że czeka mnie snejkowy zawód, mimo to snejka nie było.
Jedyne konkretne fotki z dnia dzisiejszego zrobiłem przy ostatnim zjeździe Twisterem, zaraz na jego początku Krzyśkowi strzeliłem serię fotek, która była strzałem w dziesiątkę oddając klimat dzisiejszej aury i wrażeń.



Odebrać płytkę Arduino Uno

Piątek, 19 maja 2017 · Komentarze(0)
Kategoria CH2, Night Ride
Na OLX od dłuższego czasu obserwowałem ogłoszenie dotyczące płytki z tytułu. Zdecydowałem skoro fajna pogoda ruszyć się zakupić. Szybki telefon i jestem ugadany. Wyjeżdżam po 20 i osoba oddzwania, że nie będzie jej jeszcze w domu. Trudno, skoro się zebrałem to pokręcę gdzieś dalej. I tak włóczyłem się aż zajechałem na Niwkę, sprawdziłem adres gdzie mamy się spotkać i pojechałem dalej się szwędać. Znudziłem się i podjechałem pod Aldi i czekałem aż oddzwoni, doczekałem się i podjechałem raptem 2 minutki pod wskazany adres. Koleś w porządku, też podjarany możliwościami budowy własnych systemów w oparciu o mikrokontroler.

Powtóreczka

Środa, 17 maja 2017 · Komentarze(0)
Kategoria CH2
Dziś wpierw jadę na Brzęczkowicką traskę. Długo mnie tam nie było, ale tak mi się zajebiście po niej jeździło że byłem samym sobą zaskoczony. Po kilku rundkach jadę przez Brzezinkę i tyłami Kosztów na Kępę. Na kępie dwa zjazdy bo się robiło szarawo i powrót asfaltem do domu.

Szybki relaks w stronę Lędzin

Wtorek, 16 maja 2017 · Komentarze(0)
Kategoria CH2
Było dość późno, zdecydowałem na szybko pojechać gdzieś. Wpierw okoliczne dziury i krzaki, potem Kępa Bagieniokowa gdzie się troszkę zmieniło - ktoś mądrze podwyższył hopki i zrobił na nich dobry profil, generalnie był fun. Dalej decyduje się zajechać na Lędziny lasami. Udaje się bez problemów mimo wysokiego stanu wód, które w wielu miejscach powylewały się tworząc spore bagna. Standardowo podjazd na Klimont, dosłownie 3 minuty pauzy i powrót aby nie wystygnąć, jeszcze troszkę terenem w stronę parku, potem już asfaltami do domu.



Tradycja podtrzymana - Bukowno

Niedziela, 14 maja 2017 · Komentarze(0)
Wyjechałem w stronę Krzyśka, pogoda początkowo z lekko chłodnym wiaterkiem szybko się zrobiła w odrobinę letnią, ciepłą. Spotykamy się prawie pod jego domem i od razu kierujemy się w jego tereny - Cieśle, Burki. Potem nie kojarzę nazw ale po sporym czasie dojechaliśmy do Sławkowa Tam jedziemy czymś nowym, z nasypu kolejowego dostrzegamy ciekawe miejsce, jakieś drewniane wybicia ale bardzo pokraczne więc próby lotów sobie odpuszczamy. Dojeżdżamy do Bukowna, kierujemy się pod sklep i robię zakupy, coś słodkiego i po piwku. Zajeżdżamy na zakole i akurat czeka wolna ławka na której się rozsiedliśmy.
Powrót przez Bór Biskupi, Dolinę Żabnika, Sosinę gdzie mnie już dość mocno wysprzęglało ale dałem się na mówić by jechać jeszcze wspólnie płytami. Przy lokomotywowni się żegnamy i jadę skrótem przez torowiska. Jakoś dziwnie mi się siedziało i dostrzegłem, że sztyca mi się przez cały dzień obsunęła o jakieś 2 cm. Poprawiłem i momentalnie lepiej się jedzie. Swoim wolniejszym tempem spokojnie daję radę, nawet porywam się na podjazd na Górę Piachu, który pokonuję dość sprawnie. Potem przejazd przez Park Lotników i ścieżką rowerową do domu.

Urokliwa (zimowo-mokra) Magurka Wilkowicka

Sobota, 29 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Pierwszy raz w górach tego roku, choć pogoda mogła by skutecznie odstraszać od jazdy to czerpałem przyjemność ze zjazdów i widoków. Przy pierwszym podjeździe lekko się śmiałem z tego co nas tam zastało



Trzeba było szybko się ubierać, z cienkich bluzek na podjeździe aby się nie zapocić do zestawu chroniącego przed strumyczkami płynącymi po ścieżkach - tak, długa część jednego z Boxerów tak wyglądała.

Boxery są ogólnie wymagające, ale z kolejnym zjazdem idzie płynniej i pewniej, do tego słońce pod koniec tego tripa obsuszyło kilka korzennych fragmentów. Jest też troszkę elementów do zabawy, hopki naturalne i układane z dużych kamieni, a także bandy z głębokimi kałużami ;)


Po drugim zjeździe zjechaliśmy pod samochód, wyrzuciłem zbędne rzeczy skoro co zjazd jesteśmy blisko samochodu, do tego zrobiło się cieplej więc kilka zapasowych ciuszków odpadło. Podjechała osobówka z rowerem, patrzymy kto wysiada a to całkiem ładna dziewczyna, sprzęt niczego sobie i rozpoczyna Krzysiek rozmowę. Zaczekała na nas chwilę i wspólnie podjeżdżamy na górę, zaproponowała Kryśkę i poprowadziła na jej początek. Trasa inna od Boxerów, średni spadek mniejszy więc dłużej się zjeżdżało, bardziej kręty i płynniejszy, co nie znaczy że było łatwiej utrzymać równe tempo, bo źle pokonany zakręt spowalniał. Zaskoczyła mnie ścianka pod koniec, Krzysiek zjechał, mnie wewnętrzny hamulec zatrzymał i nie chciałem go przełamywać, ale jest cel na kolejną wizytę.

Kamerzysta

Niedziela, 23 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Kategoria CH2
Umówiłem się z Marcinem na wspólne kręcenie, spotkaliśmy się przy obwodnicy nieopodal ogródków działkowych. Jedziemy lasem na Brzęczkowice by pokazać mu tamtejszą traskę, zjeżdżamy pod Przemszę i jedziemy nią wzdłuż w kierunku Jaworzna. Będąc przy nasypie kolejowym decyduje się przypomnieć jak się jeździ po ściance treningowej, daję Marcinowi aparat a ja czynię co potrafię.
Dalej jedziemy w wyznaczonym wcześniej kierunku, wzdłuż A4, przez osadniki elektrowni na Łęg. Miejscówkę na Sobieskim zdobywamy ostrym podjazdem, po czym chwila przerwy i ponownie uwieczniony zjazd na ściance. Kręcimy się jeszcze w tym miejscu, robimy dwa zjazdy i zaczyna coś kropić, szybka decyzja powrotu.
Wracając wiatr prosto w twarz sprawiał problemy, padało ale średnio. Gdy wyjechaliśmy na asfalt przy elektroni już przestawało, a na Wysokim Brzegu wyszło mocne słońce. Odprowadziłem go na miejsce spotkania, jeszcze długo pogadaliśmy i do domu