Wpisy archiwalne w kategorii

Full suspension z Krzychem

Dystans całkowity:8604.00 km (w terenie 3521.50 km; 40.93%)
Czas w ruchu:481:29
Średnia prędkość:17.77 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Liczba aktywności:150
Średnio na aktywność:57.36 km i 3h 13m
Więcej statystyk

Z Krzychem w teren

Piątek, 16 listopada 2012 · Komentarze(0)
Wczoraj zwołał mnie na gg by się ustawić na jakąś jazdę dzisiaj. Gdzieś po 14 mam się zjawić, on się wyszykuje i pojedziemy. Byłem nieco później i wyjechaliśmy około 14:30
Standardowo kawałeczek asfaltem by później ciorać w lesie. Ostrowy Górnicze, Cieśle, Burki, gdzieś nieopodal Ryszki i jesteśmy obok LHS'u kawałeczek płytami gdzie było spoko, ale dalej same błoto na którym ślizgamy. Od Przymiarki jedziemy obok torowisk prosto na Bukowno, rozjeżdżamy zamarznięte kałuże.
Na Bukownie podjazd pod fontannę która już bez wody. Szybkie futrowanie owocami i skromną ilością ciastek, instalujemy lampki i w drogę powrotną.
Wykorzystujemy maksymalnie teren i singielkiem wracamy na początek Bukowna, później Bór Biskupi niestety asfaltem i trochę pod górę, a za nim już tereny piaskowni. Dostajemy się na Jaworznicki szlak i jedziemy do Ciężkowic. Zaraz za szlabanem jedziemy wzdłuż rzeczki Kozi Bród po zamarzniętych terenach, potem wiadomo na Sosinę.
Tam postój - zmieniam aku i się żegnamy bo chcę jechać krótszą trasą, niemniej jednak terenowo. Bo skróciłem pod cmentarz, a potem płytami przez Kamieniołom, na Osiedle Stałe i już spokojnie ścieżką do domu

Libiąż pod przewodnictwem Oli

Sobota, 10 listopada 2012 · Komentarze(0)
Wycieczka kierowana przez Olę w kierunku Libiąża, co najważniejsze bardzo terenowa. Do całej ekipy, która złączyła się gdzieś w Sosnowcu dołączam w dalszej części trasy w Jaworznie. Kierujemy się w stronę Grodziska, przez Byczynę na stawy Groble. Leśnymi szutrami kierujemy się na Libiąż zatrzymując się przy kamieniołomie. Będąc na miejscu podjeżdżamy na wzniesienie i tam zostajemy na jakiś czas, w dalszej części inni idą na obiad, ja z kilkoma osobami zostajemy przy rowerach i wcinamy własny prowiant. Po dość sporym odpoczynku robimy wspólną fotkę na rondzie uśmiechu i wracamy. Gdy Oli brakuje pomysłu na trasę powrotną pomagam przejmując przewodnictwo naszej wycieczki i prowadzę tak jak najlepiej potrafię, dlatego jedziemy leśnymi szlakami do Jaworzna bo bardzo dobrze je znam. Na osiedlu Stałym odłączam się od reszty, teraz Krzysiek prowadzi ich przez Jaworzno w stronę Sosnowca.

Zdjęcia od Adama (Limit): http://myalbum.com/album/6jX22z2cPt1t
Moje zdjęcia: https://goo.gl/photos/pXSF3ZrRp5ESZBfY9


Bukowno bez popasu

Niedziela, 4 listopada 2012 · Komentarze(3)
Przed 12 ruszam i daję znać Krzyśkowi, spotykamy się na czarnym szlaku trochę przed Maczkami. Śmigamy terenami na Ryszkę, tam krótki postój i dalej na Bukowno. W pewnym miejscu na drugą stronę ulicy Bukowskiej i za torami dalej do celu.
Powtarzamy sobie kilka razy zjazd do betonowej rynny
Zjazd do betonowej rynny © Kysu

Później kierujemy się na singla wzdłuż Sztoły, Krzychu gdzieś się ubrudził i poszedł myć
Pod mostkiem nad Sztołą © Kysu

Na leśnej ścieżce pada pomysł by oczyścić sobie jeden zjazd i wypróbować go, co czynimy i kręcimy sobie dwa zjazdy, dupy nie urywa więc jedziemy dalej tym singlem
Las nad rzeką Sztołą © Kysu

W sklepie nieopodal fontanny chcę kupić coś z naszych ulubionych dań, ale cała półka jest pusta! Musimy zadowolić się tym co mamy z domu.
Powrót robimy czymś nowym, przez lasek omijamy asfalt, a potem troszkę od pobocza drogi w kierunku Boru. Widzimy za szlabanem szutrówkę prowadzącą w piaskownię, decydujemy się na to, jednak ona się kończy i zostaje nam powolna jazda po piachu a potem trochę pchania.
Droga przez piaskownię © Kysu

Udaje się trafić na znaną kolejną szutrówkę, którą z pamięci zajedziemy na Sosinę. Tam objeżdżamy jeziorko bez napinania, bo mokro i szkoda się brudzić. Później powrót płytami na Maczki gdzie szybkie pożegnanie.
Wracam oczywiście czarnym szlakiem i to pod sam cmentarz, nieprzerwanie w terenie na Park Lotników, duża pętla w około. Obok szybu KWK Jan Kanty, gładką leśną ścieżką w kierunku Podłęża i wyjazd na ulicę Promienną. Rzadko już jeżdżę tym asfaltem, ale decyduje się na to gdyż wiem jak błotny będzie powrót terenem przez Łęg. Jadę zapatrzony przed siebie, a na placu autobusowym przy elektrowni ktoś na mnie zagwizdał, obejrzałem się i w tej ciemności widzę jedynie mrugające lampki, gdy już skierowałem się do nich widzę że to Robert z Tarzanem. Pogadaliśmy chwilkę i pojechaliśmy we własne strony, im się już troszkę spieszyło, a mnie w brzuchu burczało.

Urzekł mnie ten fajny kociak

Gdzie są moje klucze

Niedziela, 21 października 2012 · Komentarze(1)
Całe zamieszanie z kluczami a przez nie musiałem śmigać za dziadkiem by od niego zabrać inny komplet i zamknąć dom. Potem gdy już ruszam do Krzyśka jest już strasznie późno, łącznie jestem przeszło pół godziny spóźniony.
Razem ruszyliśmy na Pogorie, zrobiliśmy pętlę głównie asfaltami, w parku Leśna zerknęliśmy na budowę skateparku - jeden basen jest już ukończony. Wracam tą samą drogą jak przyjechałem czyli: Ostrowy, Maczki, czarny szlak, Długoszyn, OST.

Pilsko z EMTB

Sobota, 20 października 2012 · Komentarze(4)
Z racji, że pogoda na dojazdy pociągiem w tym okresie nie jest sprzyjająca jak i krótki dzień znacząco ogranicza chęci na takie dojazdy, decydujemy się na podróż samochodem. Początkowo mamy jechać sami, jednak okazuje się że ludzie z EMTB zwołują się by uderzyć na Pilsko, więc i my dołączamy do nich.
Start VW Polo spod bramy niby opóźniony, ale droga idzie sprawnie i się nie spóźniamy docierając na czas.
W skrócie, zaczekaliśmy na wszystkich, pojechaliśmy stadem zdobyć Pilsko, nie jechało się ciężko, sporo podjeżdżaliśmy w siodle i nie było aż tam mokro. Samą końcówkę musimy wnosić rowery na Pilsko, tam napawanie się widokiem Tatr, sesja foto i jazda w dół. Zaliczam dwie gleby z odstępem około 3 minutowym. Krzychu już ze mnie rży, ale dał mi powód bym śmiał się również z niego. Gleba za glebą w odstępie nawet półminutowym, po przejechaniu niespełna 3 metrów :D
Jak emocje opadły i skierowaliśmy się znów na schronisko pod Pilskiem to poczułem się głodny, było sporo czasu to się najadłem. Przed nami został jedynie zjazd na którym sobie nieco odważnie pozwoliłem i się przełamałem po tych glebach, po długich chodach pięknie spadał się rower na każdy stopień równocześnie każdym kołem. Szybko zleciał czas i byliśmy już na asfalcie, krótki sprincik szosą i byliśmy już na parkingu.

Zdjęcia jakie zostały popełnione i są w mojej galerii prezentują się tak (uwaga photo.bikestats generuje miniatury w odwrotnej kolejności):


Dodam jeszcze moim zdaniem najlepsze zdjęcie z całego tripa, wykonał je Carlos Krzyśkowi


A oto reszta zdjęć od uczestników:

Zdjęcia od Michała

Zdjęcia od Adriana

No i rarytas jakich nigdy nie miałem na blogu. Film ze zjazdu, kieruje Adrian który bardzo dobrze śmiga po tych górach.

Pourodzinowo, Ryszkowo, Sosinowo, spotkaniowo

Niedziela, 14 października 2012 · Komentarze(2)
O później porze raczej ruszamy ku sobie, spotykamy się na czarnym szlaku i uderzamy na Ryszkę. Za Maczkami obieramy inną traskę niż zwykle aby nie było nudno, jechaliśmy też koło wróżbity u którego coś się jednak dzieje bo gościł kilku panów na placu. Na Ryszce długo nie byliśmy, dojechaliśmy do ulicy Bukowskiej i zaraz na drugą stronę za tory. Przeciskaliśmy się tam wąsko między drzewkami i wjechaliśmy na teren DB Schenker i od razu na Sosinę. Przy naszym oficjalnej miejscówce grupka osób przyjechała samochodami i robiła sobie grila z głośną muzyka z samochodu. Gdy się już zbieraliśmy pokazał nam się Robert wraz z kolegą, zjechaliśmy za nimi pod plażę przy wodzie i urządziliśmy sobie 30sto minutową pogawędkę. W końcu o równej 18 zbieramy się, marznę trochę więc zarzucam sobie czapką na głowę i jakoś daję radę, poźniej albo się cały rozgrzałem albo teren mmniej chłodny, bo zdawało się iż mniej marznę.

Przegląd okresowy

Sobota, 13 października 2012 · Komentarze(0)
W związku z koniecznością wymiany wytartego ślizgu w damperze wykonałem pierwszy przeglądzik po okresie 5 kkm. Sprawdziłem stan łożysk i można powiedzieć że jedne w punkcie obrotu krzywki będą często padać, z prawej strony strasznie już pracowało z oporami stąd pokusiłem się o wymianę. Z drugiej zaś strony nie było czasu na wymianę bo się chciało jeździć a też nie było w takim stanie jak na prawej stronie.Uszyłem też osłonkę na tulejki dampera z neoprenu co by brud się do nich tak nie dostawał, liczę że zwiększy to przebiegi na jednym ślizgu.
Przyjechał Krzysiek a mnie zostało jeszcze umycie podłogi, więc zaprosiłem go do siebie aby nie czekał przed domem. Przedstawiłem mu dziś wypracowaną przez wrzesień traskę, które obejmuje ile tylko się da terenu, docelowo można zajechać na Sosinę pokonując nie więcej niż 5 km asfaltem.
Musieliśmy skrócić bo nie było tyle czasu, więc z Grodziska pojechaliśmy na Wilkoszyn i Dobra, później przez lokomotywownie na Szczakowej. Ja na Maczkach odbijam na czarny szlak i ładnie lekkim ślizgiem wpadam na leśną ścieżkę. Jeszcze niebieskim szlakiem na park Lotników i do domu

Pierwszo-październikowe oczywiście terenowe

Sobota, 6 października 2012 · Komentarze(1)
Dziś miałem co robić ale wyrobiłem się, więc mogłem dołączyć do Krzyśka i Maćka. Spod cmentarza na OST ruszyliśmy lasem na park Lotników i dalej na kamieniołom. Tam niewielka ekipa zajmowała się przy wiadukcie łączącym krańce kamieniołomu.
Odbiliśmy w lewo, wyszedłem na górę by zobaczyć możliwość przejazdu, a że był tam jakiś singiel to dałem znać by się pchać ze sprzętem na górę. Nic specjalnego tam nie było, tyle tylko że widzieliśmy kamieniołom z innej perspektywy, i zjechaliśmy pod stadninę koni. Później Sosinka, ja zjadłem jabłko i niewiele posiedzieliśmy bo Krzychu musiał wracać gdyż dziś wybiera się na osiemnastkę.
Odprowadziłem ich pod lokomotywownie a sam udałem się w przeciwnym kierunku bobrowym szlakiem. Podobnie jak ostatnio z Krzyśkiem pojechałem na Bukowno tą samą trasą. Przy zjeździe do betonowej rynny zatrzymałem się by poobrywać gałęzie, które mocno przeszkadzają przy zjeździe - jest już bez kłopotów.
No i wreszcie to co chciałem, ponownie singiel nad Sztołą. Warunki takie same jak poprzednio, jedynie miałem już trochę mało sił więc nie na cały, a w co niektórych miejscach szybko przechodziłem zakręty.
Singiel nad Sztołą © Kysu
Później byłem na zakolach tej rzeki i znalazłem skromny mosteczek którym się już raz przeprawialiśmy. Dziś wersja hard zamiast dwóch długich pieni ze skromną ilością szczebli, był jeden pieniek. Jak dobrze że ten grubszy :0
Liche przejście nad Sztołą © Kysu
Ruszyłem się jeszcze nad fontannę, umyłem dłonie i twarz, ruszyłem ponownie na singla. Nie miałem już sił więc tylko leniwie go przejechałem. Wracałem tak jak przyjechałem, czyli za torowiskami przy Bukowskiej, gdy był zjazd na mostek odbiłem i pokręciłem tam, nieco inną ścieżką pod DB Schenker, a dalej zjazd schodami pod torowiska i wąską kładeczką na Sosinę. Pętla i wracam już do domu, przez kamieniołom, OST i ścieżkę rowerową.

Koniec września ?!

Niedziela, 30 września 2012 · Komentarze(1)
I nie ma co się łudzić na ciepłą pogodę co dnia, jesień zawitała już na dobre i wnet będzie tylko kolorowo, ale tylko na chwilę bo potem zostaną tylko puste patyki.
Z Krzychem spotykamy się przy rurze na czarnym szlaku, wracamy nim na Maczki i nieustannie terenem śmigamy na Bukowno, przez bobrowy szlak i dalsze ścieżki, potem przebijamy się na drugą stronę ulicy Bukowskiej i dalej terenem. Zjazd do betonowej rynny i jesteśmy już pod Sztołą, chwileczkę jedziemy przy niej, potem pod mostem i wspinamy się na singiel u góry skarpy i napieprzamy nim ile sił.
Jechało się fajnie, koła czasem latały po bokach ale to przyjemność jeśli jest to zamierzone a nie przypadkiem.
Podjechaliśmy pod sklep i kupiłem sztruclę, pod fontanną zjedliśmy i w niedługim czasie ruszyliśmy, obok torowisk na LHS. Potem już mniej znanym mi terenem w okolicach Sławkowa, potem Cieśle no i Maczki. Krzychu naciąga mnie jeszcze na małe wydłużenie drogi i pojechanie z nim kawałek. Żegnamy się i śmigam do Maczek, potem czarny szlak, górka na Długoszynie, i bez zmian przez OST do domu.

I znowu Krzyśki razem

Środa, 26 września 2012 · Komentarze(1)
Miałem nie jechać bo projekt, bo nauka. Ale szybko się opamiętałem, że się nie odmawia jazdy na rowerze :D
Jem obiad a Krzychu już jedzie terenem na Jaworzno, zbieram się i śmigam pod cmentarz na OST, po chwili dojeżdża. Jedziemy maksymalnie terenem przez las do znanych ścieżek, którymi kierujemy się na kamieniołom. Tam zbaczamy ze ścieżki i poszukując wrażeń wypychamy przy urwisku rowery, już myślimy jakiego by tu singla zrobić. Niestety na górze nie ma jak się przebić, więc wracamy na dół, a na ostatniej części robimy zjazd. Ponownie wpychamy po innym zboczu i tam już da radę jechać, trochę błądzimy i przedzieramy się przez krzaki zanim trafiamy na znaną drogę prowadzącą w dół za kamieniołom.
Później objeżdżamy bazę nurków i śmigamy na Sosinę, jednak przed zahaczamy o sklepik bo chce mi się pić więc kupuję leszka. Siedamy na ławce i nic specjalnego się nie dzieje, jedynie dziewczyna w sukni ślubnej robi sobie sesję lecz brak pana młodego - czyli po prostu sesja w białej sukni.
Powrót przez płyty, ale Krzychu zauważa kapcia więc pompuje i ma spokój bo na Maczkach jeszcze ma sporo powietrza. Żegnamy się i wracam całym czarnym szlakiem, ponownie lasem do parku Lotników i ścieżka rowerowa.