Wpisy archiwalne w kategorii

Full suspension z Krzychem

Dystans całkowity:8604.00 km (w terenie 3521.50 km; 40.93%)
Czas w ruchu:481:29
Średnia prędkość:17.77 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Liczba aktywności:150
Średnio na aktywność:57.36 km i 3h 13m
Więcej statystyk

Pomaturalne męczenie Krzycha

Piątek, 10 maja 2013 · Komentarze(0)
Oczywiście terenowa wycieczka, spotykamy się na Maczkach i jedziemy do Bukowna przez bobrowy szlak, Ryszkę i singielek wzdłuż rzeczki. Przy fontannie nie obyło się bez strucli i piwka. Kierujemy się w coś nowego, jakiś szlak na Sławków a potem na Okradzionków. Sił nie wystarczyło i kończymy jadąc do parku Leśna.

Murcki i hałdy w Bieruniu Nowym

Czwartek, 9 maja 2013 · Komentarze(0)
Z Kacprem wybraliśmy się na średnią wycieczkę, zajechaliśmy na Murcki odrobinkę popatrzeć co możemy tam pojeździć, poźniej na hałdy. Tam troszkę zbawiliśmy, wyjeżdżając kilkukrotnie na różne hałdy, kiedy zbieramy się do domu prowadzę nas na czuja nową drogą, wszystko idzie ok tylko Kacprowi suport się odkręca, zwalniamy tempo i jakieś siłowe podjazdy prowadzimy. Odprowadzam go do Starej Huty aby mieć pewność czy sprzęt mu nie skapituluje i ewentualnie holować w razie usterki.


Taaaaką rybę złowiłem ;)

Środa, 8 maja 2013 · Komentarze(0)
Wielkie pół sandacza
Wielkie pół sandacza © Kysu

Długo czekałem aż przestanie padać, przed 16 ruszam i kontaktuje się z Krzychem gdzie się spotkać, ustalone zostało że w Jaworznie gdzieś w parku Lotników. Lecimy na kamieniołom i troszkę przed zaczyna padać, kryjemy się pod wiatą i czekamy gdzieś do kwadransu i jedziemy do góry na most by potem skrajem kamieniołomu zjechać.
Podjeżdżamy na bazę nurków, nic specjalnego trochę się rozglądamy jak zjechać na dół do stawu gdzie w około urwiska ale i kilka łagodniejszych miejsc. Dalej udajemy się na Sosinkę. Tam trochę zaniepokoiło nas deszczowo-chmurowe znaki na niebie, ale nic wielkiego nie stało. Z zamiarem ruszenia się na Ryszkę ruszamy w około Sosiny, i gdy stoimy na roztaju gdzie trzeba by w kierunku Ryszki pojechać znów nas pogoda skłania do kręcania się w okoli

Majówkowy wyjazd

Wtorek, 30 kwietnia 2013 · Komentarze(1)
Późno po grillu w domu wybieram się do Krzycha zapłacić za transakcje i z klejem do gwintów. Jadę obok cmentarza na OST i czarnym szlakiem na Maczki, później prosto asfaltem do parku Leśna gdyż tam już siedzi na ławce z kumplem. Po pogawędce odprowadzamy kolegę a sami się ruszamy trochę pojeździć po parku. Zaliczamy dwa zjazdy z górki, pomiędzy nimi gadka nie tylko o rowerach bo dziewczyny też nam w głowie ;) Wracamy pod dom Krzyśka, on korzysta z kleju a ja mu wykładam kasę za zestaw do odpowietrzania, blaszkę trzymającą klocki i zaległą bibę.
Wracam i jest już całkiem ciemno, tą samą drogą jak przyjechałem, jednak przed cmentarzem odbijam sobie w las i kręcę się przez park Lotników i tamtejsze lasy do terenów na osiedlu Podłęże. Udaję się później na stawki i Łęg, stamtąd asfaltem powrót do domu.

Nowy zawodnik

Piątek, 12 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Krzysiek umówił się z użytkownikiem forum EMTB z Jaworzna, dał znać i dołączyłem na Niedzieliskach gdzie on z właśnie Kacprem już od chwili czekali.
Ruszyliśmy przez Kamieniołom na bazę nurków, droga jeszcze z odrobiną zimowego klimatu, jakieś resztki śniegu i ogólnie mokro + zimno, że aż mam na sobie długie getry i kurtkę. Na szczycie wiało znacznie stąd niedługo tam byliśmy i wykonujemy zjazd do asfaltu a następnie na Sosinę gdzie mamy krótki postój. Następnym celem jest Dolina Żabnika, którą od pewnego czasu z Krzyśkiem raz po raz odwiedzamy, objeżdżamy stawek w około w dobrym tempie, że każdy się zasapał. Wracamy na Sosinę i pogoda się poprawia, wyszło słońce więc ochoczo zatrzymujemy się by poczuć promienie słońca.
Krzysiek proponuje by jechać z nim płytami na Maczki, to oczywista oczywistość zawsze chce by z nim tak jechać, i tym razem tak się stało ;p Na skrzyżowaniu żegnamy się i z Kacprem wracam w naszym kierunku, przez Szczakową, Długoszyn do Niedzielisk na miejsce gdzie się dziś spotkaliśmy wszyscy. Urządzamy sobie pogawędkę i jakoś tak wyszło, że poprosiłem Kacpra by zabrał mnie na miejscówkę, która jest gdzieś w okolicy a jeszcze do niej nie dotarłem. Kilka minut i byliśmy na miejscu gdzie stoimy i gadamy prawie do zmroku, zjeżdżamy pod jego mieszkanie i się żegnamy do następnego, a ja wracam przez osiedle Stałe i ścieżką rowerową do domu.

Gdzie jest moc

Środa, 10 kwietnia 2013 · Komentarze(3)
Dystans dobry, tempo złe. Chciałbym tą formę gdzie takie odległości robi się bez problemów w tempie godnym studenta a nie emeryta.
Pojechałem do Krzyśka z pompką by ją reanimować jakimiś o-ringami, które mógłby mieć, ale nie miał dobrego rozmiaru więc kiszka. Wspólnie ruszyliśmy do Andrzeja oddać mu zestaw do odpowietrzania Avidów, następnie na Pogorie i już nieco sił brakowało. Dojechaliśmy pod molo, tam chwila przerwy i objechaliśmy akwen i udaliśmy się w drogę powrotną. Nieopodal ExpoSilesia odłączam się i jadę swoim wolniejszym tempem do domu by się nie przemęczyć. W Mysłowicach jadę przez promenadę i terenowym skrótem na Brzęczkowice i prosto do domu.

Upierdliwa zima

Sobota, 6 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Umówiłem się z Krzyśkiem by podskoczyć z pompą gdyż ma za mało powietrza w damperze, ruszam z opóźnieniem i spotykamy się w Parku Lotników. Pogoda jeśli chodzi o temperaturę jest nawet znośna, tylko zalegający śnieg, który topnieje jest udręką - ślisko i grząsko. Decydujemy się ominąć terenowe odcinki gdyż jazda w takich warunkach nie sprawi nam frajdy, bardziej chodnikami które od parku i tak sprawiały problemy z zalegającym śniegiem (właściwie breją) i asfaltami do Maczek. Tam z racji że jeszcze mało co kilometrów mam za sobą, jedziemy dłuższą ale mniej ruchliwą drogą - Wągródka, Cieśle i Ostrowy Górnicze gdzie się już robi ciemno. Po dłuższej pogawędce wracamy do domów, ja przez Długoszyn i Niedzieliska omijając teren docieram do ścieżki rowerowej i już czyściutką ścieżką jadę do siebie.

Rally Sosina

Niedziela, 13 stycznia 2013 · Komentarze(3)
Ustawka z Krzyśkiem, a w planie Sosina. Pogoda dobra, rozpoczynam jazdę w stronę Jaworzna w drobnym śniegu, który przed osiedlem Stałym już ustaje. Zdzwaniamy się gdzie się spotkać po trasie, i błędnie podaję Krzyśkowi by wjechał na czerwony szlak, a ja pędzę Niebieskim, po czym właściwie zawracam i tym czerwonym przebijam się przez głęboki śnieg za nim.
Namęczyłem się strasznie w tych zaspach, na chwile musiałem zejść z roweru gdy Krzychu był już widoczny i czekał. Pogawędka i nieprędko jadę za nim w stronę kamieniołomu i czuję to zmęczenie po tych zaspach które pokonywałem chwilę temu. Za ulicą Szczakowską jest już fajnie, kawałek odśnieżonych uliczek lub wydeptane ścieżki. Ciągle rozmawiając droga fajnie leci aż do Sosiny.
Rozbijamy się w naszym standardowym miejscu, ale widząc kogoś w Mitsubishi Lancer Evo VIII podjeżdżamy na ławeczkę bliżej drogi. Koleś rozłożył sobie pachołki i robił pętelkę ze slalomem. Siedzimy tam długo, pijąc herbatę z termosów i jedząc to co zabraliśmy z domu a słońce nam doraźnie przygrzewa. Już myślimy o powrocie a tu otwierają się drzwi z samochodu i pada pytanie czy chcemy się przejechać.
Koleś poświęcił nam nawet sporo czasu, wpierw jeździł Krzychu, i zrobili nawet może z 10 pętli, potem ja z wrażeń które trwały jedynie przez kilka pierwszych przejazdów w ogóle nie liczyłem, więcej pogadałem z Kierowcą.
Rally zabawa na Sosinie © Kysu

Chce mi się szybciej wrócić do domu, a krótsza droga nie pokrywa się z tą, którą Krzysiek wraca do domu, ale jak to zwykle bywa przekonuje mnie by pojechać z nim płytami. Jedynie na co narzekać można, to lód ukryty pod warstwą śniegu, ale obchodzimy się bez przykrego kontaktu z matką Ziemią i dojeżdżamy do Starych Maczek gdzie się rozstajemy. Wracam sobie przy Białej Przemszy i asfaltem na Długoszyn, korci mnie na jeszcze troszkę terenu, a że już dziś jechałem niebieskim szlakiem i jest on do jazdy, to ponawiam przejazd. Później przejazd ścieżką rowerową do domu.
Królowa Śniegu - Merida © Kysu

Przedświąteczne 300% terenu

Sobota, 22 grudnia 2012 · Komentarze(1)
Dziś przyjechał do mnie Krzychu by odebrać długie piny do pedałów, które mu kupiłem. Pożyczył jeszcze pompkę do amortyzatora by go nadmuchać po serwisie, zawinął też klej do gwintów by na wszelki wypadek zawias w Giancie nie miał możliwości samo rozkręcenia.
Szybko mnie namówił by się z nim ruszyć, ubrałem się i pojechaliśmy na osiedle Stałe jadąc ścieżką rowerową. W Parku Lotników pierwszy lód na deptaku, Krzychu wykonuje kontrolowany poślizg i jest już zabawnie, śmiech oczywiście zaczął się przy pierwszej glebie - mojej niestety. Lód ten okazał się strasznie śliski, że w mgnieniu oka tylne koło mnie wyprzedziło.
Dalej kręcimy przez kamieniołom, ktoś odsunął kilka betonowych zapór pod mostem i można już przejechać bez zsiadania. Bez szczególnych przygód dojechaliśmy na Sosinę, zjechaliśmy pod zamarzniętą taflę wody i Krzychu rozpoczął zabawę, ja skorzystałem z możliwości mojego telefonu i nagrałem trochę jego poczynań.
Później i ja z obawami wjechałem na lód po wcześniejszym opuszczeniu siodełka, bez popisowych akrobacji podążyłem za Krzychem na nieodległy kraj z zachodniej strony.
Zrodził się pomysł palenia gumy na lodzie, realizacja tego pomysłu była bolesna... dla naszych przepon bo ze śmiechu prawie się zapowietrzyłem a przeponka dała troszkę o sobie znać :) Tu też padło ode mnie pytanie jak liczy się przebieg w terenie jadąc po lodzie, skoro górskie tripy to 200% to Krzychu prędko odpowiedział 300% !
Zakończyliśmy te harce i płytami podążyliśmy na Maczki, tam jeszcze chwilkę pogadaliśmy i ruszyliśmy do swych domów. Ja w standardzie czarnym szlakiem na Jaworzno, za rurą nie zrezygnowałem z terenowego podjazdu i dalej szlakiem dojechałem pod cmentarz na osiedlu Stałym. Później był Park Lotników i oczywiście ścieżka rowerowa.