Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2016

Dystans całkowity:603.66 km (w terenie 273.00 km; 45.22%)
Czas w ruchu:35:08
Średnia prędkość:17.18 km/h
Maksymalna prędkość:39.00 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:33.54 km i 1h 57m
Więcej statystyk

EMTB Szklarska Poręba - objazd odcinków

Sobota, 9 lipca 2016 · Komentarze(0)
Wyjazd do Szklarskiej Poręby zorganizowaną grupą był spoko pomysłem, zakwaterowanie w hoteliku "Nimfa" niczego sobie.


Budzimy się dość późno ale w miarę szybko ogarniamy się i ruszamy na OS'y. Trochę nie zrozumiałem zamiaru reszty i prowadzę na pierwszy OS by zgodnie z kolejnością je przejechać, oni jednak chcieli zacząć od ostatniego bo był najbliżej. Skorzystali z tego wszyscy bo będąc w centrum wskoczyli do Lidla.
W chwilę wróciliśmy z powrotem i zajechaliśmy za kościół skąd startuje OS 4. W porównaniu do zeszłego roku gdzieś 1/3 została zmieniona, głównie sam początek leśno-ściółkowy był nowym fragmentem. A na pozostałym powtórzonym fragmencie zaszły drobne kosmetyczne zmiany, wydaje mi się, że kilka zakrętów było poprowadzone za innymi drzewami i tyle. Odcinek równie fajny jak zeszłego roku, nic trudnego technicznie.
Jesteśmy przy asfaltowej drodze, podjeżdżamy do miasta i kierujemy się na stok narciarski. Dzwonię do Matiego bo gdzieś tam śmiga na trasie DH by się na chwilę spotkać. Jak już chwilę pogadaliśmy to jedziemy dalej szutrami, i rozpoczynamy mordercze wpycho-podejście, które w tym roku jest jeszcze dłuższe.

Przed startem kilka minut pauzy, zjedliśmy coś i ruszamy. Szlakiem tym jechałem już 2 lata temu sam, i pamiętam, że był tam kamień na kamieniu i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Ciężko było znaleźć linię gdy z głazów mogłem się tylko staczać. Wpadamy na szuter i nim kawałek odbijamy w lewo, a zaraz skręcamy do lasu, gdzie rok temu rozpoczynał się OS2. Teraz przejechany rockgardenowy szlak wraz z zeszłorocznym odcinkiem, który jeszcze przed nami, tworzą jeden bardzo długi OS. Więc jadąc pamiętam zeszłoroczne zawody i tu nic się nie zmieniło, po przerzedzonym lesie jest błotny odcinek, później trochę szybkiego singla, szybka i prosta ścianka, przeprawa przez rzekę, jeszcze trochę kręcenia i finisz poniżej Starej Chaty Walońskiej.
Odpoczywamy niedługo, przechodzimy po kamieniach na drugą stronę rzeki i własną krótszą dojazdówką zmierzamy na następny OS. Po drodze znajduje się czas na dłuższy odpoczynek i konkretniejszą szamę.

Ponieważ dziś nie ma zawodów, to jak zeszłego roku podchodzimy trasą odcinka i przyglądamy się trudnością terenu. Dłuższy czas chłopaki spędzają na ogarnięciu skalnego uskoku, za którym jest mało miejsca.

Wypychamy jeszcze chwileczkę do góry i nie zwlekamy ze startem bo jak zeszłego roku drobne muszki dają popalić. Jedzie się spoko, z większym luzem ale bez fajerwerów w porównaniu do zeszłego roku. Chciałem szybko i sprawnie pokonać duży kamień, objeżdżając go wymytym korytem, które przez rok się powiększyło więc niby łatwiej, ale popełniłem błąd i musiałem się zatrzymać do zera, oprzeć o ścianę tego koryta i startować od zera. Dalsza część bez zmian, bardziej płaski odcinek równie mokry co rok temu, później trochę kręcenia po trawie, kilka zakrętów i szybki zjazd w rowem na finiszu.
Dojazd na trzeci odcinek przebiega sprawnie i szybko, nieco gorzej z jazdą bo gdzieś z początku gdy się wypłaściło postanowiłem energicznie dokręcić i pedałem przygrzmociłem w kamień, że aż zrobiłem otb. Chłopaki zdziwione co mnie tyle nie było bo sztyca się przekręciła, a mostek również co później poprawiłem. Przed nami skalne schody i kilkuminutowa rozkmina jak jechać.

Radek poległ, ale szczęśliwie bez urazu czy uszkodzeń, a Krzysiek choć schody się po roku coś rozjechały na niekorzyść to elegancko zjechał.


Kolejną atrakcją jest ścianka w Kamieniołomie, z którą sobie radzili właśnie tak jak na filmie
Dalsza część odcinka to trochę nudnego lasu aż w końcu trochę kamieni po których można przyjemnie się nagimnastykować. Zostaje jeszcze taki trawersik nad rzeką, gdzie Radek ma niespotykaną przygodę. Chcąc przeskoczyć jakiś kamień depnął mocno w korby i łańcuch pękł, stracił równowagę i spadł z rowerem w dół zbocza. Mówił, że nieco kostkę obił ale, problemem był łańcuch, który zaginął gdzieś pod liśćmi. Szczęśliwie się znalazł, dojeżdżamy do końca odcinka, my z Krzyśkiem wracamy asfaltem na kwaterę, a Kinga rusza samochodem po chłopaków.
Ogarniamy się i z końcem dnia idziemy na jedzenie do lokalu gdzie przychodzimy na ostatnią minutę.

Z samochodem u gazownika

Piątek, 8 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH2
Zapakowałem rower do samochodu siostry, który miałem podstawić na wymianę filtrów i regulację. Czas oczekiwania był zbyt długi by wyskoczyć się pokręcić po Tychach i wrócić odebrać, więc zdecydowałem się wrócić do domu a popołudniu przyjechać samochodem z tatą. Wracałem możliwie krótką drogą, przez Urbanowice, na Lędzinach zaliczyłem terenowy podjazd na Klimont, potem już asfaltami do domu.

Brzęczkowice przed meczem

Czwartek, 7 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH2
Przed meczem chciałem zrobić krótki rozruch, zajechałem na traskę na Brzęczkowicach i spotkałem Mateusza, gadaliśmy o sprzęcie bo sam się też przymierza do sporych zmian. Czas zleciał i trzeba było wracać

Nie terenowo na Pogorie

Wtorek, 5 lipca 2016 · Komentarze(0)
Umówiłem się z Krzyśkiem na jakieś kręcenie, klasycznie jadę do niego przez Jaworzno, czarnym szlakiem na Maczki. Dostaję info aby jechać na Balaton i nieopodal się spotykamy, a przyjechał też z Łukaszem. Jakimiś nieznanymi mi drogami jedziemy na Pogorie, było też troszkę terenu i wyjeżdżamy na asfalt przy Dorianie. Przez miasto kierujemy się pod trójkę, i dokładnie spod mola rozpoczynamy pętlę po ścieżce rowerowej. Powrót przez Reden i Sulno do Parku Zielona. Zajeżdżam jeszcze pod chatę Krzyśka na oględziny sprzętowe i wracam przez Maczki, czarny szlak do domu.

Po łożysko

Poniedziałek, 4 lipca 2016 · Komentarze(0)
Na starym rowerze do centrum Mysłowic, kupić nowe łożysko do kółeczka przerzutki.

Turne po miejscówkach

Niedziela, 3 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH1
Wybrałem się z nastawieniem, że jeśli kogoś zastanę to się zatrzymię. Klasycznie jadę na trasę w lesie Murckowskim, ale nikogo nie ma. Kieruje się na Muchowiec i tam również cisza. Jadąc przez centrum Katowic zerkam pod PTG i też żadnej znajomej twarzy. Postanowiłem zajechać na te Milowice sprawdzić jak tamtejsza trasa wygląda, dojechać pod okolicę było łatwo, ale odszukać trasę miałem problem, dzień się powoli już kończył wiec dwa przejazdy po lesie w poszukiwaniu trasy nie pozwoliły mi jej znaleźć. Wracam kierując się na stawiki, i innymi terenami przy Przemszy do domu

Z Kubą

Sobota, 2 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH1
Ustawililśmy się o 16:30 i pojechaliśmy spokojnym tempem na Murcki. Tam żywej duszy nie było ale mieliśmy przypuszczenia, że zaparkowany samochód powyżej zakazu wjazdu jest od leśniczego, więc zmyliśmy się i uderzamy na Muchowiec. Tam kilka osób robi przy trasie, troszkę im pomogłem i gdy zerwał się mocny wiatr zapowiadający burzę to zbieramy się do domu. Jedziemy na Giszowiec i asfaltem na Mysłowice, przez Ćmok na Śłupną, laskiem pod stację PKP i do domu

Świetliki

Piątek, 1 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria CH1
Pod koniec dnia mała intensywna wycieczka, jadę na Lędziny próbując dopracować terenową ścieżkę. Bez problemów docieram tak jak chcę, a na łące spotyka mnie wykoszona trawa więc cały fragment na plus. Podjeżdżam na Klimont ale tarcza słońca jest już pod horyzontem, wracam terenwo do ulicy Gagarina i potem asfaltem w stronę Mysłowic. Odbijam przez stację PKP Kosztowy w teren i powielam trasę, którą dziś jechałem na Lędziny.