Dystans całkowity: | 557.19 km (w terenie 323.00 km; 57.97%) |
Czas w ruchu: | 30:40 |
Średnia prędkość: | 18.17 km/h |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 42.86 km i 2h 21m |
Więcej statystyk |
Znalazłem na OLX prostą i tanią, ale ze sterownikiem ładowarkę do akumulatorków. Przeczekałem aż się względnie wypogodzi i ruszyłem starym rowerem na Lędziny asfaltami. Dopiero zaczynało przesychać ale można było dość szybko kręcić nie mocząc się.
Na Sobieski, nikogo nie było ale zjechałem ściankę. Dalej terenem na Grodzisko, przy osiedlu Skałka dobrze przyglądam się niebu aby ewentualnie uciekać od ulewy. Zaczyna kropić wiec cisnę w stronę domu, ale przed Starą Hutą zaczyna lać na maksa. Dość zmoczony w strugach deszczu jadę dalej nie myśląc o kryciu się, na szczęście deszcz przestaje padać i jadę do Parku Lotników. Tam krótki postój i dalej na Geosferę, spod kładki terenem zjeżdżam i płytami na bazę nurków, którą objeżdżam w około. Kręcę się po wzniesieniach toru off-road'owego i wracam na Geosferę. Ponownie do Parku Lotników gdzie znów postój, dalej na Starą Hutę.Znowu na Sobieskim i nikogo nie ma, zjeżdżam ściankę raz jeszcze i do domu przez osadniki elektrowni.
Wybrałem się nieco okrężnie, przez Kępę Bagieniokową, Wesołą, na Murcki zobaczyć jak wygląda zamknięty tor. Wstawione duże wyraźne tablice ostrzegające o niebezpieczeństwie, nielegalności toru i oazy spokoju dla leśnych zwierząt. Zdaje się, że miejscówka spisana jest już na straty, nie spotkałem też nikogo kto by opłakiwał trasę ostatnimi jazdami, póki jest jeszcze cała.
Skierowałem się na Lędziny, terenową trasą przyjemnie się jechało, generalnie dość sucho. Uderzyłem na Klimont i standardowo wróciłem granicą Imielina do leśniczówki.