Ponownie zawitałem na Murckach, był Mikołaj to sobie razem pośmigaliśmy. Rozważałem kolejny skok i bardzo mi przy ogarnięciu go pomógł. Wpierw wzrokowe ogarnięcie jakby cały skok miałby wyglądać jadąc rowerem, wprowadziło mnie to w zakłopotanie, bo lądowanie widać na chwilę przed oderwaniem się kół. A co tam, jedziemy.
Oczywiście było to drugie podejście przy którym byłem filmowany, pierwsze z prowadzącym Mikołajem aby poznać prędkość z jaką należy najechać, i wcale nie musi być ona duża bo lekko wybija w górę.
Wyciągnąłem Roberta na rower, jednak przekonał się by wziąć fulla bo mamy jechać na Murcki Trials. Na miejscu spotykamy Patryka, który był ostatnio oraz sporo innych osób, jest też jego kolega Mikołaj. Mnie po ostatnich wizytach tutaj jeździ się coraz lepiej, apetyt też ciągle rośnie i próbuję coraz to trudniejszych rzeczy. Robert przygląda się i dopytuje Patryka i Mikołaja jak skoczyć z kładki, robi kilka próbnych najazdów, potem w końcu decydują się jechać we dwójkę aby wiedział jaką prędkością najechać. Ja się ciągle przyglądam i jak dotąd byłem już gotowy podjąć to wyzwanie, jednak ciągle był opór który dziś się przełamał tylko dlatego, że Robert nie mógł ogarnąć przede mną tej kładki ;P Dlatego wstaję biorę rower, i robię najazd zaraz za Mikołajem jego tempem, po lądowaniu wybuch śmiechu jak idiotycznie prosty jest ten skok. On chwilę później też ogarnął, pewnie też sprowokowałem tym że od strzała podszedłem do tego więc nie mógł być gorszy. Robert później pojechał bo nie miał tyle czasu a ja zostałem jeszcze pojeździć. Gadaliśmy o kręceniu własnych filmików, Patryk się ocknął, że ma ze sobą aparacik, więc ustawiliśmy go i nakręciliśmy..
To już trzecie podejście, uzupełniam materiał o kolejne ujęcia. Niezmiennie traska na Sobieskim w Jaworznie. Dziś czasu znacznie mnie na to poświęciłem, pomysły się lekko wyczerpały. Tez zła pora bo często ujęcia trochę pod słońce. Potem pojechałem na Geosferę jeszcze.
Po uczelni wybrałem się do Oszołoma po olejek do Lyrika, postanowiłem że zmienię dość gęsty olej jaki dostałem od Arka na taki bardzo rzadki bo jednak amorek trochę był przymulony. Po podmianie płynów poprawa od razu wyczuwalna więc wybrałem się do Jaworzna śmigać.