Dystans całkowity: | 731.14 km (w terenie 287.00 km; 39.25%) |
Czas w ruchu: | 37:51 |
Średnia prędkość: | 19.32 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 48.74 km i 2h 31m |
Więcej statystyk |
Oczywiście terenowa wycieczka, spotykamy się na Maczkach i jedziemy do Bukowna przez bobrowy szlak, Ryszkę i singielek wzdłuż rzeczki. Przy fontannie nie obyło się bez strucli i piwka. Kierujemy się w coś nowego, jakiś szlak na Sławków a potem na Okradzionków. Sił nie wystarczyło i kończymy jadąc do parku Leśna.
Z Kacprem wybraliśmy się na średnią wycieczkę, zajechaliśmy na Murcki odrobinkę popatrzeć co możemy tam pojeździć, poźniej na hałdy. Tam troszkę zbawiliśmy, wyjeżdżając kilkukrotnie na różne hałdy, kiedy zbieramy się do domu prowadzę nas na czuja nową drogą, wszystko idzie ok tylko Kacprowi suport się odkręca, zwalniamy tempo i jakieś siłowe podjazdy prowadzimy. Odprowadzam go do Starej Huty aby mieć pewność czy sprzęt mu nie skapituluje i ewentualnie holować w razie usterki.
Wielkie pół sandacza
Wielkie pół sandacza
© Kysu
Długo czekałem aż przestanie padać, przed 16 ruszam i kontaktuje się z Krzychem gdzie się spotkać, ustalone zostało że w Jaworznie gdzieś w parku Lotników. Lecimy na kamieniołom i troszkę przed zaczyna padać, kryjemy się pod wiatą i czekamy gdzieś do kwadransu i jedziemy do góry na most by potem skrajem kamieniołomu zjechać.
Podjeżdżamy na bazę nurków, nic specjalnego trochę się rozglądamy jak zjechać na dół do stawu gdzie w około urwiska ale i kilka łagodniejszych miejsc. Dalej udajemy się na Sosinkę. Tam trochę zaniepokoiło nas deszczowo-chmurowe znaki na niebie, ale nic wielkiego nie stało. Z zamiarem ruszenia się na Ryszkę ruszamy w około Sosiny, i gdy stoimy na roztaju gdzie trzeba by w kierunku Ryszki pojechać znów nas pogoda skłania do kręcania się w okoli
Wpierw pojechałem obczaić miejsce na sesję foto, wygląda na to że potrzebna będzie drabina :) Na razie niech zostanie to owiane tajemnicą, jedynie powiem że blisko od domu.
Z racji mokrego terenu dopiero co po opadach deszczu turlam się powoli na ściankę śmierci, potem na stację PKP Brzęczkowice i lasem obok Słupnej na ogródki działkowe pod Morgami. Trochę się powłóczyłem i zjechałem do domu asfaltem.