Wyczerpujący dzień
Piątek, 22 marca 2013
· Komentarze(5)
|
Kategoria Śnieżne warunki |
Strasznie męczący dzień, wpierw przejmowanie się obroną do momentu gdy ogłoszono mi wynik 4.0 :) Wkrótce potem po powrocie do domu odczułem senność po pracowitym poprzednim dniu i prawie całej nocy z nauką (nawet pisząc w tej chwili ziewam sobie), pięknie zasnęło mi się a potem dzwoniący Krzychu zerwał mnie na równe nogi bo się umówiliśmy na śmiganie przecież.
Ojjj tak dawno nie jeździłem, że z początku stękałem ale słaba forma, razem spod mojego domu do Jaworzna jeszcze nie dojechaliśmy a ja odczuwałem już ciężką pracę mięśni czworogłowych ud. Co dobre dla mnie był to najsłabszy punkt dzisiejszej wycieczki, jeszcze przed kamieniołomem troszeczkę postękałem i mi przeszło (zieeewww :O ).
Na Sosinie zrobili to co zawsze - filowali za laseczkami, ale sakramencki deficyt towaru sprawił, że już w dupie mają tą całą zimę ;p Rozmowa toczyła się po troszku o nowym sprzęcie w rowerach, a ja przyjechałem starym sprzętem więc nie miałem się czym chwalić, jedynie wieloletnim stażem tego roweru.
A gdy już dupska nam wymarzły na tym małym ale dokuczliwym mrozie udaliśmy się na płyty w stronę Maczek. Dopiero przy lokomotywowni odzyskałem czucie w palcach, zawsze po postoju mam problem w tych rękawiczkach szybko je zagrzać gdyż jest niby ciepło, ale tylko na postoju, po ruszeniu szybko odbierana jest temperaturka i trzeba się napocić by wygenerować własne ciepełko.
Z Maczek wracam sam do domu, jednak mimo złych warunków na czarnym szlaku i za nim o jakich wspomniał Krzysiek, jadę nim i nie uważam by to było nawet średnio utrudniające, nawet remont kanalizacji w Jaworznie.
Ojjj tak dawno nie jeździłem, że z początku stękałem ale słaba forma, razem spod mojego domu do Jaworzna jeszcze nie dojechaliśmy a ja odczuwałem już ciężką pracę mięśni czworogłowych ud. Co dobre dla mnie był to najsłabszy punkt dzisiejszej wycieczki, jeszcze przed kamieniołomem troszeczkę postękałem i mi przeszło (zieeewww :O ).
Na Sosinie zrobili to co zawsze - filowali za laseczkami, ale sakramencki deficyt towaru sprawił, że już w dupie mają tą całą zimę ;p Rozmowa toczyła się po troszku o nowym sprzęcie w rowerach, a ja przyjechałem starym sprzętem więc nie miałem się czym chwalić, jedynie wieloletnim stażem tego roweru.
Sosina, nasze sprzęty© Krzychu22
A gdy już dupska nam wymarzły na tym małym ale dokuczliwym mrozie udaliśmy się na płyty w stronę Maczek. Dopiero przy lokomotywowni odzyskałem czucie w palcach, zawsze po postoju mam problem w tych rękawiczkach szybko je zagrzać gdyż jest niby ciepło, ale tylko na postoju, po ruszeniu szybko odbierana jest temperaturka i trzeba się napocić by wygenerować własne ciepełko.
Z Maczek wracam sam do domu, jednak mimo złych warunków na czarnym szlaku i za nim o jakich wspomniał Krzysiek, jadę nim i nie uważam by to było nawet średnio utrudniające, nawet remont kanalizacji w Jaworznie.