Testowany był zestaw działający jako przedni hamulec. Nie zauważono efektów ubocznych przy jeździe w mokrym terenie gdzie tylny V-break już miał dosyć od mokrej obręczy. Stwierdzono dużo lepszą modulację niż u poprzednika V-breaka, siła z jaką przyszło się spotkać była wystarczająca lecz nie powalająca.
Zanotowano następujące komplikacje: • Tarcza minimalnie bije na boki, ale nie przekracza progu mojej tolerancji :] • Proces hamowania nie jest idealnie płynny, i tu również zjawisko mieści się w graniach tolerancji.
Podsumowanie: Zestaw ten zostaje w rowerze ponieważ przewyższa możliwościami poprzednika V-break
No właśnie, tempo nie było zabójcze, ale deficyt płynów i te podjazdy zrobiły swoje. Jeszcze nigdy po 60 km nie czułem się tak wymęczony - jak sflaczała dętka.
Wiatr jak zwykle był zmorą i w pysk dawał, jednak wracając okazał swoją łaskę i pomagał od pleców ;]