Pierwszo-śniegowe szaleństwo

Piątek, 7 grudnia 2012 · Komentarze(2)
Uhh, na zewnątrz pokaźny mrozik -5 i nie wiedziałem czy mój ubiór temu podoła, jednak tylko łapki mi zmarzły pod koniec kręcenia gdy zrobiło się już na -8.
Warunki dobre, śniegu nie za wiele i nie był on mokry więc mało co się kleiło do mnie i do sprzętu.
Udałem się na najbliższą miejscówkę, zrobiłem 2 rundki i zauważyłem, iż trzeba się w tym śniegu znacznie wysilić by się dostatecznie rozpędzić, bo jakieś niedoloty robiłem z progu ;)
Okoliczna miejscówka #1 © Kysu

Okoliczna miejscówka #2 © Kysu

Okoliczna miejscówka, widok z przeciwnej stony © Kysu

Meridka zimową porą, zawsze black and white © Kysu

Następnie przez ogródki działkowe na Brzęczkowicach pod wiadukt kolejowy nad Przemszą, wypycham mozolnie rower na nasyp przechodzę na drugą stronę i widzę że nasi tam byli bo troszkę śladów już zostawili. Kręcę sobie spokojnie obok stawków na Wysokim Brzegu a tu niespodziewany ślizg przedniego koła kończy tą sielankę. Rynna lodowa pod śniegiem zwaliła mnie na nogi a rower na boczek, no cóż to jest zima. Kolejnym etapem jest udanie się pod oczyszczalnie ścieków i wykonanie pętli przez Łęg, Podłęże, osiedle Wesołe Miasteczko, osiedle Stałe i zamknięcie pętli ścieżką rowerową do Wysokiego Brzegu.
Ciemno zrobiło się już na Podłężu, ale jeden klik i reflektor rowerowy do zadań specjalnych w tym oślepiania pieszych już działa. Początkowe wąskie ścieżki oczywiście nie przetarte przez nikogo, ale dobrze znam trasę więc nawet wiem gdzie korzenie mogą mi coś napsocić. Natomiast żółty szlak na osiedle Stałe (w skrócie OST) był przygotowany niczym pas startowy, to chyba jakaś mekka dla tamtejszego ludu gdyż cała trasa udeptana i ujeżdżona choćby przeszła nią pielgrzymka.
Dalsza część mniej ciekawa, jedynie koło basenu zostałem pomylony z samochodem i wywołałem zaskoczenie wśród pieszych. Natomiast zwrócić uwagę trzeba na dobry zarząd tego miasta, gdyż DDR była calusieńka odśnieżona i nie posypana solą co uważam za celowe i słuszne, gdyż nie lubię jechać w ciapie moczącej mi tyłek i sprzęt. Tak samo pieszo wolę ubity śnieg lub nawet nieodśnieżony kawałek chodnika niż bagno, które na pewno umoczy mi obuwie.

Na marginesie: pierwszy wpis dodany z Ubuntu (:

Komentarze (2)

Tak, amortyzatory zrobiły się troszkę leniwe ale pracowały całym skokiem. W przednim wystarczyło pokrętłem powrotu zluzować by najmniej tłumił i się ożywił.

Kysu 09:49 niedziela, 9 grudnia 2012

Jak na takie warunki to kawałek niezły zrobiłeś. A jak amortyzatory? Nie robią się "twardsze" przy niskich temperaturach? Czujesz różnicę?

limit 19:42 sobota, 8 grudnia 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa apote

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]