Po płytkę u Marcina
Niedziela, 25 listopada 2012
· Komentarze(0)
|
Kategoria Night Ride, Murcki Trials |
Wybrałem się po płytkę z materiałami na uczelnię. Podjechałem na Morgi do Marcina i chwilę pogadaliśmy co i jak z projektem inżynierskim, jak to wygląda i kogo by mógł mieć za promotora.
Nieco wydłużoną drogą jadę na Murcki aby więcej pokręcić w lesie. Trafiłem na zielony rowerowy szlak, ale to mało istotne jedynie zaskoczył mnie on swoją obecnością bo w swoim życiu prawie wcale nie było nam razem po drodze. Na miejscu widzę już jakieś małe zmiany, wygląda jakby zaostrzyli pojedyncze hopki. Mijam grupkę na rowerach i pozdrawiam ich patrząc dalej za zmianami na tej miejscówce. Nie chce mi się opisywać dlatego zacytuję to co napisałem już Krzyśkowi na komunikator
[i]2012-11-25 17:22:49 :: crankbros
Byłem na Murckach
2012-11-25 17:22:59 :: crankbros
no trochę się pozmieniało
2012-11-25 17:26:40 :: crankbros
zaczynając jazdę po niewielkim odcinku jest wysoka banda, właściwie taka skosem ostawiona ściana, zalecana prędkość najazdu chyba 40 aby wykorzystać atut tej ściany bo jest bardzo łagodnie wyprowadzona
2012-11-25 17:27:34 :: crankbros
w połowie jest droga w poprzek, tam jak dawniej wpadasz na tą drogę, przecinasz ją i masz wylot w górę
2012-11-25 17:29:21 :: crankbros
ale pomyśleli coś nad lądowaniem, usypali za tym wylotem ziemię tak, że jest mały spadzik z luźną ziemią a pod nią są ułożone pieńki, no i ten wylot jest chyba przez to trochę dłuższy
2012-11-25 17:33:54 :: crankbros
w tym samym miejscu, ale na lewej stronie wykopali rynnę o sporej długości która się nieco zagłębia w porównaniu do terenu wokół aby mieć prosto najazd na niezły próg wzmocniony drzewem i przelecieć tą drogę idącą w poprzek
2012-11-25 17:34:19 :: crankbros
niżej nie zjeżdżałem więc nie wiem jakie zmiany
Potem udałem się nieco w stronę Lędzin, był przede mną szybki zjazd, ale jedynie 40km/h bo to zimno wyciskało łzy i już nic bym nie widział. Z lasu wyjechałem na dzielnicy Ławki. Dokręciłem asfaltem pod Kępę Krasowską i tam już pod pełnym światłem lampki robię sobie zjazd ze ścianki. Potem szybki powrót ale jeszcze nie do domu. Zajeżdżam jeszcze na "domową miejscówkę" czyli wiecie, że ścianka śmierci. Tam dwa przejazdy dodające emocji gdyż wiadomo jak to jest nocą w lesie gdy szelest kół toczących się po liściach przerywany jest krótką ciszą podczas lotu ;)
Nieco wydłużoną drogą jadę na Murcki aby więcej pokręcić w lesie. Trafiłem na zielony rowerowy szlak, ale to mało istotne jedynie zaskoczył mnie on swoją obecnością bo w swoim życiu prawie wcale nie było nam razem po drodze. Na miejscu widzę już jakieś małe zmiany, wygląda jakby zaostrzyli pojedyncze hopki. Mijam grupkę na rowerach i pozdrawiam ich patrząc dalej za zmianami na tej miejscówce. Nie chce mi się opisywać dlatego zacytuję to co napisałem już Krzyśkowi na komunikator
[i]2012-11-25 17:22:49 :: crankbros
Byłem na Murckach
2012-11-25 17:22:59 :: crankbros
no trochę się pozmieniało
2012-11-25 17:26:40 :: crankbros
zaczynając jazdę po niewielkim odcinku jest wysoka banda, właściwie taka skosem ostawiona ściana, zalecana prędkość najazdu chyba 40 aby wykorzystać atut tej ściany bo jest bardzo łagodnie wyprowadzona
2012-11-25 17:27:34 :: crankbros
w połowie jest droga w poprzek, tam jak dawniej wpadasz na tą drogę, przecinasz ją i masz wylot w górę
2012-11-25 17:29:21 :: crankbros
ale pomyśleli coś nad lądowaniem, usypali za tym wylotem ziemię tak, że jest mały spadzik z luźną ziemią a pod nią są ułożone pieńki, no i ten wylot jest chyba przez to trochę dłuższy
2012-11-25 17:33:54 :: crankbros
w tym samym miejscu, ale na lewej stronie wykopali rynnę o sporej długości która się nieco zagłębia w porównaniu do terenu wokół aby mieć prosto najazd na niezły próg wzmocniony drzewem i przelecieć tą drogę idącą w poprzek
2012-11-25 17:34:19 :: crankbros
niżej nie zjeżdżałem więc nie wiem jakie zmiany
Potem udałem się nieco w stronę Lędzin, był przede mną szybki zjazd, ale jedynie 40km/h bo to zimno wyciskało łzy i już nic bym nie widział. Z lasu wyjechałem na dzielnicy Ławki. Dokręciłem asfaltem pod Kępę Krasowską i tam już pod pełnym światłem lampki robię sobie zjazd ze ścianki. Potem szybki powrót ale jeszcze nie do domu. Zajeżdżam jeszcze na "domową miejscówkę" czyli wiecie, że ścianka śmierci. Tam dwa przejazdy dodające emocji gdyż wiadomo jak to jest nocą w lesie gdy szelest kół toczących się po liściach przerywany jest krótką ciszą podczas lotu ;)