Pilsko z EMTB
Sobota, 20 października 2012
· Komentarze(4)
|
Kategoria Full suspension z Krzychem, Górskie wojaże |
Z racji, że pogoda na dojazdy pociągiem w tym okresie nie jest sprzyjająca jak i krótki dzień znacząco ogranicza chęci na takie dojazdy, decydujemy się na podróż samochodem. Początkowo mamy jechać sami, jednak okazuje się że ludzie z EMTB zwołują się by uderzyć na Pilsko, więc i my dołączamy do nich.
Start VW Polo spod bramy niby opóźniony, ale droga idzie sprawnie i się nie spóźniamy docierając na czas.
W skrócie, zaczekaliśmy na wszystkich, pojechaliśmy stadem zdobyć Pilsko, nie jechało się ciężko, sporo podjeżdżaliśmy w siodle i nie było aż tam mokro. Samą końcówkę musimy wnosić rowery na Pilsko, tam napawanie się widokiem Tatr, sesja foto i jazda w dół. Zaliczam dwie gleby z odstępem około 3 minutowym. Krzychu już ze mnie rży, ale dał mi powód bym śmiał się również z niego. Gleba za glebą w odstępie nawet półminutowym, po przejechaniu niespełna 3 metrów :D
Jak emocje opadły i skierowaliśmy się znów na schronisko pod Pilskiem to poczułem się głodny, było sporo czasu to się najadłem. Przed nami został jedynie zjazd na którym sobie nieco odważnie pozwoliłem i się przełamałem po tych glebach, po długich chodach pięknie spadał się rower na każdy stopień równocześnie każdym kołem. Szybko zleciał czas i byliśmy już na asfalcie, krótki sprincik szosą i byliśmy już na parkingu.
Zdjęcia jakie zostały popełnione i są w mojej galerii prezentują się tak (uwaga photo.bikestats generuje miniatury w odwrotnej kolejności):
Dodam jeszcze moim zdaniem najlepsze zdjęcie z całego tripa, wykonał je Carlos Krzyśkowi
A oto reszta zdjęć od uczestników:
Zdjęcia od Michała
Zdjęcia od Adriana
No i rarytas jakich nigdy nie miałem na blogu. Film ze zjazdu, kieruje Adrian który bardzo dobrze śmiga po tych górach.
Start VW Polo spod bramy niby opóźniony, ale droga idzie sprawnie i się nie spóźniamy docierając na czas.
W skrócie, zaczekaliśmy na wszystkich, pojechaliśmy stadem zdobyć Pilsko, nie jechało się ciężko, sporo podjeżdżaliśmy w siodle i nie było aż tam mokro. Samą końcówkę musimy wnosić rowery na Pilsko, tam napawanie się widokiem Tatr, sesja foto i jazda w dół. Zaliczam dwie gleby z odstępem około 3 minutowym. Krzychu już ze mnie rży, ale dał mi powód bym śmiał się również z niego. Gleba za glebą w odstępie nawet półminutowym, po przejechaniu niespełna 3 metrów :D
Jak emocje opadły i skierowaliśmy się znów na schronisko pod Pilskiem to poczułem się głodny, było sporo czasu to się najadłem. Przed nami został jedynie zjazd na którym sobie nieco odważnie pozwoliłem i się przełamałem po tych glebach, po długich chodach pięknie spadał się rower na każdy stopień równocześnie każdym kołem. Szybko zleciał czas i byliśmy już na asfalcie, krótki sprincik szosą i byliśmy już na parkingu.
Zdjęcia jakie zostały popełnione i są w mojej galerii prezentują się tak (uwaga photo.bikestats generuje miniatury w odwrotnej kolejności):
Dodam jeszcze moim zdaniem najlepsze zdjęcie z całego tripa, wykonał je Carlos Krzyśkowi
A oto reszta zdjęć od uczestników:
Zdjęcia od Michała
Zdjęcia od Adriana
No i rarytas jakich nigdy nie miałem na blogu. Film ze zjazdu, kieruje Adrian który bardzo dobrze śmiga po tych górach.