Przypadkowe poznanie
Wtorek, 9 października 2012
· Komentarze(3)
|
Kategoria Night Ride |
Tyle pomysłów miałem gdzie się ruszyć, ale w sumie nie chciało mi się nigdzie daleko odjeżdżać. W takim razie plondrujemy okolice, ale przecież wszystko znane i taka jazda traci co chwile plan.
Ścianka śmierci, później mikro traska DH na Brzęczkach, tyłami bloków dojeżdżam na koniec Brzęczek i śmigam na Słupną. Później obok kompleksu sportowego za ogrodzeniem przez las, prześmiguję przez tory i jadę dalej. Dojeżdżam do skrzyżowania i przejeżdża biker z którym się pozdrawiam, zatrzymuje się zaraz i wyciąga dłoń by się przywitać. Przemek z Mysłowic "uprawia rzeżuchę i Cross Country" takim tekstem się przedstawił na forumrowerowym.org gdy szukał ludzi do jazdy. Krzychu podesłał mi ten temat, ale śmigaliśmy w najlepsze i nie pomyśleliśmy by werbować kogoś. Dziś tak przypadkowo spotykamy się w ogóle nie znając i zaczynamy gadać. Resztę trasy śmigamy wspólnie po tych lasach, wymieniamy się doświadczeniami i takie tam rozmowy.
Koło Tesco się żegnamy a ja mam problem z lampką, nie odpala! Rozkręcam by zobaczyć co jest nie tak i czuję akumulator który nieco luźno lata w środku. Zerkam na sprężynę dociskającą z przycisku a ona jakaś zgnieciona, dotykam jej by naciągnąć i oparzyłem się! Szok co się dzieje, zwarcie i energia odkłada się na sprężynach które grzeją się do temperatury płynięcia materiału i gniotą się od akumulatora, stąd zaczął on luźno latać.
Wracam bez przedniej lampy i myślę co z gwarancją. W domu ponownie rozbieram nią, widać wyraźnie że sprężyny się grzały i spłaszczyły, podejrzewam wadę włącznika bo zamknięcie obwodu kabelkiem z pominięciem pstryczka spowodowało że lampka zaświeciła. Dobrałem się do wyłącznika i w sumie nic tam nie widziałem, przeczyściłem paluchem i złożyłem a lampka oświeciła (ufff) jednak aku trochę się smażył co mnie martwi i do końca nie wiem co było przyczyną usterki, boję się o powtórkę.
Pozdrowienia dla Przemka, liczę że znajdzie się czas na jakieś wspólne ustawki
Ścianka śmierci, później mikro traska DH na Brzęczkach, tyłami bloków dojeżdżam na koniec Brzęczek i śmigam na Słupną. Później obok kompleksu sportowego za ogrodzeniem przez las, prześmiguję przez tory i jadę dalej. Dojeżdżam do skrzyżowania i przejeżdża biker z którym się pozdrawiam, zatrzymuje się zaraz i wyciąga dłoń by się przywitać. Przemek z Mysłowic "uprawia rzeżuchę i Cross Country" takim tekstem się przedstawił na forumrowerowym.org gdy szukał ludzi do jazdy. Krzychu podesłał mi ten temat, ale śmigaliśmy w najlepsze i nie pomyśleliśmy by werbować kogoś. Dziś tak przypadkowo spotykamy się w ogóle nie znając i zaczynamy gadać. Resztę trasy śmigamy wspólnie po tych lasach, wymieniamy się doświadczeniami i takie tam rozmowy.
Koło Tesco się żegnamy a ja mam problem z lampką, nie odpala! Rozkręcam by zobaczyć co jest nie tak i czuję akumulator który nieco luźno lata w środku. Zerkam na sprężynę dociskającą z przycisku a ona jakaś zgnieciona, dotykam jej by naciągnąć i oparzyłem się! Szok co się dzieje, zwarcie i energia odkłada się na sprężynach które grzeją się do temperatury płynięcia materiału i gniotą się od akumulatora, stąd zaczął on luźno latać.
Wracam bez przedniej lampy i myślę co z gwarancją. W domu ponownie rozbieram nią, widać wyraźnie że sprężyny się grzały i spłaszczyły, podejrzewam wadę włącznika bo zamknięcie obwodu kabelkiem z pominięciem pstryczka spowodowało że lampka zaświeciła. Dobrałem się do wyłącznika i w sumie nic tam nie widziałem, przeczyściłem paluchem i złożyłem a lampka oświeciła (ufff) jednak aku trochę się smażył co mnie martwi i do końca nie wiem co było przyczyną usterki, boję się o powtórkę.
Pozdrowienia dla Przemka, liczę że znajdzie się czas na jakieś wspólne ustawki