Otwarte Grand Prix Sosnowca Amatorów w Kolarstwie Górskim

Niedziela, 1 lipca 2012 · Komentarze(1)
Straszny upał a Krzychu zachęca do wzięcia w darmowym wyścigu na Środuli. Dobra w końcu jest okazja by się sprawdzić tylko będziemy się męczyć w tym skwarze. Już przyjazd nie był wygodny tym bardziej że lekko się spóźniałem na trasie. Zapisałem się i zanim organizator cokolwiek zdecydował było sporo czasu na dobry odpoczynek.

W końcu decyzja zapada na linii startu - jedziemy 10 kółek. Ruszyliśmy i początkowo nie odstaję od Krzyśka na krok, czołówka odleciała daleko a ja będę raczej trzymał swoje tępo by ewentualnie na koniec zachować siły. Pomyliłem się bo tych sił w tym tempie by mi nie wystarczyło, po 2 kółku Krzysiek wyraźnie przede mną a ja niewyraźnie zbliżam się do konkurenta z mojej kategorii. Łykam go na zjeździe ale ewidentnie wkurza mnie swoim skracaniem trasy przez rów, już myślę czy jeśli przegram czy nie apelować o to zagranie którym zyskiwał po 7 metrów ale.. Ale jak zbliżyłem się do niego na zawijasach to usłyszałem jak już mocno sapie, brakuje mu powietrza. Teraz wyprowadzam atak na zakręcie znajdującym się przy podjeździe, on już zdechł i beznadziejnie powoli wykonuje ten zakręt i liczył chyba ze za nim pojadę, a mam przecież miejsce obok to go łykam. Ile mogę tyle staram się szybciej jechać by złapać przewagę i wybić mu z głowy jakikolwiek rewanż. Sam mam kłopoty bo zaczyna się kolejne kółko a sapię podobnie jak on, robię podjazd już nie tak dynamicznie, na górze zerkam w tył on zaczął podjazd więc jest dobrze.

Kolejne kółko ponownie sprawdzam ale jego nawet nie widzę więc już odpuszczam bo wiem, że nic lepszego nie wywalczę a taka przewaga daje mi kontrolę gdyby jednak się zbliżał do mnie. Zostają jeszcze chyba 3 kółka, Krzysiek miał podobną sytuację do mojej, wywalczył ile mógł a zagrożenia z mojej strony nie miał, więc pomimo że zwolniłem to różnica między nami utrzymywała się bo on też zwolnił.

Zdublował mnie jeszcze Ficuś, zresztą były zakłady że nie dostanie nagrody jeśli przeciwników nie zdubluje, no i udało mu się to lekko, mnie na przedostatnim kółku już objechał. Gratulacje dla niego bo jest to mocny zawodnik, przyjechał z Wisły po zrobieniu 90km i jeszcze wystartował robią niezły czas.

Wyścig zakończony wielkim leżeniem gdzie się da, udało się dojść do siebie i rozdano nam pamiątkowe statuetki i nagrody. Dla mnie wpadły białe okularki Meridy oraz płyn do nabłyszczania lakieru. Zadowolony bardzo jak każdy biorący udział w tym wyścigu, było nas tak mało (zapewne z powodu tej gorącej temperatury którą było ciężko znieść) że dla każdego była nagroda niezależnie od zajętego miejsca.

Zdobycze w wyściugu bez przegranych © Kysu

Statuetka za II miejsce © Kysu


Po takim wysiłku należy się nam konkretny odpoczynek w bezruchu, wpadamy do sklepu, Krzychu zakupuje browarki i ciastka. Jedziemy bez napiny na Pogorie i tam nieco dalej za plażą rozbijamy się przy wodzie, wyciągamy się leżąc, siedząc... pijąc piwo wpiepszając babeczki i ciastka.

Komentarze (1)

świetna statuetka! Zrobiona z pomysłem :)

maliniaq 06:21 sobota, 8 września 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iestb

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]