Jaworzno, Bukowno, Płoki, Trzebinia, Jaworzno
Sobota, 30 czerwca 2012
· Komentarze(0)
|
Kategoria Full suspension z Krzychem |
Spotykamy się przy lokomotywowni w Szczakowej i ruszamy na bobrowy szlak, dalej kierujemy się na Ryszkę, tam skromna przerwa i atakujemy terenem na Bukowno. Trochę jestem zniesmaczony tamtą trasą, zrobiło się tam bardziej piaszczysto i przez to nie da się gibko pokonać tego odcinka, rekompensata były jagody, mnóstwo jagód, aż dwa raz zatrzymywaliśmy się by się porządnie najeść nimi.
Pod fontanną wypijamy tylko sok, Krzychu troszkę pada bo już dziś jeździł, a ja mam ochotę na więcej ale nie udaje mi się go przekonać więc jadę sam.
Jadę asfaltem jak na Olkusz, obok jakiegoś domu seniora (w okolicy gdzie Krzych złamał ostatnio hak) wbijam w las i staram się kierować na Żuradę, droga dość ładna, wyraźne ścieżki jak na przeciwpożarowych, czasem trochę kręciła na boki ale nie było problemów z utrzymaniem kierunku. Wyjechałem na niebieski szlak na wschód od Żurady, więc jeszcze lepiej niż liczyłem. Szybko wpadam na własną ścieżkę na Płoki i tam robię szybki popas. Tyłem przy lesie jadę sobie szutrem, ostatnio wyjechałem z tego lasu i musiałem się przeprawić przez rzeczkę, teraz szukam trasy jak tą część objechać, już troszkę znam ale muszę uaktualnić własnego GPSa ;) Potem wspinam się na górę którą zjadę pod elektrownię Siersza, szczerze mówiąc ten zjazd nie jest przyjemny i dziwię się jak mogłem na sztywniaku jeszcze rok temu tu zjeżdżać.
Teraz trochę asfaltu, przy osiedlu wbijam w małe singielki w lesie, przez kolejne osiedle jadę i troszkę kluczę, ostatecznie decyduję się zajechać trasą tak jak wracaliśmy z Tomkiem z Tenczynka. Były Ciężkowice, była Sosina no i powrót do domu
Pod fontanną wypijamy tylko sok, Krzychu troszkę pada bo już dziś jeździł, a ja mam ochotę na więcej ale nie udaje mi się go przekonać więc jadę sam.
Jadę asfaltem jak na Olkusz, obok jakiegoś domu seniora (w okolicy gdzie Krzych złamał ostatnio hak) wbijam w las i staram się kierować na Żuradę, droga dość ładna, wyraźne ścieżki jak na przeciwpożarowych, czasem trochę kręciła na boki ale nie było problemów z utrzymaniem kierunku. Wyjechałem na niebieski szlak na wschód od Żurady, więc jeszcze lepiej niż liczyłem. Szybko wpadam na własną ścieżkę na Płoki i tam robię szybki popas. Tyłem przy lesie jadę sobie szutrem, ostatnio wyjechałem z tego lasu i musiałem się przeprawić przez rzeczkę, teraz szukam trasy jak tą część objechać, już troszkę znam ale muszę uaktualnić własnego GPSa ;) Potem wspinam się na górę którą zjadę pod elektrownię Siersza, szczerze mówiąc ten zjazd nie jest przyjemny i dziwię się jak mogłem na sztywniaku jeszcze rok temu tu zjeżdżać.
Teraz trochę asfaltu, przy osiedlu wbijam w małe singielki w lesie, przez kolejne osiedle jadę i troszkę kluczę, ostatecznie decyduję się zajechać trasą tak jak wracaliśmy z Tomkiem z Tenczynka. Były Ciężkowice, była Sosina no i powrót do domu