Kruchy materiał
Niedziela, 24 czerwca 2012
· Komentarze(0)
|
Kategoria Full suspension z Krzychem |
Po obiedzie na 16:30 spotkanie pod Sosiną z Krzychem. Jemy od razu czekoladę na pół bo zaczyna przybierać płynna formę i jedziemy nieco zmodyfikowaną trasą na Ryszkę. A tam normalnie plażowicze, grill, przyczepa kempingowa, kuce i masa ludzi. Ale co tam, znajdujemy swój skrawek trawy a Krzychu sięga po niespodziankę wprost ze spokojnego nurtu Ryszki... zimne butelkowe piwko :D
Dalej terenem na Bukowno, i zmartwiło nas że fajna trasa zamieniała się w bardziej piaszczystą i uciążliwą, na tym odcinku robimy też przerwę na jagody. Przedostajemy się na drugą stronę Bukowskiej, terenikiem wpadamy w betonową rynnę i jedziemy w stronę singla wzdłuż Sztoły. Wyjeżdżamy nieopodal fontanny i kierujemy się na jakiś specjał ze sklepu - dziś sztrucla brzoskwiniowa.
Gdy już zjedliśmy pojechaliśmy asfaltem w stronę Olkusza, a w miejscu gdzie droga zakręca w lewo mykamy prosto w las gdyż chcemy zbadać coś nowego. Krzychu ciągnął po krzakach jak najęty do czasu gdy pękł mu hak w ramie, ostudził on jego zapał oraz uniemożliwił dalsze śmiganie. Przepycha rower pod asfalt i tam robi sobie singla, dość to kłopotliwe bo zawieszenie się ugina i zmienia się odległość korby od kasety. Wracamy asfaltem do Jaworzna, przez płyty na Maczki i tam się rozstajemy.
Wracam całym szlakiem pod cmentarz na Stałym, dalej laskiem dojeżdżam do Parku Lotników, jeszcze jadę w stronę centrum i przejeżdżam przez Podłęże. Wskakuję do lasu i jadę przez Łęg, jeszcze potem ścieżką rowerową przy ogrodzeniu elektrowni i prosto do domu
Dalej terenem na Bukowno, i zmartwiło nas że fajna trasa zamieniała się w bardziej piaszczystą i uciążliwą, na tym odcinku robimy też przerwę na jagody. Przedostajemy się na drugą stronę Bukowskiej, terenikiem wpadamy w betonową rynnę i jedziemy w stronę singla wzdłuż Sztoły. Wyjeżdżamy nieopodal fontanny i kierujemy się na jakiś specjał ze sklepu - dziś sztrucla brzoskwiniowa.
Gdy już zjedliśmy pojechaliśmy asfaltem w stronę Olkusza, a w miejscu gdzie droga zakręca w lewo mykamy prosto w las gdyż chcemy zbadać coś nowego. Krzychu ciągnął po krzakach jak najęty do czasu gdy pękł mu hak w ramie, ostudził on jego zapał oraz uniemożliwił dalsze śmiganie. Przepycha rower pod asfalt i tam robi sobie singla, dość to kłopotliwe bo zawieszenie się ugina i zmienia się odległość korby od kasety. Wracamy asfaltem do Jaworzna, przez płyty na Maczki i tam się rozstajemy.
Wracam całym szlakiem pod cmentarz na Stałym, dalej laskiem dojeżdżam do Parku Lotników, jeszcze jadę w stronę centrum i przejeżdżam przez Podłęże. Wskakuję do lasu i jadę przez Łęg, jeszcze potem ścieżką rowerową przy ogrodzeniu elektrowni i prosto do domu