Namiastka Enduro

Piątek, 8 czerwca 2012 · Komentarze(3)
Ekipa godna tego słowa, każdy na fulu, każdy mocno wsiąknięty w tą rowerową pasję, każdy głodny zdobywania szczytów i szybkich zjazdów. Okazja do sprawdzenia Meridy,
i jakbym mogło być inaczej .. jest zarąbiście na zjazdach, a na podjazdach niewiele gorzej niż na HT.

Przyjechaliśmy wspólnie z Aegis'em jego samochodem i wspólnie mamy też wracać, nie później niż na 19 chciał być w domu, i dobrze się stało bo zdarzyliśmy na mecz otwarcia Euro. Blisko nas parkuje też Tomek, który zdecydował się na trasę z nami. Z racji nieco ograniczonego czasu szybko trzeba dostać się na Skrzyczne co też czynimy wykorzystując wyciąg. Ruszamy w kierunku Baraniej Góry i trasa jest dość łatwa bez wielkich podjazdów, ogólnie to dość płasko gdyż jedziemy grzbietem. Tutaj też robimy pierwszą przerwę aby zatankować paliwo na dalszą trasę.
Trasa na Baranią Górę © Kysu

Pod samą Baranią czekał dłuższy podjazd ale każdy dał radę na raz go pokonać
Panoramka z Baraniej w stronę Skrzycznego © Kysu

Widok z wierzy na baraniej © Kysu

Po krótkiej przerwie ruszamy dalej niebieskim szlakiem, w pewnym miejscu każdy poświęcił tyle skupienia na trasę że skręt szlaku został przeoczony i musieliśmy się kawałek wracać. Czym niżej tym szlak więcej od nas wymagał, zdarzały się potknięcia, awaryjne opuszczanie roweru Aegisa by uniknąć gleby i snejk Krzyśka.
Postój przy wiacie © Kysu

Gdzieś od tego momentu zrobiło się mokro i zaraz gdy ruszyliśmy Krzysiek miał niezły uślizg. Niżej więcej korzeni i mokrego terenu gdzie i mi przednie koło dwa razy uślizgło, na szczęście niewiele.
Chłopcy endurowcy © Kysu

Na dole szlaku piękny asfalt, którym pomknęliśmy pod jezioro Czerniańskie, przejechaliśmy przez zaporę i udaliśmy dalej asfaltem mijając skocznię w Wiśle Malince. Okazało się, że za wysoko podjechaliśmy, i trzeba się wracać by dostać się na zielony szlak. Zaczynamy podjazd na Czupel, zmęczył on nas a jeszcze nie było końca więc na stosie ściętych drzew robimy popas. Załadowani energią jedziemy dalej w górę, miejscami pchamy ale znacznie więcej sami pokonujemy pod górę. Gdzieś w okolicach Smrekowca podziwiamy widoki
Panorama z Krzyśkami © Kysu

A dalej porywamy się w szaleńczy zjazd na żółtym szlaku, było bosko tylko o dziwo nikt za mną nie jedzie!? Chwile czekania i jest Tomek zawiadamiając że Krzysiek znów ma snejka, jak potem przyznał wybił się w jednym miejscu i miał piękny lot, zakończony straconym czasem bo dętka miała za wiele dziur.

Jak pamiętam żółty szlak ma mocny podjazd pod Salmopol, więc ruszamy żwawo
Naprzód na Salmopol © Kysu

Samą końcówkę wypychamy rowery i jedziemy asfaltem na polanę gdzie robimy ostatni porządny odpoczynek.
Odpoczynek na Salmopolu © Kysu

Potem czeka nas zjazd do Szczyrku gdzie nie odpuszczamy i każdą serpentynę pokonujemy na krawędziach opon.

Komentarze (3)

Faaaaajnie. Jak cała ekipa na fullach to można się ładnie wypuścić.

limit 07:27 piątek, 15 czerwca 2012

Łoo, też chce :(

Kenhill 17:58 czwartek, 14 czerwca 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa obser

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]