Pielgrzymka do Piekar Śląskich

Niedziela, 27 maja 2012 · Komentarze(0)
Wyruszyłem chwile za tatą i nieźle musiałem go gonić, grzałem mocno bo wiedziałem że gdy dołączę to będzie rekreacja i nie będzie chwili na szarże. Wyjechałem gdzieś 7 minut za nim a dogoniłem go na światłach przy Realu.
Na początku nie wiedziałem jakie tempo trzymać aby go nie przemęczyć, spokojnie na prostych odcinkach jechaliśmy 25km/h i tak dość ciekawie to szło. Na skrzyżowaniu gdzie mieliśmy się spotkać z bratem dzwonię do niego gdzie jest... 15minut zanim dojedzie do nas, to jedziemy sami zaproponowanym objazdem przez brata. W wyniku jakbyśmy pobłądzili, ale ogólnie nasza trasa trzymała się kupy i kierunek wskazywał, że dojedziemy bez błądzenia. Wojkowice i Bobrowniki, są to miasta o których tylko słyszałem a nigdy ich nie szukałem na mapie czy jechałem przez nie, dziś w spokoju od natłoku samochodów przejechaliśmy przez nie. Zobaczyliśmy przed samymi Piekarami nową obwodnice (całkiem całkiem), a już na początku miasta sprawnie omijaliśmy piesze pielgrzymki, standardowo przejechaliśmy obok komendy policji i terenowym podjazdem na wzgórze.


Powrót po spotkaniu się z rodziną i krótkim pogadaniem. Początkowo tłoczno i pchanie w tłumie ludzi, potem przeciskanie się obok samochodów aż do skrótu przez tory, a za torami luz, puste ulice aż przyjemnie się jechało. Na Siemianowicach brat się odłącza i jadę z tatą gładko do domu. Na Brzęczkowicach krótki klakson na nas - wujek nas pozdrawia - i on dopiero tutaj bo tak musiały go korki zatrzymać. Wjazd do domu prosto na rosół.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa otaja

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]