Posuń się - czyli podróż z KZKGOP

Piątek, 25 maja 2012 · Komentarze(3)
W trakcie obiadu przyjechał Krzysiek, zapraszam go do domu i zostawiam z kompem to sobie ogarnie dojazd do Barneya. Po obiedzie ubieram się, pakuję pyszności na wycieczkę, jeszcze założyć świeżo nasmarowany łańcuch Rohloffem i jazda... Krzysiek dostaje telefon od instruktorki, że może mieć za niecałą godzinę jazdy, a że bardzo często ma problemy z ugadaniem się to nie chce przepuścić takiej okazji.
Prędko jedziemy do niego, czuję kolano ale jakoś za nim daję radę. Raz daję mu zmianę a asfalcie a potem czuje się jak kotwica, bo niełatwo mi się za nim utrzymać. Chciałem się jeszcze utrzymać i na szosie od Szczakowej dać zmianę by sobie odpoczął i na końcu ewentualnie sam dojechał, ale już za osiedlem Stałym na podjeździe wymiękłem. Doturlałem się na górę i zjechałem pod zlikwidowany mostek.
Lekkim terenem na skraju lokomotywowni jadę sobie przy torach na stację PKP, dalej na Sosinkę gdzie wysyłam Krzyśkowi esa co planuję i dobrze że popędził sam bo bym go spowalniał. Ruszyłem inną ścieżką na Ciężkowice, a dalej na Dolinę Żabnika. Oczywiście stawiki objeżdżam sobie, na koniec wąski odcinek gdzie na centymetry przechodzi się z tą szeroką kierownicą i.. znów przyjebałem w tą samą gałązkę która komuś wyższemu może wydłubać oczy. Szarpłem nią i poszła bez oporów bo sucha, zaraz ktoś swe lamenty wylał w moją stronę, co za rozbójnik ze mnie jak się zachowuję i niszczę w rezerwacie - A idź pan chce mieć oczy całe następnym razem jak tu pojadę.
Następnie udaję się na Bór Biskupi, asfalcikeim na Bukowno w trakcie wcinam jabłko, i chciałem pod fontannę ale godzina do spotkania z Krzychem u niego, więc wolałem się nie spóźnić. Dojazd na Sosinę poszedł sprawnie, mały popas bo już zgłodniałem czyli ostatnie jabłko i banan. Płytami na Maczki, później znów szosa na Strzemieszyce, mam jeszcze sporo czasu to zajechałem do parku Leśna gdzie pożeram połowę paczki ciastek. Turlam się powoli pod dom Krzycha bo już wiem że mu się jazdy przeciągają, zatrzymuję się na skrzyżowaniu i wypatruję L'ke
W końcu się zjawia, wpadamy po Gianta i jedziemy na Ryszkę. Zahaczyliśmy o miejscówkę prawdziwych bikerów, wiele hopek ale za dużych dla nas, ale bany i jakieś uskoki są do ogarnięcia. Kilka zjazdów i jedziemy na tą Ryszkę. Tam zajadamy się bułkami od Krzycha i moimi ciasteczkami. Znów dałem się nakłonić by wskoczyć na tą linę i dać się pobujać, na szczęście nie przewracało mi tak moim błędnikiem jak ostatnio do czasu gdy nie zakręcił mną. Polecam, ale samo bujanie ;p
Wracamy nieco modyfikowaną drogą, taką że na końcu kilka znanych mi ścieżek przecinamy w poprzek i wyjeżdżamy na ulice Spacerową w Maczkach. Jeszcze krótki odcinek mamy do przejechania wspólnie, wspominam że pewnie przydałby się autobus do domu, i jak na życzenie jedzie. No to szybkie pożegnanie i Krzysiek rusza za nim, zrodził się pomysł by kawałeczek jeszcze pojechać razem, w chwile zmieniłem zdanie i gdy autobus z Krzyśkiem opuszcza skrzyżowanie przyspieszam za nimi i wołam mu "Posuń się" byśmy się we dwóch za autobusem zmieścili. Zupełnie rekreacyjnie nie mniej niż 40km/h jedziemy sobie na Balaton, jakiś pedał z Audi A3 opuścił szybę z pytaniem "nie da się bliżej" a jasne że się da wszak rowerem wszystko można, tylko popędził dalej nie chciał oglądać. Zza autobusu robimy zjazd na parking przy Balatonie, jeszcze toczymy się i widzę gest kierowcy busa - kciuk do góry - jedyny mądry facet który wie co dobre :)
Gadamy sobie jak zawsze i jedzie znów pedał w A3, ja nie widziałem ale Krzychu widział jego środkowy palec.
Kolego, nie tylko ty chcesz być panem szos, to że gaz do dechy to znacznie mniej niż jazda metr za autobusem nie znaczy, że musisz się chwalić że masz dłuższy palec od penisa.

Komentarze (3)

czasami trafia się taki że po starcie odpuszczam co by swieżego powietrza złapac :P

andi333 17:52 niedziela, 27 maja 2012

Ja ostatnio ustawiłem się za autobusem na skrzyżowaniu (kierowca widział) to dokurwił po gazie, że nie mogłem zdążyć i jeszcze łańcuch mi spadł :x

Kenhill 22:10 sobota, 26 maja 2012

Ile ty potrafisz zjeść po drodze to masakra :D a co do autobusu to ostatnio przez te wiatry też się często podpinam :P

andi333 16:06 sobota, 26 maja 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iegdy

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]