Bukonwno plus poobiedni bonus
Czwartek, 3 maja 2012
· Komentarze(0)
|
Po kościele info od Krzycha, że paczką kierują się na Ryszkę i abym tam podbił. Wsiadłem ruszyłem i po 40-stu kilku minutach byłem na miejscu. Dzisiaj byli: Kosma100, Limit, T0mas82, Krzychu22 no i ja.
Gdy już ruszyliśmy tyłki na Bukowno nie ujechaliśmy nawet minuty i Krzychu krzywi hak. Był on już mocno zrezygnowany bo nic nie dało się z tm zrobić i chciał sam wracać do domu. Tomek nie miał ze sobą ośki do prostowania haków i wtedy mnie olśniło, że ja mam taką ośkę w kole. Wykręciłem mu te koło i przekazałem dość nietypowe narzędzie do prostowania haków, po krótkim operowaniu kołem mógł on dalej jechać z nami. Całą sytuacja na wesoło
Terenami przez las jedziemy na to Bukowno, wykorzystujemy poznany nam ostatnio odcinek z betonowym rowem i krótki odcinek obok rzeki Sztoła. Gdy już wjechaliśmy na asfalt kierując się w stronę sklepu i fontanny Tomek łapie kapcja z przodu.
Po zakupach transportujemy się na murek i ławki przy fontannie
Krzychu zajada się swoją mega wielką drożdżówką a ja zasuwam z bananem i jabłkiem
Gdy czas już naglił, a chcieli jechać na masę ruszyliśmy, a na ulicy Bukowskiej doznaliśmy niezłego przyspieszenia przy pomocy lokomotywy Tomka ;) Jechał on strasznie szybko i wszyscy jednym sznurem pędziliśmy za nim. Przy Sosinie wpadamy na płyty i jedziemy na Maczki, ja się tam odłączam i jadę na obiad, podobnie robi Krzychu by potem wspólnie dojechać na masę i się jeszcze z nimi spotkać.
Po obiedzie niestety pogoda się popsuła, długo czekałem żeby wyruszyć, gdy się już zdecydowałem to trochę mokłem. Zbyt późno żeby zdarzyć na masę, więc jakoś ugadałem się by gdzieś po drodze się spotkać i zadecydujemy co. Na Szczakowej mokro, ale w okolicach Krzycha podobno sucho więc tam jedziemy. Już na Ostrowach Górniczych faktycznie asfalty suche, i tam też zaczynami się kręcić w terenach, gdzie dokładnie to czytajcie u niego bo sam nie mam za bardzo pojęcia. Pod koniec zajeżdżamy jeszcze do Parku Leśna. Tam jemy co jeszcze mamy i siedzimy do zachodu.
Wracając samemu bardzo fajnie mi się jechało, tempo szybkie no i dość przyjemnie chłodno było, za centrum Jaworzna musiałem na siebie coś długiego zarzucić, bo już było znacznie zimniej.
Gdy już ruszyliśmy tyłki na Bukowno nie ujechaliśmy nawet minuty i Krzychu krzywi hak. Był on już mocno zrezygnowany bo nic nie dało się z tm zrobić i chciał sam wracać do domu. Tomek nie miał ze sobą ośki do prostowania haków i wtedy mnie olśniło, że ja mam taką ośkę w kole. Wykręciłem mu te koło i przekazałem dość nietypowe narzędzie do prostowania haków, po krótkim operowaniu kołem mógł on dalej jechać z nami. Całą sytuacja na wesoło
Right'y nowy patent Gianta© Kysu
Siedze na koń.... na kole ;)© Kysu
Terenami przez las jedziemy na to Bukowno, wykorzystujemy poznany nam ostatnio odcinek z betonowym rowem i krótki odcinek obok rzeki Sztoła. Gdy już wjechaliśmy na asfalt kierując się w stronę sklepu i fontanny Tomek łapie kapcja z przodu.
Tomek ma na przodzie kapcia© Kysu
Po zakupach transportujemy się na murek i ławki przy fontannie
Obok fontanny w bukownie© Kysu
Krzychu zajada się swoją mega wielką drożdżówką a ja zasuwam z bananem i jabłkiem
Posilamy się© Kysu
Krzychu je swoją mega drożdżówkę© Kysu
Gdy czas już naglił, a chcieli jechać na masę ruszyliśmy, a na ulicy Bukowskiej doznaliśmy niezłego przyspieszenia przy pomocy lokomotywy Tomka ;) Jechał on strasznie szybko i wszyscy jednym sznurem pędziliśmy za nim. Przy Sosinie wpadamy na płyty i jedziemy na Maczki, ja się tam odłączam i jadę na obiad, podobnie robi Krzychu by potem wspólnie dojechać na masę i się jeszcze z nimi spotkać.
Po obiedzie niestety pogoda się popsuła, długo czekałem żeby wyruszyć, gdy się już zdecydowałem to trochę mokłem. Zbyt późno żeby zdarzyć na masę, więc jakoś ugadałem się by gdzieś po drodze się spotkać i zadecydujemy co. Na Szczakowej mokro, ale w okolicach Krzycha podobno sucho więc tam jedziemy. Już na Ostrowach Górniczych faktycznie asfalty suche, i tam też zaczynami się kręcić w terenach, gdzie dokładnie to czytajcie u niego bo sam nie mam za bardzo pojęcia. Pod koniec zajeżdżamy jeszcze do Parku Leśna. Tam jemy co jeszcze mamy i siedzimy do zachodu.
Wracając samemu bardzo fajnie mi się jechało, tempo szybkie no i dość przyjemnie chłodno było, za centrum Jaworzna musiałem na siebie coś długiego zarzucić, bo już było znacznie zimniej.