Jazda z piorunami
Wtorek, 1 maja 2012
· Komentarze(2)
|
Idea dzisiejszego wyjazdu była świetna - ruszyć później by nie męczyć się w ostrym słońcu. Niestety na niebie troszkę się kłębiło, przed wyjazdem raz lekko pokropiło ale ok, jak zmoczy to nas dwóch to nie będzie głupio i nudno gdzieś czekając aż przestanie lać.
Widzę jedzie już Krzychu z naprzeciwka, błyskawica, witamy się i krótki komentarz że ostro napierdala. Kierujemy się szukać schronu bo niebawem pewnie lunie, błyskawica, i tak jeszcze razy kilka aż zaczęło walić z nieba. On się skrył przed wejściem do gimnazjum, a ja niedosłyszałem jego wołania i zajechałem nieco dalej. Zadzwoniłem gdzie jest, po podaniu namiarów zrobiłem odwrót na jego kryjówkę.
No i tak nam zleciały blisko 2 godziny pod gimanzjum. Słońce zeszło nisko i niebo zrobiło się pomarańczowe a krople deszczu ciągle spadały i pojawiła się tęcza
ale wnet przestało i odprowadziłem Krzyśka kawałek pod cmentarz. Znów zaczęło lać i skryliśmy się pod garażem, miałem trochę już dość ale Krzychu zmotywował mnie dobrym towarem z Krakowa (czekolada). Nawet szybko przestało padać i rozjechaliśmy się do domów. Ogólnie mokro i trzeba było powoli jechać by się nie schlapać. Ale z czasem szosy coraz bardziej suche i można było przyspieszyć.
Widzę jedzie już Krzychu z naprzeciwka, błyskawica, witamy się i krótki komentarz że ostro napierdala. Kierujemy się szukać schronu bo niebawem pewnie lunie, błyskawica, i tak jeszcze razy kilka aż zaczęło walić z nieba. On się skrył przed wejściem do gimnazjum, a ja niedosłyszałem jego wołania i zajechałem nieco dalej. Zadzwoniłem gdzie jest, po podaniu namiarów zrobiłem odwrót na jego kryjówkę.
No i tak nam zleciały blisko 2 godziny pod gimanzjum. Słońce zeszło nisko i niebo zrobiło się pomarańczowe a krople deszczu ciągle spadały i pojawiła się tęcza
Tęcza w Jaworznie© Kysu
Mokry asfalt na osiedlu Stałym© Kysu
ale wnet przestało i odprowadziłem Krzyśka kawałek pod cmentarz. Znów zaczęło lać i skryliśmy się pod garażem, miałem trochę już dość ale Krzychu zmotywował mnie dobrym towarem z Krakowa (czekolada). Nawet szybko przestało padać i rozjechaliśmy się do domów. Ogólnie mokro i trzeba było powoli jechać by się nie schlapać. Ale z czasem szosy coraz bardziej suche i można było przyspieszyć.