Ambitne plany
Wtorek, 10 kwietnia 2012
· Komentarze(0)
|
Planem było zajechać za Trzebinię i pokręcenie się na jakimś szlaku, oczywiście trasa w możliwie największej ilości terenu.
Wspólnie wystartowaliśmy spod Oriona, właśnie niecodziennie z tego miejsca bo miałem tu interes - kupiłem szerszą kierę do Krossa od jednego użytkownika z forumrowerowego. Szybciutko zjechaliśmy do Niwki, i zahaczylismy o moją chatę, odłożyłem kierę, szybki serwis i czyszczenie z błota bajków i w drogę.
W Jaworznie czarny oraz czerwony szlak, obczailiśmy trochę teren gdzie jest jedna spora górka i są już bandy i hopki. Dalej terenem i trafiamy na niebieski szlak, troszkę asfaltem i teraz czarnym pod górę Grodzisko, w trakcie jazdy gubimy go ale wyznaczamy i tak swój kierunek. Robimy postój i wcinamy, a dalej natrafiając na czerwony niestety ruszamy nim w złym kierunku, i dopiero widząc przystanki autobusowe zawierające w nazwie "Byczyna" wiedziałem że zatoczyliśmy prawie koło. Było dość sporo do wracania, ale sprawnie dojechaliśmy w okolice Koźmina, przekroczyliśmy asfaltową drogę i w las.
Tam przykra niespodzianka, bagno na naszej drodze, i przepychania rowerów gdzieś 15 minut dalekimi bokami. Przy nasypie kolejowym odbijamy na wschód, i jeszcze mieliśmy nadzieję trafić gdzieś w ciekawe miejsce, ale bagno błoto bagno nie ustępowało. Praktycznie gdy przeszliśmy an drugą stronę torów zawróciliśmy i po drugiej stronie dojechaliśmy do punktu wyjścia. Szlakiem na Ciężkowice i odwiedziliśmy sklep. Potem Sosina i odpoczynek, czekolada i pogaduchy. Wracamy płytami i odprowadzam Krzyśka pod dom bo pożyczam od niego grę "Mafia" - uwielbiam retro granie i odświeżanie wspomnień sprzed kilku lat. Koniec
Wspólnie wystartowaliśmy spod Oriona, właśnie niecodziennie z tego miejsca bo miałem tu interes - kupiłem szerszą kierę do Krossa od jednego użytkownika z forumrowerowego. Szybciutko zjechaliśmy do Niwki, i zahaczylismy o moją chatę, odłożyłem kierę, szybki serwis i czyszczenie z błota bajków i w drogę.
W Jaworznie czarny oraz czerwony szlak, obczailiśmy trochę teren gdzie jest jedna spora górka i są już bandy i hopki. Dalej terenem i trafiamy na niebieski szlak, troszkę asfaltem i teraz czarnym pod górę Grodzisko, w trakcie jazdy gubimy go ale wyznaczamy i tak swój kierunek. Robimy postój i wcinamy, a dalej natrafiając na czerwony niestety ruszamy nim w złym kierunku, i dopiero widząc przystanki autobusowe zawierające w nazwie "Byczyna" wiedziałem że zatoczyliśmy prawie koło. Było dość sporo do wracania, ale sprawnie dojechaliśmy w okolice Koźmina, przekroczyliśmy asfaltową drogę i w las.
Tam przykra niespodzianka, bagno na naszej drodze, i przepychania rowerów gdzieś 15 minut dalekimi bokami. Przy nasypie kolejowym odbijamy na wschód, i jeszcze mieliśmy nadzieję trafić gdzieś w ciekawe miejsce, ale bagno błoto bagno nie ustępowało. Praktycznie gdy przeszliśmy an drugą stronę torów zawróciliśmy i po drugiej stronie dojechaliśmy do punktu wyjścia. Szlakiem na Ciężkowice i odwiedziliśmy sklep. Potem Sosina i odpoczynek, czekolada i pogaduchy. Wracamy płytami i odprowadzam Krzyśka pod dom bo pożyczam od niego grę "Mafia" - uwielbiam retro granie i odświeżanie wspomnień sprzed kilku lat. Koniec