Coś małego
Piątek, 6 kwietnia 2012
· Komentarze(1)
|
Jak już uporałem się z porządkami i wróciłem się umyć to słyszę telefon - aha pewnie Krzychu się dodzwonić nie umiał bo nie miałem tel przy sobie. Jedno spojrzenie na ekran i już wiem że jednak się mylę i pierwszy raz wykręca do mnie. Szybkie ustalenia i lecę jeść obiad.
Chyba przed 15:30 zastaję na trasie Krzyśka który czeka na Anię, jeszcze kilka minutek i jesteśmy w komplecie. Ruszyliśmy za cmentarzem w teren, było trochę mokrawo ale nigdzie nie ugrzązłem, jakoś tak wyszło że objechaliśmy hałdę i dostaliśmy się na ul. Długoszyńską, odłączyłem się bo na mnie był już czas. Dobrze ze droga powrotna jest troszkę z górki, za niecałe 20 minut byłem już w domu.
Chyba przed 15:30 zastaję na trasie Krzyśka który czeka na Anię, jeszcze kilka minutek i jesteśmy w komplecie. Ruszyliśmy za cmentarzem w teren, było trochę mokrawo ale nigdzie nie ugrzązłem, jakoś tak wyszło że objechaliśmy hałdę i dostaliśmy się na ul. Długoszyńską, odłączyłem się bo na mnie był już czas. Dobrze ze droga powrotna jest troszkę z górki, za niecałe 20 minut byłem już w domu.