Słyszałem, że miało być spokojne tempo
Niedziela, 4 marca 2012
· Komentarze(0)
|
Pierwsza wycieczka 2012 z naszą, jak się okazuje, liczną grupą.
Dziś na Rabsztyn, zbióreczka o 11 pod Balatonem, ja dołączyłem troszkę przed umówionym parkingiem, gdy już reszta jechała mi naprzeciw. Tempo zarzucone było takie samo jak zawsze gdy jedzie się z Andim ;D no ale gdzie bym podołał na początku sezonu gdy kondycji nie ma, no to dziś obstawiałem bardziej tyły niż szpicę naszej stawki. Oczywiście w Bukownie postój pod fontanną dla nikogo nie był zaskoczeniem, to już pewniak każdej wycieczki w tamtą stronę. Ojjj poczułem się głodny a Andrzej się śmieje "Student pewnie głodny jesteś :D ?" no nic, jakoś do Olkusza się dojechało choć zamykałem stawkę, a te podjazdy dały w kość. Ale w końcu żarcie pod zamkiem, tylko czemu ja sobie tak mało zrobiłem :/
Powrót dobrze dla mnie tą samą trasą, od Olkusza lekko bo z górki, potem ponownie i na dłużej fontanna. Kanapka z wiejska kiełbasa i ketchupem od Krzycha mniam - dzięki! W sumie to już większość była lekko zmęczona i tempo spadło, jak kojarzę to taka liczna 26 często pokazywała mi się na liczniku jadąc odcinkiem z Bukowna do Jaworzna. Przed Sosiną mały postój i jedziemy płytami, potem jeszcze znacznie dłuższy w miejscu gdzie ja się odłączam - zebrało się nam na wspomnienia a przy okazji jeszcze troszkę odpoczęliśmy. Wróciłem sobie czarnym szlakiem, ale za rurą nie pchałem się dalej w teren, podjechałem asfaltem na Niedzieliska i lasem na park Lotników. Reszta ścieżką rowerową do domu.
Zdjęcia Andrzeja
Dziś na Rabsztyn, zbióreczka o 11 pod Balatonem, ja dołączyłem troszkę przed umówionym parkingiem, gdy już reszta jechała mi naprzeciw. Tempo zarzucone było takie samo jak zawsze gdy jedzie się z Andim ;D no ale gdzie bym podołał na początku sezonu gdy kondycji nie ma, no to dziś obstawiałem bardziej tyły niż szpicę naszej stawki. Oczywiście w Bukownie postój pod fontanną dla nikogo nie był zaskoczeniem, to już pewniak każdej wycieczki w tamtą stronę. Ojjj poczułem się głodny a Andrzej się śmieje "Student pewnie głodny jesteś :D ?" no nic, jakoś do Olkusza się dojechało choć zamykałem stawkę, a te podjazdy dały w kość. Ale w końcu żarcie pod zamkiem, tylko czemu ja sobie tak mało zrobiłem :/
Powrót dobrze dla mnie tą samą trasą, od Olkusza lekko bo z górki, potem ponownie i na dłużej fontanna. Kanapka z wiejska kiełbasa i ketchupem od Krzycha mniam - dzięki! W sumie to już większość była lekko zmęczona i tempo spadło, jak kojarzę to taka liczna 26 często pokazywała mi się na liczniku jadąc odcinkiem z Bukowna do Jaworzna. Przed Sosiną mały postój i jedziemy płytami, potem jeszcze znacznie dłuższy w miejscu gdzie ja się odłączam - zebrało się nam na wspomnienia a przy okazji jeszcze troszkę odpoczęliśmy. Wróciłem sobie czarnym szlakiem, ale za rurą nie pchałem się dalej w teren, podjechałem asfaltem na Niedzieliska i lasem na park Lotników. Reszta ścieżką rowerową do domu.
Wszyscy pod zamkiem w Rabsztynie© Kysu
Zdjęcia Andrzeja