Mały Zlot forumrowerowe.org
Piątek, 11 listopada 2011
· Komentarze(0)
|
Na dzień dobry jadę spotkać się z Krzyśkiem na Maczkach, razem już jedziemy na remontowany most i tam całą ekipą atakujemy w teren. Liści całe mnóstwo aż koło czasem się w nich topiły. Na Pogorii dołączają się do nas nowi kompani, już w pierwszych słowach powstaje mały żarcik, który brzmiał mniej więcej tak:
-Dziś jedziemy tylko w tlenie...
-Nikt z nas nie ma pulsometru, jeździmy dopóki ostatni nie zemdleje ;]
Ruszyliśmy i chwilę potem Tomek glebie (nie wiem dlaczego tak się zagapił) a ja w nawiązaniu do żarciku dopowiadam "już pierwszy mdleje". Jedziemy na Pogorię IV by tam wskoczyć w teren i dojechać do Wojkowic Kościelnych, a następnie na Bukową Górę. Ja już bym coś zjadł bo odczuwałem braki paliwa, musiałem jeszcze jechać ciągle robiąc się bardziej głodny. Sikorka, Tucznawa, Błędów i w końcu przerwa na jedzenie! Pospieszyli mnie bo już marzli, więc trzeba było się zbierać. Mnie też ciepło nie było szczególnie, że rękawiczki zamarzły i dopiero za kilka kilometrów ręce się w nich zagrzały. Krzykawka, Sławków, Bukowno - Przymiarki, Ryszka - tu bez słowa Andrzej się odłącza, korzystając z chwili pochłaniam czekoladę. Na Sosinie trzeba było czekać 20 minut na przyjazd ekip rajdowych, więc wykonaliśmy jedno kółeczko wokół zalewu i mogliśmy już oglądać rajd. Słońce coraz niżej a nam coraz zimniej, powrót przez betony na maczki, tam żegnam się i jadę na czarny szlak do Jaworzna. Następnie jeszcze niebieskim na Park Lotników i ścieżką rowerową do domu. Remontowana droga przy osiedlu Stałym nie jest jeszcze gotowa - ale wygląda na to że wnet zostanie ukończona.
-Dziś jedziemy tylko w tlenie...
-Nikt z nas nie ma pulsometru, jeździmy dopóki ostatni nie zemdleje ;]
Ruszyliśmy i chwilę potem Tomek glebie (nie wiem dlaczego tak się zagapił) a ja w nawiązaniu do żarciku dopowiadam "już pierwszy mdleje". Jedziemy na Pogorię IV by tam wskoczyć w teren i dojechać do Wojkowic Kościelnych, a następnie na Bukową Górę. Ja już bym coś zjadł bo odczuwałem braki paliwa, musiałem jeszcze jechać ciągle robiąc się bardziej głodny. Sikorka, Tucznawa, Błędów i w końcu przerwa na jedzenie! Pospieszyli mnie bo już marzli, więc trzeba było się zbierać. Mnie też ciepło nie było szczególnie, że rękawiczki zamarzły i dopiero za kilka kilometrów ręce się w nich zagrzały. Krzykawka, Sławków, Bukowno - Przymiarki, Ryszka - tu bez słowa Andrzej się odłącza, korzystając z chwili pochłaniam czekoladę. Na Sosinie trzeba było czekać 20 minut na przyjazd ekip rajdowych, więc wykonaliśmy jedno kółeczko wokół zalewu i mogliśmy już oglądać rajd. Słońce coraz niżej a nam coraz zimniej, powrót przez betony na maczki, tam żegnam się i jadę na czarny szlak do Jaworzna. Następnie jeszcze niebieskim na Park Lotników i ścieżką rowerową do domu. Remontowana droga przy osiedlu Stałym nie jest jeszcze gotowa - ale wygląda na to że wnet zostanie ukończona.