Kolejowo
Piątek, 24 czerwca 2011
· Komentarze(0)
|
Pojechałem z Filipem na Libiąż nowo odkrytą trasą obok Stawu Belnik. Pogoda nie rozpieszczała, deszcz w każdej chwili mógł spaść a temperatura była już trochę mała jak na krótkie rękawki ale daliśmy radę. Deszcz lunął przy stacji PKP więc na jednym z peronów pod zadaszeniem przeczekaliśmy. Długo nie chciało przestać padać, a gdy już przestało to też nie chciało schnąć. Podczas tego siedzenia podjechał nowy elektryczny zespół trakcyjny Pesa Acatus 2 czyli EN77-001.
Ostatecznie decydujemy się ruszyć bo nas noc zastanie jeśli będziemy czekać aż wszystko obeschnie. Było by fajnie gdyby na trasie do domu nic by się nie przytrafiło, ale nie mam się czym przejmować bo to Filip złapał kapcia zanim ruszyliśmy z tego peronu :] Ale tak czy siak musiałem się zajmować jego kołem ;/ bo z tymi umiejętnościami jakie zaprezentował i brakiem podstawowego ekwipunku (dętka, łatki.. ect.) to nocleg w Libiążu gwarantowany. Chwilę jechał na mojej dętce i trzeba było co niecały kilometr pompować bo mam taką kiepską zapasówkę (ale u mnie z małym otworem na prestę wszystko gra)- więc interes kiepski. Włożyłem jego niby dziurawą dętkę i dawał radę nawet do 4 km jechać, a może więcej bo z Libiąża zajechał aż na Dąb i dopiero pompował. U mnie dałem mu sprawną dętkę z jakiegoś zapasu, ciężko było znaleźć na auto-zawór ale jednak jakaś się uchowała.
Nadjeżdża Pesa na stację Libiąż© Kysu
Podziwiam nowy elektryczny zepół trakcyjny EN77-001© Kysu
Ostatecznie decydujemy się ruszyć bo nas noc zastanie jeśli będziemy czekać aż wszystko obeschnie. Było by fajnie gdyby na trasie do domu nic by się nie przytrafiło, ale nie mam się czym przejmować bo to Filip złapał kapcia zanim ruszyliśmy z tego peronu :] Ale tak czy siak musiałem się zajmować jego kołem ;/ bo z tymi umiejętnościami jakie zaprezentował i brakiem podstawowego ekwipunku (dętka, łatki.. ect.) to nocleg w Libiążu gwarantowany. Chwilę jechał na mojej dętce i trzeba było co niecały kilometr pompować bo mam taką kiepską zapasówkę (ale u mnie z małym otworem na prestę wszystko gra)- więc interes kiepski. Włożyłem jego niby dziurawą dętkę i dawał radę nawet do 4 km jechać, a może więcej bo z Libiąża zajechał aż na Dąb i dopiero pompował. U mnie dałem mu sprawną dętkę z jakiegoś zapasu, ciężko było znaleźć na auto-zawór ale jednak jakaś się uchowała.