Akcja eksploracja
Niedziela, 12 listopada 2017
· Komentarze(0)
|
Kategoria Full suspension z Krzychem |
Umówiliśmy się na wspólne kręcenie, dzień okropnie krótki stąd decyzja by jechać przed połódniem i wrócić na obiad. Ruszam i początkowo trochę chłodno ale gdy się zagrzałem to było już odpowiednio, pogoda ze sporą ilością słońca ale nie było co liczyć na jego moc - toż to listopad.
Spotykamy się między kapliczką a cmentarzem, odbijamy w mało uczęszczaną przez nas drogę i jedziemy na Geosferę, tam proponuję podjechać i wypróbować jakieś nowe drogi. Po drodze górka, na której jeszcze nigdy nas nie było, zjazd do zabudować i jedziemy skrajem lasu do dzielnicy Dobra. Odbijamy w las i również jedziemy nowościami, przeplatały się one ze ścieżkami, które poznałem kiedyś, ale było to dawno temu.
Na początku Ciężkowic wyłapujemy sklepik gdzie kupujemy trochę dobroci, od razu jemy i dalej w drogę. Jadąc szlakiem uznaliśmy, że to zbyt banalne i odbijamy nie nieszlakową ścieżkę, wyjechaliśmy na spore skoszone pole, które objechaliśmy w około w poszukiwaniu dalszej ścieżki - bezskutecznie. Jedziemy dalej tym samym szlakiem, za jakimś stawkiem który kiedyś tam też mijałem jedziemy szuterkiem i wyjeżdżamy na Balin, z niego asfaltem na skraj Luszowic i zawracamy już w stronę Jaworzna. Udaje się dojechać do trasy, którą kiedyś często wybierałem jako wycieczka przez Jawnorzno do Luszowic.
Wylatujemy przy kościele na Ciężkowicach, jedziemy na Sosinę lecz drogą niestandardową - obok stadniny koni polami. Powrót płytami trochę się dłużył, za lokomotywownią zaszły zmiany, ogrodzono teren ze zbiornikiem ale na szczęście jest miejsce i wydeptana ścieżka zaraz pod betonowym płotem.
Z Maczek już jadę sam, standardowo przez czarny szlak, kapliczkę cmentarz i przez obwodnicę do domu.
Spotykamy się między kapliczką a cmentarzem, odbijamy w mało uczęszczaną przez nas drogę i jedziemy na Geosferę, tam proponuję podjechać i wypróbować jakieś nowe drogi. Po drodze górka, na której jeszcze nigdy nas nie było, zjazd do zabudować i jedziemy skrajem lasu do dzielnicy Dobra. Odbijamy w las i również jedziemy nowościami, przeplatały się one ze ścieżkami, które poznałem kiedyś, ale było to dawno temu.
Na początku Ciężkowic wyłapujemy sklepik gdzie kupujemy trochę dobroci, od razu jemy i dalej w drogę. Jadąc szlakiem uznaliśmy, że to zbyt banalne i odbijamy nie nieszlakową ścieżkę, wyjechaliśmy na spore skoszone pole, które objechaliśmy w około w poszukiwaniu dalszej ścieżki - bezskutecznie. Jedziemy dalej tym samym szlakiem, za jakimś stawkiem który kiedyś tam też mijałem jedziemy szuterkiem i wyjeżdżamy na Balin, z niego asfaltem na skraj Luszowic i zawracamy już w stronę Jaworzna. Udaje się dojechać do trasy, którą kiedyś często wybierałem jako wycieczka przez Jawnorzno do Luszowic.
Wylatujemy przy kościele na Ciężkowicach, jedziemy na Sosinę lecz drogą niestandardową - obok stadniny koni polami. Powrót płytami trochę się dłużył, za lokomotywownią zaszły zmiany, ogrodzono teren ze zbiornikiem ale na szczęście jest miejsce i wydeptana ścieżka zaraz pod betonowym płotem.
Z Maczek już jadę sam, standardowo przez czarny szlak, kapliczkę cmentarz i przez obwodnicę do domu.