Odległe szwędanie
Niedziela, 14 sierpnia 2016
· Komentarze(0)
|
Kategoria CH2 |
Po obejrzeniu mapek satelitarnych urzeczywistniłem bardziej terenową drogę na Wesołą, z której uderzyłem na Murcki. Podjeżdżając trasę widzę parkę która tempem emeryckim toczy się w dół - koleś na fulu dziewczyna na sztywniaku do skakania. Odczekałem na górze 3 minuty i robię sobie zjazd w dół, już miałem pakować się na kładkę ale widzę dziewucha zakłopotana nie wie jak mi zejść z drogi to odpuszczam bo mi jeszcze przed kładke wskoczy. Cofam się 100m do góry i jadę jeszcze raz, dwie hopki i kładka skoczona. Spotykam ich niżej i znowu trudno wyczuć gdzie mi zrobi miejsce wiec spokojnym tempem objeżdżam.
Dalej lecę swoimi ścieżkami do Lędzin, jednak postanawiam wydłużyć trasę i odbijam w stronę Tychów, jadąc czasem na szago czasem po ścieżkach. Wyszła spora pętla i trafiam na ostatni most nad S1 przed Tychami, wracam się wzdłuż ekspresówki do Lędzin. Zamiast klasyczną drogą jadę przez skoszone pole, początkowo fajnie ale czym dalej tym bardziej mokro i bardziej nie wiadomo gdzie wjechać do lasu na ścieżki. Na szczęście widać na trawie ugniecione ślady od samochodu wiec jadę za nimi i trafiam na szutry. Słońce już nisko a ja jeszcze gdzieś daleko.
W końcu jestem na szutrach i szybko zamykam pętlę i po znanych drogach jadę przez Zamoście na Klimont. Podjazd oczywiście terenowy, siadam na ławce i odpoczywam chwilę, rozglądam się i widzę jest też ta parka z Murcek.
Wracam do domu, Urozmaicam nieco tyłami Lędzin, ale aby wrócić o normalnej porze rezygnuję z opcji mocno terenowej i jadę prawie wszystko asfaltem, na nocne zabawy w terenie teraz nie mam możliwości bo od jakiegoś czasu lampka mi nawaliła i świeci na najmocniejszym trybie na 10% - uwalony driver
Dalej lecę swoimi ścieżkami do Lędzin, jednak postanawiam wydłużyć trasę i odbijam w stronę Tychów, jadąc czasem na szago czasem po ścieżkach. Wyszła spora pętla i trafiam na ostatni most nad S1 przed Tychami, wracam się wzdłuż ekspresówki do Lędzin. Zamiast klasyczną drogą jadę przez skoszone pole, początkowo fajnie ale czym dalej tym bardziej mokro i bardziej nie wiadomo gdzie wjechać do lasu na ścieżki. Na szczęście widać na trawie ugniecione ślady od samochodu wiec jadę za nimi i trafiam na szutry. Słońce już nisko a ja jeszcze gdzieś daleko.
W końcu jestem na szutrach i szybko zamykam pętlę i po znanych drogach jadę przez Zamoście na Klimont. Podjazd oczywiście terenowy, siadam na ławce i odpoczywam chwilę, rozglądam się i widzę jest też ta parka z Murcek.
Wracam do domu, Urozmaicam nieco tyłami Lędzin, ale aby wrócić o normalnej porze rezygnuję z opcji mocno terenowej i jadę prawie wszystko asfaltem, na nocne zabawy w terenie teraz nie mam możliwości bo od jakiegoś czasu lampka mi nawaliła i świeci na najmocniejszym trybie na 10% - uwalony driver