Głupi ma szczęście
Niedziela, 7 sierpnia 2016
· Komentarze(0)
|
Kategoria CH2 |
Wybrałem się poszukać bardziej terenowej ścieżki na Wesołą. Zaczynam podjeżdżając pod wiadukt S1 i jadę przy ekranach w stronę Porcelany, i na razie tyle teremu bo tyłami Kosztów cisnę asfaltami. Znajduję skryte pod lasem ogródki działkowe, a powyżej nich ścieżkę którą bezpośrednio jadę na tor motocrosowy. Na samej Wesołej wjeżdżam w osiedle i trafiam na leśnego singla, którego odszukałem ostatnio z Marcinem. Uznałem że uderzę na Murcki a potem Lędziny, drogę przez las nieco modyfikuję i wylatuję na dziko obok młodnika co pochłonęło trochę czasu i sił.
Na trasce spotykam Krystka z Patrykiem, i oczy mi się zaświeciły bo widzę jego nowe Demo 8 w kolorach jak mój Spec, generalnie fajny fabryczny set, wszystko piękne jedynie obręcze z plasteliny po pokazał mi już swoje wgnioty. Chwilę pojeździliśmy i ruszam sam w dół traski, a dalej ulubioną drogą na Lędziny.
Gdzieś przed końcem lasu wylatuję z dziczy na bardziej uczęszczaną pożarówkę i widzę na ziemi bidon z logiem speca. To drugi gadżet, który znajduję w odstępie około miesiąca (poprzednio tylną lampkę), w nerce akurat mam dziś sporo wolnego miejsca to bez problemów pakuję bo głupiemu szczęście sprzyja.
Dojechałem na Klimot, podjechałem terenem i usiadłem na 10 minut, w sam raz bo gdy się zebrałem to było już chłodniej a slońce prawie zachodziło. Wracam ścieżką nieopodal kopalni kierując się na pogranicze Imielina, potem klasycznie lasem blisko leśniczówki.
Na trasce spotykam Krystka z Patrykiem, i oczy mi się zaświeciły bo widzę jego nowe Demo 8 w kolorach jak mój Spec, generalnie fajny fabryczny set, wszystko piękne jedynie obręcze z plasteliny po pokazał mi już swoje wgnioty. Chwilę pojeździliśmy i ruszam sam w dół traski, a dalej ulubioną drogą na Lędziny.
Gdzieś przed końcem lasu wylatuję z dziczy na bardziej uczęszczaną pożarówkę i widzę na ziemi bidon z logiem speca. To drugi gadżet, który znajduję w odstępie około miesiąca (poprzednio tylną lampkę), w nerce akurat mam dziś sporo wolnego miejsca to bez problemów pakuję bo głupiemu szczęście sprzyja.
Dojechałem na Klimot, podjechałem terenem i usiadłem na 10 minut, w sam raz bo gdy się zebrałem to było już chłodniej a slońce prawie zachodziło. Wracam ścieżką nieopodal kopalni kierując się na pogranicze Imielina, potem klasycznie lasem blisko leśniczówki.