Kłopot rozwiązany
Środa, 13 kwietnia 2016
· Komentarze(0)
|
Kategoria CH1 |
Kuba ma już złożony rower i dał znać że jeżdżą na Brzęczkowicach. Przyjechałem też ale skrzypienie przy pedałowaniu, które od dwóch wycieczek się powtarza i irytuje, zmusza mnie do obejrzenia co jest z rowerem. Kuba chwycił rower za kiere a ja giąłem tylne koło i było słychać skrzypienie, zlokalizować źródło dźwięku było trudno, bo wydawało się że to może być też z samego koła. Podmieniam kółko na jego i powtarzam test, jest nieprzyjemnie bo to rama.
Wracam do domu i dokręcam główną oś, bo z tamtej okolicy były dźwięki, faktycznie było poluzowane ale dokręcenie nic nie dało, a może jeszcze pogorszyło. W gorączce oglądam wszystkie spawy, kombinuję i przyglądam się naginając widełki a nawet częściowo rozkręcając zawias. Odpuszczam i kryję rower, po godzinie siedzenia w domu olśnienie, że przecież tylko jeden punkt dokręcałem a był poluzowany - a co z resztą? Reszta jest na imbusik 4mm i każdą, bez problemów z dojściem, dało się o ćwierć obrotu jeszcze dokręcić i nastała błoga cisza. Trzeba będzie zakupić klej do gwintów i to zrobić porządnie, zimą klej się skończył i gdy zacząłem jeździć to się zapomniało, że montowałem bez.
Wróciłem na Brzęczkowice i namówiłem ich aby pojechać na Jaworzno bo nie znają jeszcze Sobieskiego. Na miejscówce spotykam Marcina, który wdrążał nowego członka Rafała, chwile pojeździliśmy i gdy zrobiło się szaro wracamy przez osadniki elektrowni do domu.
Wracam do domu i dokręcam główną oś, bo z tamtej okolicy były dźwięki, faktycznie było poluzowane ale dokręcenie nic nie dało, a może jeszcze pogorszyło. W gorączce oglądam wszystkie spawy, kombinuję i przyglądam się naginając widełki a nawet częściowo rozkręcając zawias. Odpuszczam i kryję rower, po godzinie siedzenia w domu olśnienie, że przecież tylko jeden punkt dokręcałem a był poluzowany - a co z resztą? Reszta jest na imbusik 4mm i każdą, bez problemów z dojściem, dało się o ćwierć obrotu jeszcze dokręcić i nastała błoga cisza. Trzeba będzie zakupić klej do gwintów i to zrobić porządnie, zimą klej się skończył i gdy zacząłem jeździć to się zapomniało, że montowałem bez.
Wróciłem na Brzęczkowice i namówiłem ich aby pojechać na Jaworzno bo nie znają jeszcze Sobieskiego. Na miejscówce spotykam Marcina, który wdrążał nowego członka Rafała, chwile pojeździliśmy i gdy zrobiło się szaro wracamy przez osadniki elektrowni do domu.