Uczelnia + wycieczka Lędziny i Murcki
Wtorek, 5 maja 2015
· Komentarze(0)
|
Kategoria Murcki Trials |
Wpierw obowiązki czyli ćwiczenia z matmy, dziś ładna pogoda więc wybrałem się na uczelnie rowerem. Jechało się bardzo szybko osiągnąłem czas 35 minut w każdą stronę, czyli podobnie jak lata wstecz rowerem XC. Po powrocie do domu licznik pokazał 28,7km oraz 1h 10min.
Późnym popołudniem ruszam na rekreację, wpierw jadę zajrzeć na Brzęczkowice, ale tam nikogo nie ma więc jeden szybki przelot i jadę dalej. Boczkami kieruje się na Kępę Krasowską by zaliczyć sobie zjazd po trasce. Dziś czuję że wszystko idzie wyśmienicie, większa prędkość i więcej frajdy. Za kolejny cel obrałem sobie Lędziny, a dokładnie wzgórze św. Klemensa z kościółkiem pod wezwaniem tego świętego, jadę tam czerwonym szlakiem i z Imielina niestety asfaltem do Lędzin. Drogę remontują i to tak konkretnie bo wycieli pas drzew, wykonali rowy melioracyjne i zapowiada się szeroka droga, może z DDR-em bo na dwa pasy to jednak za szeroko.
Na wzgórzu postawiona duża tablica z mapą, niby znam dobrze tutejsze tereny ale dłuższe spojrzenie dało do namysłu gdzie by sie dalej wybrać. Postanowiłem wracać szutrowymi ścieżkami w stronę domu, ścieżki w lesie po zachodniej stronie drogi ekspresowej S1. Gdy byłem już nieopodal Murcek stwierdziłem, że skoro mi się nie chce jechać porażówkami na około by się zjawić na górze to zaatakuję od spodu na szago, bo tam nie ma typowego dojazdu. Ku zdziwieniu jadąc na czuja natrafiam na wydeptaną ścieżkę która idealnie prowadzi na traskę, mimo że u nas długo bez odpadów to ta część rezerwatu jest zawsze mokra, wydeptana ścieżka krzyżuje się kilka razy z mokrym rowem przez który trzeba się z impetem przeprawić lub przejść z buta.
Kręcę w górę trasy, widzę w oddali dwie wypychające osoby i myślę że to rasowi freeriderzy, szybko dogoniłem i witamy się. Ania i Kuba, wspólnie przyjechali obejrzeć co fajnego jest tutaj bo dotychczas tylko słyszeli o Murckach. Jak się okazało oboje jeżdżą na rowerkach enduro, Ania na YT Industries, Kuba na Rotwild. Chwilkę pogadaliśmy i z Kubą zrobiliśmy trzy przejazdy. Jak poprzednio tak i tu jechało mi się świetnie, po pierwszym przejeździe zauważyłem, że trasa została wzbogacona o kolejne mniejsze hopki, które wykorzystałem w kolejnych przejazdach dopełniając atrakcyjność całego przejazdu. Było już późnawo więc zakończyliśmy harce, wymieniłem się numerem z Kubą i myślę, że kiedyś się umówimy na Murkach i nie tylko tam, bo nie znają za dobrze terenów.
Późnym popołudniem ruszam na rekreację, wpierw jadę zajrzeć na Brzęczkowice, ale tam nikogo nie ma więc jeden szybki przelot i jadę dalej. Boczkami kieruje się na Kępę Krasowską by zaliczyć sobie zjazd po trasce. Dziś czuję że wszystko idzie wyśmienicie, większa prędkość i więcej frajdy. Za kolejny cel obrałem sobie Lędziny, a dokładnie wzgórze św. Klemensa z kościółkiem pod wezwaniem tego świętego, jadę tam czerwonym szlakiem i z Imielina niestety asfaltem do Lędzin. Drogę remontują i to tak konkretnie bo wycieli pas drzew, wykonali rowy melioracyjne i zapowiada się szeroka droga, może z DDR-em bo na dwa pasy to jednak za szeroko.
Na wzgórzu postawiona duża tablica z mapą, niby znam dobrze tutejsze tereny ale dłuższe spojrzenie dało do namysłu gdzie by sie dalej wybrać. Postanowiłem wracać szutrowymi ścieżkami w stronę domu, ścieżki w lesie po zachodniej stronie drogi ekspresowej S1. Gdy byłem już nieopodal Murcek stwierdziłem, że skoro mi się nie chce jechać porażówkami na około by się zjawić na górze to zaatakuję od spodu na szago, bo tam nie ma typowego dojazdu. Ku zdziwieniu jadąc na czuja natrafiam na wydeptaną ścieżkę która idealnie prowadzi na traskę, mimo że u nas długo bez odpadów to ta część rezerwatu jest zawsze mokra, wydeptana ścieżka krzyżuje się kilka razy z mokrym rowem przez który trzeba się z impetem przeprawić lub przejść z buta.
Kręcę w górę trasy, widzę w oddali dwie wypychające osoby i myślę że to rasowi freeriderzy, szybko dogoniłem i witamy się. Ania i Kuba, wspólnie przyjechali obejrzeć co fajnego jest tutaj bo dotychczas tylko słyszeli o Murckach. Jak się okazało oboje jeżdżą na rowerkach enduro, Ania na YT Industries, Kuba na Rotwild. Chwilkę pogadaliśmy i z Kubą zrobiliśmy trzy przejazdy. Jak poprzednio tak i tu jechało mi się świetnie, po pierwszym przejeździe zauważyłem, że trasa została wzbogacona o kolejne mniejsze hopki, które wykorzystałem w kolejnych przejazdach dopełniając atrakcyjność całego przejazdu. Było już późnawo więc zakończyliśmy harce, wymieniłem się numerem z Kubą i myślę, że kiedyś się umówimy na Murkach i nie tylko tam, bo nie znają za dobrze terenów.