Zapowiada się ciekawie
Niedziela, 15 marca 2015
· Komentarze(0)
|
Kategoria Full suspension z Krzychem |
Rano dzwonił Krzysiek by się wspólnie ustawić na jeżdżenie. Ustaliliśmy,
że pojedziemy do Jaworzna na fajne traski u zbocza Rudnej Góry.
Wyruszyliśmy niewiele po sobie, około 14:40 i planowo mieliśmy się
spotkać gdzieś na górce z kapliczką, dojeżdżając przedzwoniłem gdzie już
jest a on sobie z kimś gawędzi na początku czarnego szlaku. Jak już
dojechałem do nich to stał Krzysiek z nowym ziomkiem, Patrykiem. Troszkę
go kojarzę widziałem go na cyklicznej nocy rowerowej w Jaworznie, sam
jest też z Jaworzna i szuka kontaktu by wspólnie działać i jeździć, więc
bardzo spoko bo grono entuzjastów rasowego MTB się powiększa.
Do dzisiejszego celu dojechaliśmy przez Osiedle Stałe bokami Parku Lotników, Podłęże, Pszczelnik obok stadionu sportowego. Za zakładami azotowymi skręciliśmy do lasu i w niedługim czasie byliśmy na miejscu. Piotrek, którego ostatnio tam poznałem był też dziś, ale szybko skończył zabawę zanim jeszcze przyjechaliśmy, bo urwał przerzutkę. Pogadaliśmy chwilkę i ruszyliśmy coś pozjeżdżać, pierwszą linię Krzysiek znał bo był już tu ze mną, drugą jak się okazało trzeba wpierw zobaczyć aby pewnie pojechać, w jednym miejscu na początku Krzysiek się zawahał i zatrzymał się do zera, ale przy kolejnym razie już śmigał.
Drogę powrotną z początku prowadziłem tak samo jak przyjechaliśmy, ale plan był taki by pożegnać się na górze Szczakowej, więc jechaliśmy przez Starą Hutę do Centrum, dalej obok cmentarza i którymś z Jaworznickich szlaków na Geosferę. Przejechaliśmy przez nową kładkę i byliśmy już na Szczakowej. Krzysiek pojechał w dół a ja również w dół ale w stronę Niedzielisk. Klasycznie wracałem przez Osiedle Stałe i ścieżką rowerową do domu.
Drogę powrotną z początku prowadziłem tak samo jak przyjechaliśmy, ale plan był taki by pożegnać się na górze Szczakowej, więc jechaliśmy przez Starą Hutę do Centrum, dalej obok cmentarza i którymś z Jaworznickich szlaków na Geosferę. Przejechaliśmy przez nową kładkę i byliśmy już na Szczakowej. Krzysiek pojechał w dół a ja również w dół ale w stronę Niedzielisk. Klasycznie wracałem przez Osiedle Stałe i ścieżką rowerową do domu.